[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Xander o tym wie.Zna mnie i troszczy się o mnie.- Zwietnie - mówię.- Dziękuję.W końcu puszcza drzwi i oboje wchodzimy do holu.Jakaś cząstka mojego umysłuzastanawia się, co Ky będzie robił tego wieczoru.Nikt nie informuje robotników o nowychopcjach sobotnich godzin rekreacji.Nim wróci do domu i dowie się o tym, wszystkie miejscabędą już zapewne zarezerwowane, bo to zajęcie kusi nie tylko nowością, ale i lodami.Moglibyśmy zapisać też Ky a.Mogłabym podejść do jednego z portów tutaj, w szkole, i.Czas minął.Z głośników w holu dobiega głos dzwonka. Xander i ja wślizgujemy się szybko do klasy, siadamy przy swoich ławkach iwyjmujemy czytniki oraz pisaki.Zwykle na zajęciach z Nauk Stosowanych siedzi obok nasPiper, dziś jej jednak nie widzę.- Gdzie jest Piper?- Miałem ci powiedzieć.Dostała dziś ostateczny przydział do pracy.- Naprawdę? Co to za posada?Ale dzwonek odzywa się ponownie, a ja muszę odwrócić się do przodu i poczekać naodpowiedz do końca zajęć.Piper dostała posadę! Niektórzy, jak Ky, otrzymują przydziałwcześniej, jednak większość z nas zostaje zatrudniona w ciągu roku po siedemnastychurodzinach.Jedno po drugim przenosimy się do pracy, aż w Drugiej Szkole nie zostaje jużnikt z naszego rocznika.Mam nadzieję, że Xander i Em jeszcze przez długi czas nie dostaną przydziału.Beznich szkoła nie byłaby już taka sama, szczególnie bez Xandera.Zerkam na niego.Wpatrujesię w instruktorkę, jakby nigdy w życiu nie chciał robić niczego innego.Stuka pakami wpisak i rusza nerwowo stopą, zawsze spragniony wiedzy.Trudno dotrzymać mu kroku - jestbardzo inteligentny i szybko się uczy.A jeśli wkrótce przeniesie się do pracy i zostawi mniesamą?Wszystko dzieje się tak szybko.%7łycie przed siedemnastymi urodzinami wydawało sięniczym powolny spacer po ścieżce, na której widziałam każdy kamień i listek, czułam sięprzyjemnie znudzona, a zarazem podekscytowana tym, co czeka mnie w przyszłości.Terazmam wrażenie, że biegnę, zmęczona i zdyszana, i że nim się obejrzę, dotrę do daty Kontraktu.Czy świat już nigdy nie zwolni?Odwracam wzrok od Xandera. Nawet jeśli Xander otrzyma przydział wcześniej niżja, i tak nadal będziemy Dobrani - przypominam sobie.Nie zostawi mnie samej.Nie wie, żetamtego dnia widziałam na ekranie twarz Ky a.Czy Xander by mnie zrozumiał, gdybym mu powiedziała o wszystkim? Myślę, że tak.Nie sądzę, by to mogło zagrozić naszemu Doborowi albo naszej przyjazni.Nie chciałabymryzykować, że je stracę.Spoglądam ponownie na instruktorkę.Okno za jej plecami jest ciemne, niebo zasnuwasię ołowianymi chmurami.Zastanawiam się, jak wyglądałyby ze szczytu Wzgórza.Czymożna wspiąć się tak wysoko, by stanąć ponad chmurami, patrzeć na deszcz z góry, zoblanego słonecznym blaskiem wierzchołka?Mimowolnie wyobrażam sobie Ky a na wzgórzu, jego twarz zwróconą ku słońcu.Zamykam na moment oczy i ja również tam się przenoszę. Burza rozpętuje się w środku zajęć.Widzę w wyobrazni, jak deszcz opada na obszarzieleni, na którym spotkałam się z Funkcjonariuszką, jak zalewa fontannę, bębni o ławkę, naktórej siedziałyśmy.Słyszę, jak poszczególne krople uderzają głośno o metal, jak znikają zcichym westchnieniem w trawie i ziemi.Na zewnątrz robi się niemal całkiem ciemno, jakbyzapadł już wieczór Deszcz spada na dachy, spływa rynnami.Jedyne okno w naszej klasiepokrywa się grubą warstwą wody, która całkowicie przesłania świat na zewnątrz.Nagle przypomina mi się wers z drugiego wiersza, tego, który napisał Tennyson: Choćpotop może zanieść mnie daleko.Gdybym zachowała wiersze podarowane przez dziadka, płynęłabym z potopem,którego nie mogłabym zatrzymać.Zrobiłam to, co musiałam zrobić, zrobiłam to, co należało.Wydaje się jednak, że deszcz szalejący na zewnątrz opada również na mnie, wymywa ulgę izostawia tylko żal: wiersze przepadły, już nigdy ich nie odzyskam.ROZDZIAA 12Wieczorem w pracy czeka nas interesujące sortowanie.Nawet Norah wydaje sięporuszona, kiedy o tym opowiada.- Szukamy różnych cech fizycznych do puli Doboru tłumaczy mi przy swoim biurku.-Kolor oczu.Kolor włosów.Wzrost i waga.- Czy Departament Doboru będzie korzystał z naszego sortowania? - pytam.Norah parska śmiechem.- Oczywiście, że nie.To tylko ćwiczenie.Chodzi o sprawdzenie, czy potrafiszdostrzec w informacjach o Dobranych wzory, które Funkcjonariusze znalezli już wcześniej.Oczywiście.- Jest coś jeszcze - dodaje Norah.Zniża głos do szeptu, by nie rozpraszać innych.-Funkcjonariusze powiedzieli mi, że zamierzają osobiście nadzorować twój następny test.To dobry znak.To oznacza, że chcą się osobiście przekonać, czy potrafię pracować wstresie.Oznacza to również, że być może uważają mnie za jedną z bardziej interesującychkandydatek do pracy związanej z sortowaniem.- Wiesz kiedy?Widzę, że wie, ale nie może mi powiedzieć.- Wkrótce - odpowiada wymijająco i obdarza mnie uśmiechem, co nie zdarza jej sięczęsto.Potem odwraca się do swojego monitora, a ja odchodzę w stronę mojego stanowiska. To dobrze - myślę.Jeśli zrobię dobre wrażenie na Funkcjonariuszach, otrzymam być może optymalną posadę.Wszystko znów świetnie się układa.Nie będę myśleć o dziadku,o zgubionej próbce, spalonych wierszach, moim tacie i Funkcjonariuszach w moim domu.Ani o tym, że Ky nigdy nie wezmie udziału w Doborze i nie będzie pracował nigdzie pozacentrum odpadów żywieniowych.Nie chcę myśleć o żadnej z tych rzeczy.Czas oczyścićumysł i zabrać się do sortowania.Sortowanie koloru oczu okazuje się zajęciem dość intrygującym, choć początkowozaskakuje mnie bardzo ograniczone pole wyboru, zadziwiająco mała liczba opcji [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •