[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A więc, jak pan to widzi, panie Stein?Mike obrócił się, zamknął drzwi i pochylił się nad Elliotem.- No dobra, operatorze.Kiedy już sprawdziłeś, że się nagrało, jak już się upewniłeś, że maszto, co chciałeś mieć, jak już było po wszystkim, to co pan zrobił, panie Wasserman?- Co zrobiłem?- Czy wyszedł pan na ulicę, by sprawdzić, jak można pomóc tej dziewczynie? - Mike machnąłręką w stronę telewizora.- W ostatnim ujęciu wygląda jak ktoś w ogromnych tarapatach.Czyzszedł pan na dół? Dobrze, panie Wasserman.Co pan zrobił? Zadzwonił pan na policję? Wykręcił911?Elliot wydął dolną wargę; drżała.Wyglądał na zdruzgotanego; twarz mu się zapadła.- Słuchaj no pan, panie Stein, czego się pan czepiasz? To ja wyświadczam panu przysługęprzychodząc tutaj.- Czyżby? Więc słucham uważnie, bo chyba nie bardzo nadążam za twoim rozumowaniem.- Panie Stein.Wiem dobrze, co pan wyczynia.Gadałem z sąsiadami.Wszyscy mnie tam znająna Barclay Street.Dał im pan niezle popalić, panie Stein.Zaczynają się w sobie zamykać, ciwszyscy świadkowie.Rozmawiają między sobą i zaczynają się trochę bać z powodu tego, copowiedzieli panu i glinom.Różne rzeczy mi mówili.- No dobrzą.I co z tego?- Sądziłem, że z moją taśmą o tym, co się wydarzyło, z pańską znajomością rzeczy i tak dalej,my - pan - mamy w garści tego faceta.Dostanie pan wyłączność na tę historię, a potem my - ja -sprzedam tę taśmę temu, kto da więcej.Chodzi o to, mam takie przeczucie, że może pan z tegozrobić prawdziwą bombę.Jak dotąd zupełnie159cicho o tej sprawie, prasa milczy.Chce więc pan napisać jakąś dużą rzecz o moich sąsiadach, co? O porządnych mieszkańcach" Barclay Street.No dobrze, mam na taśmie wideo, właśnie to, na co ciwszyscy ludzie patrzyli, stali i patrzyli - zabójstwo tej dziewczyny.Dzięki temu pański artykułbędzie miał jeszcze silniejszy efekt, nie?- Panie Wasserman, efekt moich artykułów wynika z dwóch czynników: treści i sposobu, wjaki opowiadam daną historię.I za to mi właśnie płacą, za m&j sposób opowiadania jakiejś historii.Płacą za moje nazwisko, ponieważ wywołuje ono określone oczekiwania.Nie potrzebuję taśmywideo, by jaśniej ująć to, co opowiadam moim czytelnikom.Moje słowa tworzą obrazy, panieWasserman.Więc na pana miejscu, zostawiłbym tę kasetę na moim biurku, opuścił to biuro izapomniał o niej.- To bardzo dziwna rada i.- Bo zle pan zaczyna swoją karierę.Nawet biorąc pod uwagę, że kierował się pan instynktemoperatora: nakręcił pan materiał - właściwy moment, odpowiedni dzwięk, akcja.Wszystko jaktrzeba.Może być.Ale co zrobił pan potem? To jest bardzo istotne pytanie, panie Wasserman.Nicpan nie zrobił.W pana wypadku nie było żadnego ryzyka.Ale pan nie zrobił nic, do cholery, żebypomóc tej konającej kobiecie.Przyglądał się pan tylko, jak umiera.Mike przestał mówić.Widać było, jak krew powoli napływa do twarzy Elliota, barwiąc mu policzki; wokół jego ustpowstała szarawa obwódka.Zaczął bardzo szybko mrugać, i otarł wilgotne brwi zewnętrzną stronąswego ogromnego, dobrze umięśnionego przedramienia.- Niech pan posłucha, panie Stein.- Nie.To pan niech słucha, panie Wasserman.Jest pan bardzo młody, dopiero u progu swojejkariery.Pańska reakcja, czy brak reakcji, może zamknąć przed panem przyszłość.Można by się o topostarać.Rozumie pan?Elliot otrząsnął się, wziął się w garść.- Słyszałem o dziennikarzach, którzy nie przestawali160kręcić filmu, kiedy jakiś czubek sam się podpalił.Do licha, nie byli przecież strażakami, bylioperatorami i.- I wyrządzili swej profesji nieodwracalną szkodę.Elliot, posłuchaj, co mówię.Uważnie.Tak,może uda ci się dostać kilka dolców od jakiejś stacji telewizyjnej.I na tym koniec.Staniesz sięznany w całym kraju, od wybrzeża do wybrzeża, nie dlatego, że nakręciłeś ten film, tylko dlatego,że nie zrobiłeś ani jednego kroku, choć było to możliwe, czego nie da się w żaden sposóbusprawiedliwić.Kapujesz, mały?Elliot cały drżał; jego ramiona podskakiwały w jakimś równym rytmie.Co strasznie irytowałoMike'a Steina.Wielkie, niebieskie oczy Elliota były rozbiegane i miał kłopoty z oddychaniem.- Elliot.Wykonałeś dobrą robotę.Jak na ciebie.Mówię ci dokładnie to samo, co bympowiedział swojemu dzieciakowi.Zniszczysz swoją przyszłość, jeśli będziesz próbował sprzedać tękasetę.Oddaj mi ją.To sprawa policji i postaram się, żebyś w ogólę nie był w to zamieszany.- Ale.to jest dowód.I nie ma prawnej wartości beze mnie, osoby, która to wszystkosfilmowała.- Poprzednio Elliot studiował prawo.- Nie zawracałbym sobie tym głowy, Elliot.- Mike złagodniał, przybrał inny ton.- Wiesz, coci powiem? Daj mi dzień lub dwa.Pogadam z tym i owym, z ludzmi, których znam; mamznajomości w stacjach telewizyjnych.Zawsze tam szukają młodych, utalentowanychfotoreporterów.Powiem im kilka słów o tobie.Moje słowo naprawdę coś dla nich znaczy, w tymbiznesie.Elliot przełkpął ślinę, raz, drugi, potem odetchnął powoli i głęboko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]