[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale stronnicy jego wzięli górę.Aristodemos był ostatnim królem w Messenii.Był on nie tylko waleczny, ale irozumny: udało mu się pozyskać pomoc sojuszników i dzięki niej stawiać opórSpartanom jeszcze w ciągu wielu lat.Ale nie zdołał odebrać podbitej równiny.Znów rozpoczęło się długotrwałe oblężenie Itome, a wraz z nim nędza i choroby.Zaczął Aristodemos szykować wypad.I oto nocą przed dniem rozstrzygającym miałsen: wydało mu się, że zajęty jest właśnie składaniem ofiary przed wycieczką, żena stole leżą jelita ofiarnego zwierzęcia, obok zaś jego zbroja.Nagle podchodzidoń jego córka, cała w żałobie, z raną otwartą w piersi; zmiata ze stołuszczątki ofiary, zdejmuje zbroję, kładzie natomiast płaszcz biały i złotywieniec, po czym w milczeniu odchodzi.Zbudziwszy się Aristodemos zrozumiał, żenie znajdzie miłosierdzia u bogów, że jest mu sądzona śmierć.Należy bowiemwyjaśnić, że w Messenii wielmożów grzebano w białej szacie i złotym wieńcu.Pragnąc uchylić wiszącą nad ludem klątwę, udał się na grób córki i odebrał sobieżycie.Po śmierci Aristodemosa opór Messeńczyków szybko został złamany.Góręzdobyto, równinę pokrajano na działy i rozdano tym spośród zwycięzcówspartiatów, którzy nie mieli ziemi.Mieszkańcy Messenii - Achajowie i Do-ryjczycy - zamienieni w helotów, zmuszeni byli do pracy na rzecz swoich panów poprzeciwnej stronie Tajgetu.Zresztą bardziej przedsiębiorczy i wolność miłującyspośród Messeńczyków opuścili ojczyznę i udali się jako koloniści do południowejItalii i Sycylii, kędy imię ich po dzień dzisiejszy żyje w imieniu sławnegomiasta Messyny.8.Druga wojna messeńska (685-668)Gdy podrośli prawnukowie tych, których zwyciężono na Itome, Messenia znówpowstała przeciw spartańskiemu jarzmu.Do powstania pobudzały ich niedola iodziedziczone po pradziadach poczucie honoru; dodawała im też otuchy ogólnasytuacja Peloponezu,41w którego mnogich plemionach budziła się nieufność wobec wzrastającej potęgiSparty. Ośrodkiem powstańców stała się Andania, miasto położone u podnóża górpółnocnych.Wojna polegała zrazu na bezładnych najazdach na zajęta przez Spartanurodzajną równinę steniklarską.W najazdach tych wysunął się na czoło niejakiAristomenes.W dawnych czasach, jako Kresfontyda, byłby jednym z magnatówkrajowych, teraz zaś był takim samym helotą, jak inni.Powstańcy chcieli obraćgo królem nad sobą, on wszakże uchylił ich prośbę i zgodził się być tylkowodzem.Powodzenie sprzyjało ich orężowi.Szczególnie dał się wrogom we znaki jedennajazd, który oczyścił od nich całą górną dolinę Pamisosu.Gdy potem ze swądrużyną zwycięską Aristomenes wrócił do Andanii, kobiety i dziewczęta messeńskiewyszły naprzeciwko z przepaskami oraz kwiatami i zaczęty śpiewać ku jego czcipieśni:Przez Steniklaru dolinę i hen! aż pod górę TajgetuSpartan objętych przez lęk Aristomena gnał miecz.Pieśń tę potem przez wiele jeszcze stuleci śpiewano w Messenii; nie pozwalałaona wygasnąć pamięci o Aristomenesie.Ale bohater nie poprzestawał na zapuszczaniu zagonów: marzył o stanowczymboju.Jako człowiek nie tylko mężny, ale i rozumny, potrafił zawarować sobiepomoc tych ludów Peloponezu, które obawiały się Sparty, zwłaszcza zaś pomocArkadyjczyków i króla ich Aristokratesa.Ufny w jego współdziałanie, wydałSpartanom bitwę u tzw.Dużego Kanału.Spartanie jednakże,42dobrze znający Aristokratesa, przekupili go.W stanowczej chwili zdrajcauprowadził swe wojsko, obnażając w ten sposób flankę swych sprzymierzeńców, iAristomenes uległ rozbiciu.Po tej porażce Messeńczycy opuścili Andanię i zasiedli na wznoszącej sięponad nią górze Irze, zamierzając bronić się z niej tak samo, jak przodkowie ichz Itome.Znów przyszło Aristomenesowi powrócić do poprzednich zagonów, w którychzasłynął nieustraszoną odwagą i zdumiewającą pomysłowością.Nie było siły, która by zdolna była go pokonać.Bywało niekiedy, że i wniewolę popadał, a mimo to potrafił umknąć.Tak razu pewnego Spartaniepochwycili go z częścią oddziału, około pięćdziesięciu ludzi; uważając go nie zawodza, lecz za herszta rozbójników, postanowili strącić go z towarzyszami wprzepaść głęboką, gdzie zazwyczaj strącano groznych przestępców.Wszyscy,padając, rozbili się na śmierć; jeden tylko Aristomenes cudem jakimś ocalał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]