[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nieustannie ciepło uśmiechała się domęża, a on odpowiadał jej tym samym.Szkoda, że nie jest tak międzymną i Rafe'em, myślała z żalem.Bo chociaż znowu ze sobą sypiali,ich relacje wcale bardzo się nie zmieniły.Postanowiła jednak nie drążyć tego tematu i cieszyć się świętamii wizytą u siostry.Pierwszy dzień Bożego Narodzenia był niezwykle udany;wszyscy pozwolili sobie na łakomstwo i nieokiełznaną wesołość.Rodzina Williama ciepło przyjęła Juliannę i Rafe'a.O nadaniu mutytułu barona wspomniano tylko raz i potem nikt nie poruszał tejkwestii.Nie komentowano też stanu Julianny, jej pozostawiającdecyzję, kiedy i jak zechce podzielić się nowiną.Ona zaś, otoczona409RS serdeczną atmosferą, odprężyła się i postanowiła, że przynajmniejprzez kilka godzin spróbuje zapomnieć, że nie wszystko na świeciedzieje się jak należy, i odsunie od siebie lęki i troski.Przez następny tydzień spędzały z Maris mnóstwo czasu,nadrabiając zaległości.Zaś Rafe i William albo wyruszali na konneprzejażdżki po zasypanych śniegiem polach, albo kryli się w zaciszugabinetu Waringa, żeby rozmawiać o wojnie i ekonomii.Ogromnie przyjemną częścią dnia były smaczne posiłki, którymtowarzyszyły interesujące rozmowy.Wieczorami obie małżeńskiepary oddawały się śpiewom, szaradom albo grze w karty.Nocami Julianna znikała z Rafe'em w ich pokoju.Spali wjednym łóżku, a gdy się kochali, robili to dyskretnie i po cichu, takżeby nikt ich nie usłyszał.Wreszcie nadeszła wigilia Trzech Króli, a wraz z nią koniec ichpobytu na wsi.Jednak na dzień przed wyjazdem Julianna nagleuświadomiła sobie, że bardzo by chciała zostać u siostry dłużej.Sama,bo Rafe miał w Londynie interesy, które nie mogły czekać na niego wnieskończoność.Postanowiła powiedzieć mu o tym w dogodnym momencie,który nadarzył się, gdy byli sami w sypialni, czekając na obiad.- Możemy już iść? - spytał Rafe, wychodząc z przyległejprzebieralni, zarazem obciągając rękaw ciemnego surduta, który przedsekundą włożył.Przesunąwszy palcem po politurowanym blacie toaletki, Juliannaodwróciła do niego twarz.410RS - Tak, ale za chwilę.Najpierw chciałam z tobą o czymśporozmawiać.Spojrzał na nią pytająco.- Och, a o czym? Powiem tylko, że wyglądasz dzisiajszczególnie pięknie.Do twarzy ci w tym kolorze.Szybko obrzuciła wzrokiem jasnoszafirową jedwabną suknię, poczym zmusiła się, żeby znowu spojrzeć na męża.- Dziękuję ci, lordzie.Cieszę się, że ci się podobam.- I to bardzo - zapewnił z uśmiechem.- Nie wiem tylko, czykiedyś się przyzwyczaję, że ludzie zwracają się do mnie per lordzie, azwłaszcza ty.- Jestem przekonana, że się przyzwyczaisz.- Okryła sięniebiesko-złotym szalem i ciągnęła: - Przyjemnie nam tu było, nieuważasz?- Tak, wspaniały wypoczynek.Skinęła głową.- Domyślam się, że nie możesz odłożyć powrotu do miasta.Masz tyle zajęć.- Owszem, na szczęście udało mi się wygospodarować kilkawolnych dni.- Ja natomiast nie muszę się nigdzie spieszyć, dlategopomyślałam, że mogłabym tu zostać trochę dłużej.- Słucham? - Głos Rafe'a znacznie się obniżył.- Na wsi jest tak spokojnie, tak miło - pospieszyła zwyjaśnieniami, szarpiąc końce szala.- Uwielbiam towarzystwo Maris,poza tym jej obecność przy rozwiązaniu dodałaby mi otuchy.411RS - Masz termin dopiero za trzy miesiące.Pochyliła głowę.- No właśnie.Dlatego pomyślałam, że zostanę tu do wiosny.Twarz Rafe'a nagle poszarzała.- Nie ma mowy, poza tym jeśli zaraz nie zejdziemy do jadalni,spóznimy się na obiad.-Ale Rafe.- %7ładne ale, madame.Zakończyliśmy już dyskusję.Prostującplecy, Julianna położyła rękę na brzuchu.- Niczego nie zakończyliśmy.Chcę zostać u siostry.- Chcesz się raczej uwolnić ode mnie.Cóż, nie pozwolę na to,więc możesz o tym zapomnieć.Tak jak planowaliśmy, wyjeżdżamyjutro do Londynu.Razem.- yle to wszystko interpretujesz.Chcę zostać u Maris tylko doczasu porodu.- Doprawdy? I wrócisz do mnie zaraz po nim?- Tak, to znaczy.jak tylko dojdę do siebie.- A ile miesięcy ci to zajmie? Trzy, sześć, cały rok? Nie,Julianno, jesteś moją żoną i twoje miejsce jest u mego boku.Marismoże przyjechać do nas, do Londynu.Jej wizyta bardzo mnie ucieszy.- Dopiero co wyszła za mąż.Nie może na długo rozstawać się zWilliamem.Jak by to wyglądało?- A jak by wyglądało w twoim przypadku? Ty też dopiero cowyszłaś za mąż.Przygryzła kącik ust, uświadamiając sobie, że Rafe ma rację.Mylił się natomiast, sądząc, że pragnie go opuścić; nawet do głowy jej412RS to nie przyszło.Wszystko, czego chciała, to pobyć z siostrą i wspokojnym wiejskim otoczeniu zapomnieć o lekach, przygotować siędo zmian, które zajdą w jej życiu po narodzinach dziecka.Niestety, nie zdołała wyjaśnić tego mężowi i tylko gorozgniewała.- Po prostu potrzebuję trochę czasu - powiedziała, jeszcze razpróbując wytłumaczyć swoje stanowisko.Rafe w odpowiedzi sceptycznie wygiął brew.- Zdaje się, że już wszystko ustaliliśmy.Kiedy dziecko przyjdziena świat, jeśli nadal będziesz uważała, że potrzebujesz czasu,zastanowimy się nad wyjściem z sytuacji.Z trudem łapała oddech [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •