[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szerokie mięśnie torsunapinały się, gdy klaskał, a z jego pleców sterczała paradługich skrzydeł z czarnymi i czerwonymi piórami.Kro-cze zakrywała mu opaska biodrowa, ale potężne, grubenogi były całkiem gołe.Demon odezwał się grzmiącym głosem:- Imponujące, że zdołałeś tak wiele zrozumieć.- Jego spokojny śmiech brzmiał jak odległy grzmot.- Dorosłeś, Nikodemusie Wealu.Demon przybrał przyjazny, prawie dobrotliwyuśmiech.- Przejrzałeś mój plan prawie idealnie, poza jednymdrobiazgiem.- Tajfon - bezgłośnie rzucił Nikodemus.Demon przytaknął.- Połóż staruszka.Ocenzurowałem go.Nikodemus uświadomił sobie nagle, że Shannon fak-tycznie zwisł bezwładnie w jego uchwycie.Uważając, bynie dotknąć skóry lingwisty, położył go na ziemi.- Widziałeś już kiedyś bóstwo? - zagrzmiał Tajfon,poruszając przy tym opierzonymi w szachownicęskrzydłami.Nikodemus potrząsnął głową.Demonwspółczująco pokiwał głową.- Dla większości śmiertelników jestem przytłacza-jący.Ale chcę, żebyś to przemógł, chłopcze.Pomyśl wrazze mną.Pomyśl o tym, co się stało, gdy Fellwroth odkryłciebie i Deirdre w Wieży Bębna.Co powinienem byłzrobić?- Mogłeś przejąć kontrolę nad Deirdre - automatycz-nie odpowiedział Nikodemus.- Gdyby oddała mnie Fell-wrothowi, stwór mógłby od razu zabrać nas tutaj.- Słusznie.- Tajfon się uśmiechnął.- Gdy Fellwrothzdobył arkę, otoczył ją numenosową tarczą.Tego nieprzewidziałem.Czar prawie całkowicie zablokował mojąkontrolę nad Deirdre.To dlatego dalej wyko-nywała moje wcześniejsze instrukcje, które polegały nauwiedzeniu cię i sprowadzeniu do Skrzyżowania Graya.Demon urwał na chwilę.- Strasznie żałuję, Nikodemusie, że spotykamy sięw takich okolicznościach.Jestem twoim twórcą.Połączyłem twoich rodziców i dopilnowałem, byś trafiłdo Starhaven jako kakograf.Czarne wargi demona się skrzywiły.- Zdaję sobie sprawę, że nie był to najlepszy możliwy dom.Dla kogoś o twoim talencie życie kakografamusiało być trudne.Jednak alternatywą było przyglądanie się, jak odbiera mi cię zabójca Sojuszu.- Przeszedłgo dreszcz.- A nie mogłem już patrzeć, jak ginie kolejnyz moich cesarskich chłopców.Nikodemus zamrugał.Demon przyglądał mu się uważnie.- Fellwroth powiedział ci o Sojuszu Heretyków,prawda? O tajnym bractwie bóstw także próbujących wyhodować prajęzycznego czarodzieja? Od stuleci mordowali twoich kuzynów.Ciebie też zabiją bezwahania.To dlatego musisz mi pozwolić, bym cięochraniał.Nikodemus stał sparaliżowany szokiem.Demon mówiłtonem szczerej troski.Tajfon postąpił krok bliżej.- Jesteśmy teraz tak blisko naszego celu, że nie musimy już ukrywać cię w tym nieszczęsnym Starha-ven.Przyłącz się do mnie i pomóż mi stworzyć nowegosmoka.Po śmierci Fellwrotha, ze szmaragdem naładowanym do pełni mocy, będziemy potrzebować zaledwiesiedmiu lub ośmiu lat do napisania nowego jaszczura.Wtedy staniesz się pierwszym władcą smoków, nowymrodzajem istoty, niewrażliwym na ataki Sojuszu.Te słowa wytrąciły Nikodemusa z ogarniającego goparaliżu.- We śnie byłem twoim smokiem.Wolałbym raczejpoderżnąć sobie gardło, niż pomóc ci stworzyć takiegopotwora.Tajfon potrząsnął swoją wielką głową.- Nie byłeś moim smokiem, tylko smokiem Fell-wrotha.Ten niewolnik zmienił mój szkic w banalną,ziejącą ogniem jaszczurkę.Fellwroth nigdy nie zrozumiał, czym jest prawdziwy smok.Nikodemusie, istniejąteksty wspanialsze, niż możesz sobie teraz wyobrazić.Mógłbym dać ci czary konieczne do zrozumienia, jakcudowne są smoki i jak wspaniali byśmy się stali.Zamiast odpowiadać, Nikodemus rozejrzał się wokółw poszukiwaniu broni lub drogi ucieczki.Zobaczył tylkoDeirdre, wciąż nieruchomą niczym kamienny głaz.- Ona jeszcze nie może ci pomóc - zagrzmiał Tajfon.- Jest teraz moim awatarem i posiada większość mojejduszy.Będę potrzebował czasu na zdobycie jej uczuć,ale zrobię to
[ Pobierz całość w formacie PDF ]