[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Z tego cacka normalny zasięg to ćwierć mili, panie ka-pitanie.Varhenn pokiwał głową z uznaniem.Straż używała lek-kich kusz, napinanych za pomocą haka zamocowanego napasie lub prostą przekładnią, zwaną  kozlą nóżką.Były lek-kie, niezawodne i ładowało się je znacznie szybciej niż tą,z którą teraz mozolnie walczył dziesiętnik.Poza tym przyodrobinie wprawy dało się je przygotować do strzału, nawetleżąc, a w górach nie było niczego, z czym zwykła kusza nieporadziłaby sobie bez problemu.Broń, którą zaprezentowałim teraz piechociarz, była używana głównie przy oblęże-niach miast albo w walce z ciężkozbrojną jazdą.Szczęknęły zapadki, umieszczono bełty w rowkach.Dzie-sięciu żołnierzy uniosło broń i oparło ją o burty wozów.Pod-oficer przez chwilę lustrował przedpole, po czym warknąłkrótko: Lewo.Ośmiu jezdzców.Dwóch w płaszczach.Zrodek.Kusze zsynchronizowały ruch i zamarły, wycelowane w tęsamą stronę. Teraz!Brzęknęły cięciwy.Przez dwa, trzy uderzenia serca grupajezdzców galopowała przed siebie.Nagle dwa konie zgubiłyrytm, potknęły się, jeden z nich nie zdołał odzyskać równo-wagi i zarył chrapami o ziemię, zrzucając jezdzca.Cały od-dział poszedł w rozsypkę, zawracając niemal w miejscui cwałując w stronę lasu. Było więcej niż ćwierć mili. To pomysł naszego porucznika, panie kapitanie.Oni dziesiętnik zdjął kuszę z burty i znów zaczął kręcić korbą100 | Robert M.Wegner  najczęściej używają co najmniej dwóch rodzajów strzał:lekkich, którymi szyją na przeszło trzysta kroków i któresłużą bardziej do ranienia i wprowadzania zamętu, i.uff,i ciężkich, na krótki dystans, używanych do przebijaniazbroi.Więc nasz porucznik kazał zbrojmistrzowi w garnizo-nie zrobić trochę takich bełtów  lżejszych prawie o połowęod zwykłych.Niosą znacznie dalej i choć na ćwierć mili nieprzebiją porządnego pancerza, to świetnie ranią konie i lu-dzi.uff.Położył bełt w rowku i uniósł kuszę do ramienia.Varhenn odszukał wzrokiem ostrzelaną przed chwilą gru-pę.Liczyła już tylko sześć koni.Jeszcze jedno zwierzę zosta-ło w tyle, kulejąc wyraznie.Reszta koczowników nie zorien-towała się jeszcze, że są już w zasięgu strzału. Prawo.Obok zielonego wozu.Dziesięciu.Cwałująw stronę bab i dzieciaków.Zrodek.Minęła chwila, konni zmniejszyli dystans do uciekinierówo jedną trzecią. Teraz!Efekt był jeszcze bardziej widowiskowy.Dwóch pierw-szych jezdzców po prostu zmiotło z siodeł, koń trzeciego po-tknął się i przewrócił, podcinając dwa następne.Z dziesięciukoczowników została połowa.Ocaleni osadzili wierzchowceniemal w miejscu i po chwili widać było tylko końskie zadyi plecy jezdzców.Na wozy wdrapywali się kolejni żołnierze.W ciągu kilku-nastu sekund kusznicy obsadzili całą liczącą ponad sto pięć-dziesiąt jardów linię obrony.Skrzypiały cięciwy, klekotałyzapadki.W regularnych odstępach czasu barykada posyłałasalwy bełtów w stronę najezdzców.Wkrótce wokół wejściado doliny utworzył się szeroki na jakieś pięćset kroków pasziemi niczyjej.Ci z uciekinierów, którzy nie zdążyli sięw nim schronić, byli już martwi.Wszyscy jesteśmy Meekhańczykami | 101 Reszta ciągle biegła, bo koczownicy nie zrezygnowaliz rzezi.Także z ich strony zaczęły świstać strzały.Krzykiuciekających brzmiały strasznie.Zaciskając pięści, Varhennpatrzył, jak w grupie biegnących kobiet i dzieci, którą ocali-ła wcześniej celna salwa, giną kolejne osoby.Jakaś dziew-czyna runęła na ziemię, łapiąc się za przebite strzałą gardło,jedna z kobiet krzyknęła rozdzierająco, zrobiła kilka chwiej-nych kroków i upadła na kolana, przez chwilę próbowałajeszcze pełzać na czworakach.Z pleców sterczały jej trzydrzewca.Powoli kładła się na ziemi, jakby chciała ją objąć,przytulić, schować się w niej  i znieruchomiała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •