[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Livy otrzymała purytańskie wychowanie, ale to jej niezniszczyło.Na Ziemi nauczyła się pić i polubiła piwo, kilka razyzapaliła i stała się, jeśli nie bezbożnicą, to w każdym razie wielkimniedowiarkiem.Tolerowała nawet ciągłe przekleństwa męża i samakilka razy pozwoliła sobie na mały wyskok, kiedy dziewczynek niebyło w pobliżu.Oskarżenia, że cenzurowała jego książki, tymsamym je kastrując, były całkowicie chybione.To on był swoimwłasnym cenzorem.Tak, Livy zawsze umiała się dostosować.Aż za bardzo.Teraz, po dwudziestoletniej rozłące z nim,zakochała się w Cyranie de Bergeracu.Sam miał nieprzyjemnewrażenie, że ten dziki Francuz obudził w niej coś, co mógł kiedyśobudzić Sam, gdyby nie narzucał sobie tylu ograniczeń.Teraz, potylu latach spędzonych nad Rzeką i określonej ilości przeżutej gumysnów, pozbył się większości z nich.Ale teraz było już za pózno.Chyba że Cyrano zniknie z pola widzenia. Witaj, Sam usłyszał. Jak się czujesz w tak pięknydzień? Tutaj każdy dzień jest piękny odparł. Nie możnajuż nawet rozmawiać o pogodzie, szczególnie, że nic się w niej niezmienia!Livy śmiała się przepięknie. Chodz ze mną do kamienia obfitości.Zbliża się czaslunchu.Każdego dnia obiecywał sobie, że nie będzie się do niejzbliżał to było zbyt bolesne.I codziennie wykorzystywał każdypretekst, żeby zbliżyć się do niej najbardziej, jak to było możliwe. Jak się miewa Cyrano? zapytał. Jest bardzo szczęśliwy, ponieważ wreszcie będzie miałrapier.Bildron, kowal, obiecał mu, że dostanie go pierwszy oczywiście, po tobie i innych członkach Rady.Cyrano bardzo długostarał się pogodzić z faktem, że już nigdy nie będzie trzymał w rękużelaznej szpady.Wtedy usłyszał o meteorze i przybył tutaj, a teraznajwiększy szermierz świata zyska okazję, by udowodnićwszystkim, że jego sława nie była zmyślona, jak twierdzili niektórzyoszczercy. Posłuchaj, Livy powiedział. Nie twierdziłem, żeto, co ludzie o nim mówili, było kłamstwem.Mówiłem tylko, żemoże nieco przesadzali.Nadal nie wierzę w to, że sam jedenpowstrzymał dwustu szermierzy. Walka przy Porte de Nesle zdarzyła się naprawdę! I niktnie mówił o dwustu! To ty przesadzasz, Sam, jak zawsze miałeś to wzwyczaju.De Bergerac walczył z bandą wynajętych zbirów równie dobrze mogło ich być stu.Ale nawet jeśli było ich tylkodwudziestu pięciu, pozostaje faktem, że Cyrano zaatakował ich wpojedynkę, aby ratować swojego przyjaciela, Kawalera de Lignieres.Zabił dwóch, ranił siedmiu, a resztę przepędził.Bóg świadkiem, żeto prawda! Nie chcę wdawać się w spór dotyczący zalet twojegomężczyzny powiedział. Ani o nic innego.Porozmawiajmytylko, jak wtedy, kiedy tak dobrze się razem bawiliśmy, zanimzachorowałaś.Zatrzymała się.Twarz jej stężała. Zawsze wiedziałam, że miałeś do mnie żal o tę chorobę,Sam. Nie, to nie tak odparł. Myślę, że czułem się z tegopowodu winny, jakbym to ja w jakiś sposób był jej przyczyną.Alenigdy cię za to nie nienawidziłem.Jeśli już kogoś nienawidziłem, tosiebie samego. Nie powiedziałam, że mnie nienawidziłeś.Powiedziałam, że miałeś do mnie żal o moją chorobę i pokazywałeśto na różne sposoby.Och, mogłeś sobie myśleć, że zawsze jesteśszlachetny, delikatny i kochający i przez większość czasu takibyłeś, naprawdę.Ale wystarczyło spojrzenie, jedno zdanie, jakiśpomruk, gest jak mam ci to dokładnie opisać? Nie potrafię, alewiem, że miałeś do mnie żal, a czasem mną gardziłeś, ponieważbyłam chora. To nieprawda! krzyknął tak głośno, że parę osób ażsię odwróciło. Jaki sens teraz się o to spierać? Czy miałeś, czy nie, toteraz bez znaczenia.Kochałam cię wtedy i kocham nadal, w pewnymsensie.Ale już nie tak, jak kiedyś.Milczał przez resztę drogi do kamienia obfitości, którą prze-mierzyli wspólnie, idąc przez płaskowyż.Cygaro smakowało jakspalony kalosz.Cyrano był nieobecny.Nadzorował budowę odcinka muru,który miał chronić brzeg Rzeki.Clemens był z tego zadowolony.Wystarczająco trudne było dla niego samo spotkanie z Livy.Kiedybyła z Francuzem, nie mógł zapanować nad myślami.Rozstał się z Livy w milczeniu.Podeszła do niego piękna kobieta z lśniącymi, długimiwłosami koloru miodu, i przez chwilę mógł zapomnieć o swoichuczuciach do Livy.Kobieta miała na imię Gwenafra.Umarła wwieku siedmiu lat, w kraju, który najwyrazniej był Kornwalią wczasach, kiedy przybyli do niej Fenicjanie, aby eksploatowaćkopalnie cyny.Została wskrzeszona wśród ludzi nie znających jejrodzimego staroceltyckiego, po czym przygarnęła ją grupa mówiącapo angielsku.Według jej opisu, jednym z członków grupy był ów sirRichard Francis Burton, ten sam, o którym Sam myślał, że widziałgo na brzegu na chwilę przed uderzeniem meteoru.Burton i jegoprzyjaciele zbudowali małą łódz żaglową i wyruszyli w stronę zródełRzeki czego można się było spodziewać po człowieku, któryspędził połowę życia na penetrowaniu dzikich zakątków Afryki iinnych kontynentów.Na Ziemi Burton szukał zródeł Nilu, a zamiastnich znalazł Jezioro Tanganika.Na tym świecie znów szukał zródełRzeki największej spośród wszystkich rzek nie zrażonyfaktem, że może się ono znajdować w odległości dziesięciu, a możedwudziestu milionów mil.Po ponad roku podróży jego łódz została zaatakowana przezzłych ludzi.Jeden z nich wbił kamienny nóż w Gwenafrę i wrzucił jądo Rzeki, w której utonęła.Obudziła się następnego dnia gdzieśdaleko na półkuli północnej.Powietrze było chłodniejsze, amieszkający tam ludzie mówili, że wystarczyło przejść dwadzieściatysięcy kamieni obfitości, żeby znalezć się w miejscu, w którymsłońce jest zawsze w połowie schowane za górami.I gdzie żyjąwłochaci ludzie o twarzach podobnych do małp, każdy wysoki nadziesięć stóp i ważący siedemset, a nawet osiem set funtów.(Była to prawda, Joe Miller był jednym z tytantropów).Ludzie w górze Rzeki, którzy zaadoptowali Gwenafrę,mówili w języku Suomenkielt, przez Anglików nazywanymfińskim.Kawałek dalej w dół Rzeki mieszkali Szwedzi zdwudziestego wieku, prowadzący bardzo spokojne życie.Gwenafrawiodła stosunkowo szczęśliwe życie u boku swoich przybranychrodziców.Nauczyła się fińskiego, szwedzkiego, angielskiego,chińskiego dialektu z czwartego wieku przed Chrystusem, orazesperanto.Pewnego dnia utonęła i obudziła się w tej okolicy.Nadalpamiętała Burtona; wciąż miała do niego dziecięcą słabość.Jednak,jako realistka, była gotowa kochać innych mężczyzn.I kochała zostatnim właśnie zerwała, jak oznajmiła Samowi.Pragnęłamężczyzny, który byłby jej wierny, a o takich było trudno w tymświecie.Gwenafra bardzo spodobała się Samowi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]