[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Michener już wcześniej się nad tym zastanawiał, ale był zdecydowany poradzić sobiez sytuacją lepiej, niż kiedy Jan Paweł I zmarł nagle w 1978 roku, po zaledwietrzydziestotrzydniowym pontyfikacie.Pózniejsze plotki oraz błędne informacje - mające nacelu ukrycie faktu, że ciało zmarłego odkryła zakonnica, nie zaś ksiądz - jedynie dostarczyłyzwolennikom spiskowej teorii dziejów koncepcji o mordzie dokonanym na papieżu.- Zgadzam się - przyznał Michener.- Samobójstwo nie może wyjść na jaw.Ale mymusimy znać prawdę.- %7łebyśmy potem mogli kłamać? - zapytał Valendrea.- A tak nie wiemy nic.Skrupuły kardynała odnośnie kłamania były interesujące, ale Michener powstrzymałsię od komentarza.Ngovi spojrzał na lekarza.- Czy próbka krwi wystarczy?Doktor przytaknął.- Proszę ją pobrać.- Nie masz takiej władzy - zagrzmiał Valendrea.- To wymaga uzgodnienia z kolegiumkardynałów.Nie jesteś papieżem.Twarz Ngoviego wciąż pozostawała bez wyrazu.- Po pierwsze chcę wiedzieć, jak ten człowiek umarł.Troskam się o jego nieśmiertelnąduszę - odparł, potem spojrzał na lekarza.- Proszę wykonać test osobiście, potem zniszczyćpróbkę.O wynikach proszę powiadomić wyłącznie mnie.Czy to jasne?Mężczyzna skinął głową.- Przekraczasz swoje uprawnienia - zaperzył się Valendrea.- Więc idz z tą sprawą do Zgromadzenia Kardynałów.Dylemat Valendrei był zabawny.Nie mógł uchylić decyzji Ngoviego, a jednocześnie,z oczywistych przyczyn, nie mógł podzielić się tą sprawą z kardynałami.Stąd też Toskańczykposzedł po rozum do głowy i zamilkł.Być może, obawiał się Michener, po prostu podawałNgoviemu linę, na której ten pózniej się powiesi.Ngovi otworzył czarną teczkę, którą ze sobą przyniósł, i wyciągnął z niej srebrnymłotek, potem podszedł do wezgłowia łóżka.Michener uświadomił sobie, że kamerling musiodbyć rytuał, bez względu na to, jak bardzo pozbawione sensu byłoby to działanie.Stuknął lekko młotkiem w czoło Klemensa, potem zadał pytanie, które stawianozmarłym papieżom od stuleci.- Jakobie Volkner.Czy jesteś martwy?Upłynęła cała minuta w ciszy, potem Ngovi powtórzył pytanie.I znów nastąpiłaminuta ciszy, po której pytanie padło po raz trzeci.Kamerling wypowiedział na koniec wymaganą formułę.- Papież umarł.Wyciągnął rękę i podniósł prawą dłoń zmarłego.Na palcu serdecznym widniałPierścień Rybaka.- Dziwne - odezwał się.- Klemens zwykle tego nie nosił.Michener wiedział, że to prawda.Nieporęczny złoty pierścień był raczej sygnetem niżozdobnym klejnotem.Pierścień przedstawiał świętego Piotra Rybaka, na obrzeżu widniałoimię Klemens oraz data ingresu.Został nałożony na palec nowo obranego papieża przezówczesnego kamerlinga, służył do sygnowania papieskich listów.Rzadko go noszono, a jużKlemens unikał go jak się da.- Może wiedział, że będziemy go szukać - wysunął przypuszczenie Valendrea.Ma rację, pomyślał Michener.Najwyrazniej desperacki akt był po częścizaplanowany.To zresztą pasowało do Jakoba Volknera.Ngovi zdjął pierścień i wrzucił go do czarnej aksamitnej torby.Pózniej, na oczachzgromadzonych kardynałów, posługując się tym samym młotkiem, rozbije pierścień orazołowianą papieską pieczęć.Dzięki temu nikt nie będzie w stanie przypieczętować żadnegodokumentu do chwili wybrania nowego papieża.- Skończone - oznajmił Ngovi.Michener zdał sobie sprawę z faktu, że przeniesienie władzy zostało dokonane.Trwający trzydzieści cztery miesiące pontyfikat Klemensa XV dwieście sześćdziesiątegosiódmego następcy św.Piotra, pierwszego Niemca zasiadającego na tronie od dziewięciusetlat, dobiegł końca.Od tej chwili on sam przestał być papieskim sekretarzem.Stał się jedyniemonsignorem w przejściowej służbie kamerlinga Zwiętego Kościoła Rzymskiego.*Katerina szła pospiesznie przez terminal portu lotniczego imienia Leonarda da Vinci,zmierzając do stanowiska biletowego Lufthansy.Miała zarezerwowane miejsce na lot doFrankfurtu o godzinie trzynastej.Nie bardzo wiedziała, dokąd uda się dalej, ale tymzamierzała się martwić jutro lub pojutrze.Najważniejsze, że Tom Kealy oraz Colin Michenernależeli już do przeszłości i nadeszła pora, by zrobić coś dla samej siebie.Czuła się podle,oszukując Michenera, ale ponieważ nie skontaktowała się ani razu z Valendreą, aAmbrosiemu wyjawiła naprawdę niewiele, być może jej niegodny postępek zostaniewybaczonyByła zadowolona z rozstania się z Tomem Kealy, chociaż wątpiła, by on specjalnie siętym przejął.Piął się teraz w górę i nie potrzebował kobiety-bluszczu, ona zaś dokładnie taksię czuła.To prawda, że potrzebował kogoś, kto wykona całą pracę, której splendor spłyniena niego, ale na pewno szybko znajdzie się inna kobieta i zajmie jej miejsce.W terminalu panował ożywiony ruch, ale dostrzegła, że pod telewizoramirozmieszczonymi na sali gromadzą się ludzie.Zauważyła, że jakaś kobieta płacze.W końcuskupiła wzrok na jednym z zawieszonych wysoko monitorów.Obraz przedstawiał plac św.Piotra widziany z lotu ptaka.Gdy podchodziła do monitora, usłyszała głos lektora: Panuje tugłęboka żałoba.Zmierć Klemens XV dotknęła bardzo wszystkich, którzy darzyli miłościąpapieża.Wszystkim będzie go brakowało.- Papież nie żyje? - zapytała na głos.- Zmarł ostatniej nocy w Castel; Gandolfo, podczas snu - odparł mężczyzna wwełnianym płaszczu.- Niech Bóg wezmie do nieba jego duszę.Odrzuciło ją do tyłu.Człowiek, którego od lat nienawidziła, odszedł z tego świata
[ Pobierz całość w formacie PDF ]