[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czym sobie zasłużyła na takie traktowanie? Dlaczego zawsze się to w ten sposób kończyło?Całe życie przepraszała, że żyje.Przy Buddym to wszystko miało się zmienić.Był dla niejnowym początkiem, startem do życia rodzinnego.Mężczyzni: Czyż jej przybrana matka nie ostrzegała przed nimi? Angela?  szepnął Buddy miękko.Mężczyzni: Nigdy im nie ufaj. Nie śpisz, słodki pysiu?  Trochę głośniej.Mężczyzni: Mają brudne nawyki i brudne myśli.Pogładził ją po plecach. Angela, kochanie?Mężczyzni: Chcą tylko Jednego.Niespiesznie wsunął dłonie pod kołdrę.Mężczyzni: Jeżeli im To dasz, stracą do ciebie szacunek.Zciągnął kołdrę z jej nieruchomegociała.Miała na sobie swoją krótką niebieską koszulkę i takież majteczki. Nie śpisz?Wciąż leżała na brzuchu mocno zaciskając powieki.Buddy się nie zniechęcał.Wsunął palce pod gumkę majtek i ściągnął je. Milczała: Bo i co mogła powiedzieć? Miała bzika na jego punkcie, prawda?Rozsunął jej nogi, pochylił głowę, język wdarł się w ciepłą wilgoć niby jadowity, zimny wąż.Dlaczego miał tak zimny język? Dlaczego nagle zadrżała z podniecenia? Dlaczego niepotrafiła przestać wariować na jego punkcie? Oooch.Buddy. Słowa te wyfrunęły z jej ust niczym kwiaty osypujące się z drzewa.Podniósł głowę tylko po to, by powiedzieć:  Przecież szalejesz za mną, prawda, dziecinko?Westchnęła bardzo, bardzo miękko i wymruczała:  Zgaś światło, Buddy, proszę.Zdarł.z siebie spodnie. Dlaczego? Masz coś do ukrycia?  Chryste! Ale mu przy niejstawał! Rozsunął szerzej nogi Angeli i zamienił spragniony język na coś, co zachowywałtylko dla niej przez całą długą noc.Deke Andrews dojechał metrem do Queens i cały ranek spędził przebierając w używanychsamochodach na złomowisku przy QueensBoulevard.Wreszcie znalazł to, czego szukał.Zgrabny, brązowy mikrobus z podartymi zasłonkami natylnych szybach.Miał pięć lat i kupę milna liczniku. Ile?  spytał sprzedawcę w koszuli z podwiniętymi rękawami.Handlarz otaksował potencjalnego klienta. Wisi tam cena  powiedział po chwili. Widziałem  odparł Dekę. Ale takiej nigdy nie dostaniesz. A kto tak powiedział? Nie jest tyle wart.Wymaga remontu. Co ty możesz wiedzieć? Mogę się domyślić. Nawet się nim nie przejechałeś. Ale się domyślam.Handlarz wypluł gumę do żucia na ziemię. Mogę opuścić setkę. Trzy stówy. To cały mój zysk. Gotówką.Zdziwienie sprzedawcy wzięło górę. Chcesz się przejechać? Chcę wyjechać.Ubijamy interes?Handlarz skinął głową.Mógł opuścić i ze czterysta, byle się go pozbyć.Ten silnik to rupieć. Powędrowali razem do biura i dobili targu.Kwadrans pózniej Dekę wyjechał mikrobusem ze złomowiska.Doskonale wiedział, że to truchło, ale wiedział także, że kiedy nad nim popracuje, to silnikbędzie śpiewał.Dekę miał rękę do samochodów. Masz samochód?  spytała Joey. Nie.Kiedyś miałem.Mustanga.Był to.zaczął wyjaśniać Deke. Ożesz kurr.cze. Co?Miałabym chętkę na przejażdżkę.Może do Atlantic City.Fajnie,co? Moglibyśmy porobić te rzeczy na plaży.- Jakie rzeczy? Chrysss.te! Czasem aż nie mogę uwierzyć.Widujemy się od trzech tygodni.No i co tyuważasz, że będziemy robić? Babki z piasku? Przepraszam.Ja. Nie mów przepraszam.Nie cierpię, jak tak mówisz. Mogę postarać się o auto. Skąd? Z tego warsztatu, w którym pracuję. Kiedy? Nie wiem.Muszę zaczekać, aż oddadzą coś do remontu i zostawią tam na noc. Cholerrra! O co ci chodzi? Chciałabym się przejechać dziś wieczór. To niemożliwe. W takim razie chyba sobie dziś popracuję.Wracaj lepiej do domu. Nie! Wynajdę dla nas samochód! Tak? A jesteś pewny, kowboju? Jestem pewny!Wolno i ostrożnie prowadził swój mikrobus.Nie byłoby dobrze, gdyby go zatrzymano.Minąłlotnisko imienia Kennedy'ego, zjechał z głównej autostrady i znalazł cichą, boczną drogę.Tam zaparkował i otworzył maskę samochodu.Silnik był mniej więcej w takim stanie, jakDekę przypuszczał.Wymagał kilku dni wytężonej pracy.Zadowolony, pojechał znowu do Queens, gdzie zostawił mikrobus w pobliżu stacji i metrem wrócił do Nowego Jorku.Jego pokój czekał.Kilka bezosobowych stóp kwadratowych.Aóżko, szafa, nieliczne rzeczyosobiste.Pakowanie zabrało mu raptem kilka minut.A potem, raz jeszcze, ruszył w drogę.Lunch: Bistro Gardens.Obsada: Elaine Conti.Maralee Gray.Karen Lancaster.Menu: Sałatka, sałatka, sałatka.Wszystko nie tuczące.Permanentna dieta.Temat: Ploty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •