[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaczęła znowuokazywać zainteresowanie Zougowi, po kobiecemu reagować na jego potrzeby i prawdziwieobdarzała starego łowcę uczuciem.Był w pewnym sensie podobny do Creba, dumny i surowy.Zadowalała go odrobina uwagi i ciepła, które mu okazywała ta dziewczyna, choćby nawet obca ibrzydka.Zoug nie pozostawał obojętny na jej zainteresowanie opowieściami o czasach minionejchwały, kiedy to był zastępcą przywódcy, tak jak teraz był nim Grod.Była wdzięczną, choć cichąsłuchaczką, zawsze skromną i pełną szacunku.Zoug zaczął szukać towarzystwa Vorna i wyjaśniaćmu pewne sposoby tropienia zwierzyny albo jakiś fragment przekazywanej od pokoleń wiedzy natemat polowania, wiedząc, że dziewczyna znajdzie sposób, aby usiąść nie opodal, ale starał sięsprawiać wrażenie, że tego nie dostrzega.Skoro jej się podobają jego opowieści, to cóż w tymzłego?Gdybym był młodszy, myślał Zoug, i gdybym był nadal czynnym łowcą, mógłbym wziąć jąza partnerkę, kiedy stanie się kobietą.Już niedługo będzie jej potrzebny partner, a że jest brzydka,będzie miała kłopoty ze znalezieniem kogoś.Jest jednak młoda i silna, no i godna szacunku.Mamkrewnych w innych klanach.Jeśli starczy mi sił, żeby wybrać się na najbliższe Zgromadzenie, towstawię się za nią.Może nie chcieć tu pozostać, kiedy Broud zostanie przywódcą.Mam nadzieję,że przeniosę się na tamten świat, zanim to nastąpi.Zoug nigdy nie zapomniał Broudowi, żezaatakował go - zdecydowanie nie lubił syna partnerki Bruna.Był zdania, że przyszły przywódcabył niedorzecznie surowy wobec dziewczyny, dla której on sam stał się czuły.Bez wątpieniazasłużyła na to, by przywołać ją do porządku, ale były przecież jakieś granice, a Broud jeprzekraczał.Zougowi nigdy nie okazała braku szacunku; żeby wiedzieć, jak postępować zkobietami, trzeba mężczyzny starszego, bardziej doświadczonego.Tak, pomówię o niej.Jeżeli niebędę mógł pójść, prześlę wiadomość.Szkoda tylko, że jest taka brzydka.Jakkolwiek Ayla przeżywała trudne chwile, nie było tak całkiem zle.Tempo życia osłabło ipracy było niewiele.Nawet Broud nie był w stanie obarczyć jej większą liczbą zadań niż było dozrobienia.Czas mijał i znudziło mu się to; nie było już w niej sprzeciwu, więc też i jego szykanystraciły na intensywności.Ale był jeszcze inny powód, który sprawiał, że zima stawała się dla Aylibardziej znośna.Starając się z początku znalezć przekonywające powody pozostawania w obrębie ogniskaCreba, Iza postanowiła, że zacznie ją szkolić w sporządzaniu i zasadach stosowania ziół i roślin,których zbieraniem zajmowała się Ayla.Sztuka leczenia zafascynowała Aylę.Zapał dziewczynysprawił, że Iza niebawem zaangażowała się w jej systematyczną naukę; kazał jej też dojść downiosku, że powinna była zająć się tym wcześniej - gdy tylko uświadomiła sobie w pełni, jakinaczej funkcjonuje umysł jej przybranej córki.Gdyby Ayla była jej prawdziwą córką, Iza musiałaby jedynie pobudzić zasób wiedzy, któryjuż istniał w umyśle dziewczyny, i przyzwyczaić ją do posługiwania się nim.Ale Ayla starała sięzapamiętać wiadomości, z którymi Uba się urodziła, a świadoma pamięć Izy nie była aż tak dobra.Iza musiała z nią ćwiczyć, powtarzać wielokrotnie ten sam materiał i stale sprawdzać, czy dobrzego zapamiętała.Uzdrowicielka czerpała informacje z własnej pamięci i doświadczenia - sama byłazdziwiona, jakim bogactwem wiedzy dysponowała.Nigdy dotąd nie potrzebowała się nad tymzastanawiać; miała ją po prostu, gdy chciała z niej skorzystać.Iza rozpaczała czasami, czy w ogóleAyla nauczy się tego, co jej przekazywała, chociażby na tyle, żeby stała się dobrą uzdrowicielką.Jednak zapał Ayli nigdy nie wygasł i Iza była zdecydowana zapewnić przybranej córce odpowiednistatus w klanie.Lekcje odbywały się codziennie.- Co jest dobre na oparzenia, Ayla?- Niech pomyślę.kwiat hizopu zmieszany w równych częściach z kwiatem złotej rózgi ikwiatem szyszki, ususzone i sproszkowane.Po namoczeniu zrobić okład i owinąć skórą z królika.Kiedy przeschnie, skropić skórę zimną wodą - dokończyła i zastanowiła się.Na poparzeniawrzątkiem dobre są także kwiaty i liście dzikiej mięty; wziąć garść, namoczyć i przyłożyć naoparzone miejsce.Z rozgotowanych kłączy tataraku robi się płyn do przemywania oparzeń.- Dobrze.Co jeszcze?Dziewczyna zastanowiła się.- Hizop olbrzymi.Przeżuć świeże liście i łodygę, zrobić z tego okład albo namoczyć ususzoneliście.I.ach tak, ugotowane kwiaty ostu o żółtych kolcach.Po przestudzeniu stosować jako płyn doprzemywania.- To pomaga także na rany, Ayla.Nie zapominaj również, że z popiołu dzikiej mięty i paprocizmieszanego z tłuszczem robi się dobrą maść na oparzenia.Pod kierunkiem Izy Ayla zaczęła też coraz częściej zajmować się gotowaniem.Wkrótcewzięła na siebie ciężar przygotowywania większości posiłków dla Creba, tyle że dla niej nie było tociężarem.Zadawała sobie wiele trudu, by przeznaczone dla niego ziarna zemleć szczególniedokładnie przed gotowaniem, aby łatwiej mu było żuć zepsutymi zębami.Z orzechami postępowałapodobnie - tłukła je bardzo dokładnie, zanim je podała staremu człowiekowi.Iza nauczyła jąsporządzać uśmierzające ból napoje i okłady, które pomagały na jego reumatyzm.Wkrótcelekarstwa na to utrapienie starszych członków klanu, których cierpienie nieodmiennie rosło wczasie przebywania w-zimnej jaskini, stały się specjalnością Ayli.Tej zimy dziewczyna po razpierwszy pomagała Izie, a ich pierwszym pacjentem był Creb.Był środek zimy.Obfite opady śniegu zasypały wylot jaskini na wysokość kilku metrów.Warstwa śniegu pomagała zatrzymać ciepło ogniska wewnątrz olbrzymiej pieczary, ale ostre wiatrymimo to wdzierały się do środka przez pokazny otwór powyżej warstwy śniegu.Zachowanie Crebastało się niezwykłe, popadał w zmienne nastroje - od milczenia do gderania, przepraszał ze skruchąi znowu potem milczał.Jego zachowanie wprowadzało Aylę w zakłopotanie, ale Iza domyślała sięprzyczyny.Creb cierpi na ból zęba, który jest szczególnie dokuczliwy.- Creb, może byś mi pozwolił zobaczyć, co jest z tym zębem? - błagała uzdrowicielka.- Nic takiego, zwykły ból zęba.A może ci się wydaje, że nie potrafię znieść niewielkiegobólu? Może sądzisz, że nie wiem, co to ból, kobieto? Cóż znaczy niewielki ból zęba! - stęknął Creb.- Masz rację, Creb - odparła Iza, pochylając głowę.Starzec natychmiast okazał skruchę.- Wiem, Iza, że starasz się tylko pomóc.- Gdybyś pozwolił mi rzucić na niego okiem, to mogłabym może coś ci na to dać.Skąd mamwiedzieć co, skoro nie chcesz, abym go obejrzała?- A co tu oglądać? Każdy zepsuty ząb wygląda tak samo.Zrób no mi napój z kory brzozowej- westchnął Creb, siadając na swoim futrzanym legowisku i wpatrując się w przestrzeń.Iza potrząsnęła głową i poszła przyrządzić napój.- Kobieto! - niedługo potem zakrzyknął Creb.- Co z tą korą brzozową? Dlaczego tak sięguzdrzesz? Jak mam medytować? Nie mogę się skoncentrować - gestykulował zniecierpliwiony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]