[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby tutaj był, mogłaby tak siedzieć bezkońca i rozkoszować się ciszą.Może by rozmawialio nieistotnych sprawach, a uczucie oczekiwania nadługą noc - noc miłości - przepływałoby między nimi83jak fala.Może wziąłby jej rękę i zamknął w swojej dłonitak, że cała by się w niej skryła.Może podniósłby jejrękę do ust i lekkim muśnięciem języka pocałował?Marzenia.Kiedyś myślała, że już z nich wyrosła, że jest na tozbyt dojrzała.Najwidoczniej się myliła.Cóż jednakw tym złego, dopóki wie, gdzie kończą się marzenia,a gdzie zaczyna rzeczywistość?Z trudem zwlekła się z krzesła i weszła do środka.Nie było jednak na to rady: musi się przygotować nakoktajl poprzedzający otwarcie konferencji.Matka Cammie była spokrewniona z rodziną Bar-rowsów z południowej Luizjany, wywodzącą się z koleiod Barrowsów z Wirginii.Nie przywiązywała wagi do związków rodzinnych,ale po rodzicach odziedziczyła pewne zasady.Była naprzykład przekonana, że majątek zgromadzony przezpoprzednie pokolenia nie ulega modzie.Uważała, żejakość była jedynym liczącym się kryterium; i dotyczyłoto zarówno marek samochodów, jak i mebli, takżeubrań, a nawet przyziemnych rzeczy, takich jak nożyceogrodowe.Nie wierzyła w metki znanych projektantów.Według niej istniało kilka klasycznych fasonówuszytych z naturalnych tkanin, nadających się nawszystkie okazje: od wieczorowego stroju począwszy,a na płaszczu przeciwdeszczowym skończywszy.Resztato były zwariowane pomysły nowobogackich, którzy zawszelką cenę chcą pokazać swoją zamożność, albokaprysy nastolatek pragnących odróżniać się od innych.Cammie akceptowała opinie matki, ponieważ byłyproste i łatwe.Suknia z jedwabnej krepy, w którejmiała wystąpić na wieczornym przyjęciu, miała kształtklasycznej czarnej tuby.Była zapięta na lewym ramieniu,z boku zaś dzięki nie zaszytej fałdzie otwierała sięw czasie ruchu.84Założyła biżuterię matki.Była to złota szpilkaw kształcie lilijki Bourbonów, para błyszczących kolczyków i komplet grzebieni spinających włosy, wysadzanych brylancikami.Kiedy szła, długa fałda suknirozchylała się na kilka centymetrów nad kolanem,ukazując wysmukłe nogi.Całość sprawiała wrażeniewytwornej prostoty.Właśnie spryskiwała lakierem włosy, by zapobiecwysuwaniu się kosmyków, kiedy odezwał się dzwoneku drzwi.Była tym zaskoczona, gdyż najwyżej dwieosoby uczestniczące w konferencji znały adres, podktórym się zatrzymała, a nie umawiała się z nimi przedprzyjęciem.Wstała od toaletki, poprawiła suknię,przeszła przez zastawioną antykami sypialnię i weszłado salonu.Wyprostowany i oficjalny odzwierny otworzył drzwiprzybyszowi.Złożył mu ukłon, po czym dyskretnie sięoddalił.Mężczyzna odwrócił się w stronę Cammie.Odsunąłatłasową klapę doskonale skrojonego smokingu i włożyłrękę do kieszeni.Ruchem tym odsłonił śnieżną bielgorsu, złote spinki i czarny pas wokół szczupłej talii.Patrzył na nią z podziwem i wyczekiwaniem.Na ogół wszyscy mężczyzni dobrze wyglądająw smokingach, niektórzy wyglądają w nich oszałamiająco,a tylko nieliczni noszą je z naturalną swobodą; tenmężczyzna tak go właśnie nosił.Kiedy skłonił głowę w geście powitania, światłożyrandola padło na jego włosy w kolorze starego złota.Dostrzegł wyraz niedowierzania na twarzy Cammiei łagodny uśmiech zaigrał na jego wargach.- Przyszedłem - powiedział spokojnie - żeby siędowiedzieć, czy nie potrzebujesz eskorty.Tylko nadzisiejszą noc.To był Reid. V W celu utrzymania francuskiego charakteru konferencji postarano się, aby przyjęcie koktailowe odbyłosię w rezydencji położonej w dzielnicy francuskiej,niedaleko Jackson Square.Dekoracje ozdobiono flagamifrancuską i stanu Luizjana, przedstawiającą pisklępelikana na niebieskim tle.Konferencję zaszczycił ambasador Francji ze swojąuroczą małżonką.Oboje wyglądali na lekko znudzonych,acz pełnych łaskawości.Gubernator, obdarzając zebranych dyplomatycznym uśmiechem, krążył pomiędzygośćmi i szczodrze szafował dowcipami mówionymiz akcentem typowym dla pierwszych francuskichemigrantów.Wszędzie widać było nie kończące siępowitania senatorów i innych przedstawicieli władzy.W kątach sali rozmawiano przyciszonym głosem.Przedstawiciele Neville Brothers byli wyjątkowo z siebiezadowoleni.Harry Connick junior usadowił się bliskookien, ale niezbyt daleko od drzwi, na wypadek gdybymusiał ratować się szybką ucieczką.Tu i ówdzieprzewijały się postaci aktorów z miejscowej telewizji.Krążyła plotka, że ma się pojawić sama Ann Rice.Jakaśniezbyt trzezwa dama z towarzystwa przyjmowałazakłady, czy przyjdzie ubrana na czarno, czy też nie.Członkowie Codofilu rekrutowali się w większościz urzędników i nauczycieli pochodzących ze starejfrancuskiej emigracji; ich skromność zwracała powszechną uwagę.86Jedzenie w Nowym Orleanie stanowiło zawsze dużąatrakcję.W wielu miejscach porozstawiano ogromnetace z pięknie ułożonymi owocami, srebrne półmiskiz warzywami i naczynia z sosami.Kucharze w wysokichczapkach kroili z ogromnego udzca kawałki pieczonegowołu i nadziewali na maleńkie bułeczki.Były równieżgotowane młode ziemniaki, przekrojone na pół, smarowane śmietaną z odrobiną kawioru; ostrygi na połówkachmuszli; pieczone na ruszcie, owinięte w płaty boczkumaleńkie krewetki; zawijane kraby przyprawione naostro i jeszcze wiele innych smakowitości.Ubrani na biało kelnerzy roznosili wina i alkohole.Z dziedzińca dobiegały dzwięki orkiestry jazzowejgrającej znane i lubiane melodie, a wewnątrz sali kwartetskrzypcowy grał utwory Verdiego i Mozarta.To przyjęcie w Nowym Orleanie nie różniło się odsetek innych, na których Cammie bywała.Najbardziejzadziwiającym zdarzeniem była łatwość, z jaką Reidprzystosował się do sytuacji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]