[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziewczynka wie, że jest niestała, ale nie przejmuje się tym.W uchu Lalita coś błyska.Jeszcze nigdy nie widziała mężczyzny z czymś takim.Ciągnie go za ucho. Oto i historia mego życia wzdycha Lalit, prowadząc jej matkę dowykwintnie zastawionego bufetu, obsługiwanego przez kelnerów w smokin-gach. One pragną jedynie mojego ciała.Zwykłe światła w holu zastąpiono kilkoma punktowymi, pulsującymi wdyskotekowym stylu reflektorami.Wynajęty przez Czoprów DJ włącza mu-zykę.Celebration! grzmi pierwsza piosenka, na pełny regulator buchającaze zbyt potężnych głośników Czoprów.W holu tłoczą się dwa rodzaje tance-rzy ci z pokolenia Czoprów, którzy mają więcej zapału niż umiejętności, ici w wieku ich dzieci, znający modne ruchy i z pewnym rozbawieniem przy-glądający się wysiłkom wujów i ciotek.Nieliczni, jak Sunil i Andżu, kręcą sięna obrzeżach to gapie, którzy wiedzą, że nie całkiem przynależą do tegoRLTmiejsca.Jednak nie ma chyba miejsca, do którego nie pasowałby Lalit.Z kil-koma młodymi kobietami w czarnych skórzanych minispódniczkach i o ol-brzymich, mrugających rzęsach gawędzi na temat ostatniego koncertu hipho-powego.Przystaje, żeby z grupą starszych lekarzy podyskutować o właśniewyemitowanych, rozchwytywanych akcjach, a oni z namaszczeniem słuchają,co ma do powiedzenia.Kiedy pulchna matrona w zbyt dopasowanej lenghakoniecznie chce wiedzieć, kim jest Dajita, Lalit odpowiada scenicznym szep-tem: Skromność powstrzymuje mnie od wypowiedzenia tego na głos, ale napewno pani zauważyła, jaka ona jest do mnie po dobna. Och, ty potrząsając głową, odpowiada kobieta. Nigdy niczego nietraktujesz poważnie. Zwiętujmy wszyscy i dobrze się bawmy śpiewa teraz Lalit do muzy-ki z płyty, kołysząc się coraz dalej na taneczny parkiet, wciąż z Dajitą w ra-mionach.Porusza się ze swobodnym wdziękiem drugiego pokolenia, kiwa naSudę, żeby do niego dołączyła.Ma zarazliwy, rozbrajający uśmiech.Nieśpiewa zbyt dobrze, ale najwyrazniej nie przejmuje się, co powiedzą ludzie.Może właśnie ta zdolność, tak obca wychowaniu Sudy, w którym na każ-dej chwili ciążyła możliwość społecznej cenzury, budzi w niej odzew.A możeto dlatego, że czuje na sobie karcący wzrok Sunila? Jak na kobietę, która nig-dy dotąd nie była na tańcach, Suda porusza się swobodnie, w zgodzie z ryt-mem swego ciała.Następne piosenki to przeboje z indyjskich filmów: CzoliKe Picze i Dżhumma Czumma De De.Suda zamyka oczy i kołysze się dorytmu.Czasem strzela palcami i wypowiada słowa.Kiedy mogła się ich na-uczyć, żyjąc w odosobnieniu w domu Ramesza?Czas na toasty.Czopra pulchny, łysiejący mężczyzna, który wyglądadobrodusznie i całkiem nie przypomina czarnego charakteru opowiada go-ściom, jak na początku małżeństwa, kiedy żyli w pełnym karaluchów, jedno-RLTpokojowym mieszkanku, pani Czopra zastawiła biżuterię, żeby mu pomóc wzałożeniu pierwszej firmy. Zawsze była moim najlepszym przyjacielem stwierdza z prostotą,obejmując ją ramieniem, a ona się czerwieni. Wyglądasz na zaskoczoną odzywa się do Sudy Lalit. Prawdę mówiąc, jestem zawstydzona.Powinnam była pamiętać, że lu-dzie nie muszą być tacy, na jakich wyglądają.Lalit unosi brew odgaduje, że za tymi słowami kryje się cała opowieść.Ale mówi tylko: Założę się, że uznałaś Pinky za kukłę z towarzystwa, która ma pusto wgłowie.Tak, jak myślałaś, że ja jestem przystojnym, ale pozbawionym sercahultajem.Ale teraz, kiedy już odkryłaś, jak troskliwa i pozbawiona samolub-stwa jest ona czy wspominałem, że co tydzień pracuje jako wolontariuszkaw schronisku dla bezdomnych w San Jose? i jaki czarujący i inteligentnyjestem ja. Nie zapędzajmy się za daleko. W porządku, wybaczam ci.W końcu sam przypuszcza łem, że ty jesteśjedną z tych lodowatych, snobistycznych indyjskich księżniczek, a przekona-łem się, że.Suda nie może się powstrzymać. Co? No tak! To nawet nie jest nasza pierwsza randka, a ty już chcesz, żebymodsłonił przed tobą duszę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]