[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeżeli ucieknie, stanie sięgodna pogardy i bezwartościowa.Choć tak czy siak nie zawaha się ani chwili, by się jej pozbyć.A gdybym tak teraz poszła do Teornisa? Choć oczywiście mogła postąpić jeszcze gorzej: nie idąc terazdo niego.Jego list do Makera pokazywał jasno, iż wie, że wyciągnięto już miecze.Nie uwierzy jej, jeślibędzie udawała zdziwienie.Poza tym nie podejrzewała, by umiała go okłamać.Z każdą upływającąminutą zyskuje coraz większe przekonanie, że go zdradziłam.Stenwold.Teornis.Wielki, niezdarny żukowiec o przenikliwym umyśle oraz elegancki, roześmianypająkowiec.Stenwold, który poderwał całe miasto do walki przeciwko osowcom.Teornis, który powstrzymał całąCzwartą Armię jedynie przy pomocy dwustu ludzi i sprytnych słów.Stenwold, który przez wiele dni opierał się vekkeńskiemu oblężeniu.Teornis, którego posiłki zmusiłymrówców do odejścia spod murów miasta.Stenwold, który oddał się w ręce Imperium, by uratować mnie przed zawiśnięciem na skrzyżowanychpikach.Teornis, który przyjmie mnie do swojej rodziny.W końcu jej egoizm przybladł.Kim była, by oceniać mistrza wojny Kolegium czy też aristoi z roduAldanraelich?Była wyłącznie Arianną, pajęczą sierotą, zbiegłą agentką Rekefu wygnaną ze starego domu i pasożytującąw nowym.Czymże były dla niej szlachetne sprawy i honorowy sposób postępowania? Kiedy to jej odpowiadało,ochoczo wstąpiła do Rekefu i równie szybko porzuciła tę służbę.Wtedy zajęła się Stenwoldem.Cóż,Stenwold był wielką figurą w tamtych czasach, ale już dalej z nim nie zajdzie.Być może szanowano ją,ale to miasto należało do żukowców i bez względu na to, jak bardzo starali się naśladować pająkowców,przypominali wyłącznie błaznów wystrojonych w pożyczone szaty.Teornis uczyni ją jedną z aristoi.Stanie się częścią tańca.Będzie bogata, będzie miała niewolników,klejnoty i wszystkie zbytki.Co więcej, taniec nie ma końca, więc nie będzie nigdy znudzona.Zukowcyaspirowali do wygodnego życia.Pająkowcom zależało wyłącznie na tym, by czuć jego pełnię.Wymknęła się z domu.Gdyby Maker miał odrobinę rozsądku, już zacząłby ją podejrzewać.Wiedziałajednak, że tak nie jest.Był asem wywiadu i tylko kilku ze swoich agentów darzył całkowitym zaufaniem.Lecz ona nie była już jego szpiegiem.Za bardzo się zbliżyli.I Stenwold podejrzewałją o zdradę w takim stopniu, jak mógł podejrzewać swoją bratanicę Cheerwell. Spodziewałem się ciebie.Jeden z ludzi Teornisa poprowadził ją do kamienicy z widokiem na port, który wciąż nosił ślady poładunkach Vekkeńczyków.Z wierzchu wyglądała jak zwykły dwupiętrowy budynek przysadzisty, opłaskim dachu.Wśrodku zaś zdobiły ją jedwabne draperie.Teornisa zastała na górze, gdzie leżał wyciągnięty na sofie.Kiedy tylko weszła, służący muszeczaproponował jej wino.Wzięła je, ale nie piła. Wiedziałeś, że do tego dojdzie, kiedy zacząłeś ze mną rozmawiać rzuciła oskarżycielskim tonem. Potwierdzanie oczywistości jest stratą czasu pohamował jej zapędy.Wskazał jej ręką miejsce na drugiej sofie na wprost niego, gdzie usiadła sztywno. Jeśli wydaje ci się, że wprowadziłem cię w błąd, to wracaj do swego kochanka. Uśmiechał się i choćw jego głosie nie było ani jednej ostrej nuty, jego słowa cięły ją bezlitośnie. Co się dzieje? zapytała stanowczym głosem.Chodzi o morski transport Kolegium? Po co tyle zamieszania o taką błahostkę? Och, prawdziwy dżentelmen nie zanudza damy prozaicznymi szczegółami. Teornis upił wina,przyglądając się jej uważnie. Prawdziwy dżentelmen pokazuje ukończone dzieło albo nie mówi nic.Zatem.? Stenwold wystąpi jutro na forum Zgromadzenia.Teornis uniósł rozczapierzone palce. Podnosi stawkę w pierwszym ruchu.Bardzo odważnie stwierdził. Jaki ma aktyw? Jodry Drillen zaczęła recytować Arianna, wiedząc, że być może wymawiając jedynie imiona tychludzi, właśnie podpisuje wyrok śmierci na nich. Jakaś dowódczyni milicji miejskiej o nazwiskuPadstock.Załogę marynarzy pod wodzą Tomassa.No i Danaen z bandą modliszowców, którzy zajęliPrawdziwe Ostrze. Modliszowcy Teornis zmell to słowo w ustach z odrazą. Pomyślałby kto, że powinni być miwdzięczni za pławienie się w blasku chwały po rozgonieniu Czwartej.Cóż, radziłem sobie już z nimi,więc poradzę sobie i teraz.A propos, jak miewa się nasz niczego nieświadomy żukowiec?Stoi w zakroku czy w wykroku? Stoi twardo na nogach odpowiedziała. Ale będzie mówił, jeśli ty się odezwiesz.Mam nadzieję, żeudało mi się go przekonać, by nie rzucał jutro żadnych oskarżeń wprost, pozostawiając ci szansę najakieś.porozumienie.Zamilkła, ponieważ posłał jej drapieżny uśmiech. To bardzo szlachetne, gdy ktoś próbuje grać na dwie strony, powstrzymując je i jednocześnie ciągnącza sznurki zauważył rozbawiony. Ale ty, moja dziewczynko, nie masz wystarczających umiejętności, by robićgłupców z nas obu.Pozostań więc przy wykonywaniu moich poleceń, a otrzymasz to, czego chcesz.Spróbuj tylko prowadzićw tym tańcu, a gwarantuję ci, że twoja przyszłość okryje się mrokiem.Chciała coś powiedzieć, ale nie była w stanie wydusić z siebie ani słowa.Wolno pokiwał głową. Moja droga Arianno, nie myśl sobie, że nie wiem, co to przywiązanie.Ja sam bardzo lubię Makera.Niechcę pozbawiać świata jego osoby, bo będziemy go potrzebować, kiedy oby nieprędko znów zaczniekotłować się w Imperium
[ Pobierz całość w formacie PDF ]