[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Surdut, w jednej chwili sflaczały, opadł na ziemię, ciemności rozrzedziły się; po Obecnościnie było nawet śladu.Meroni była w ósmym miesiącu ciąży, kiedy zaczęły się przedwczesne bóle.Gerold od razuprzypomniał sobie, że ósemka uchodzi za liczbę fatalną jako odwrócona nieskończonośćoznacza przedwczesne zakończenie życia.Nie potrafił znieść spojrzeń swojej żony: było w nichnie tylko przerażenie, było też nieme pytanie dlaczego? Meroni mniemała, że poprzez swewszechogarniające dobro wykupiła sobie wreszcie dobry los.Myliła się.Dopiero wtedy trwoga zagnała Gerolda do Boga.Modlił się gorączkowo, błagał, groził,obiecywał.Miał jednak wewnętrzne przeczucie, które kiełkowało, rosło, aż wydało gorzkieowoce.Cień nie mylił się, jego rodzina lada dzień umrze.Nadzieja umarła w Geroldzie.Stało się dokładnie tak, jak było zapisane gdzieś bardzo, bardzo wysoko.Tak wysoko, żeludzie zbyt są krótkowzroczni, by odczytać własny los.Trzy dni i trzy noce Gerold zajmował się głównie rwaniem na sztuki uszytych przez siebiestrojów.Zaczął od ubranek dziecięcych.Cały czas milczał, a w jego oczach nie było łez.Trzeciego dnia nastąpiło drugie wielkie przeistoczenie Gerolda.Zszedł do piwnicy i staranniezapakował stary surdut jedyny ocalały z odzieżowej rzezi.Potem zniknął i nikt więcej niesłyszał o nim w Menoli.Tej samej nocy spłonął dom krawca Keroca wraz z właścicielem i jego rodziną.Nikt jakośnie powiązał faktu zniknięcia jednego krawca ze śmiercią drugiego.Dość, że w Menoli przezdługi czas panował deficyt krawców.Jakiś czas po tragicznych wydarzeniach Gerold już jako Pies przybrał imię Perkac, cow psim języku tyle znaczy, co Nadzieja Głupca.Mówi się, że Pies musi być duszy i sumienia pozbawiony taki wymóg fachu, takiekwalifikacje zawodowe.Perkac bił w tym względzie wszelkie rekordy.Okazał się Psemo nadzwyczaj zimnym i wyrachowanym intelekcie.Wydawało się nawet, że rysy jego twarzy tak zawsze łagodne, tak zaokrąglone wyostrzyły się; była w nich teraz ledwo skrywanadrapieżność.Oczy Perkaca ściął mróz zawziętości.W swej celi w Akademii Psów, gdzie najpierw pobierał nauki, a następnie ich udzielał,powiesił Perkac na haku stary czarny surdut, którego nigdy nie zakładał.Bardzo lubił, gdyw pomieszczeniu panował przynajmniej półmrok, a najlepiej już mrok.Jeśli nie pracował,potrafił całymi dniami przesiadywać samotnie w ciemnościach i wpatrywać się w surdut, jakbyw oczekiwaniu na coś.Renoma Psa Perkaca rosła; podobno sam Cesarz radził się go w delikatnych sprawach.Zataką właśnie uznać należy narodziny Detronizatora Cesarzy.Perkac uzyskał od władcy wszelkieprerogatywy w tej sprawie.Zresztą już od dawna zajmowały go badania nad starymiprzepowiedniami mówiącymi o rychłym przyjściu na świat Syna Bożego, w innych wersjachnazywanego Głosem Boga. Ochrypniesz. często mówił do siebie Perkac. Głos stracisz.Syn za syna!Wreszcie zdarzyło się, że stary surdut znów wypełnił się Obecnością i Perkac zostałpoinformowany o miejscu i czasie narodzin Głosu Boga.Intrygę uknuł szybko i starannie, nie chciał bowiem wywoływać niepotrzebnego zamieszaniaswym nagłym pojawieniem się w Barden.Za pośrednictwem zaufanych ludzi, wiernychpoddanych Cesarza, rozpuścił po mieście plotkę o Pożeraczu Cieni.Kilku głupców postradałożycie dla uwiarygodnienia historii.Całe zamieszanie sprawiło, że Pies przybył do Barden nausilne życzenie władz miasta.Po odegraniu komedii z nagonką i polowaniem, Perkac mógłwreszcie zająć się właściwym celem swojej wizyty.Pojawienie się dwóch innych Psów mocnoskomplikowało sytuację.Perkac od razu domyślił się, że ma do czynienia z konkurencją.Odczasu historii z krawcem Keracem Pies fatalnie znosił konkurencję.Kiedy zatem pewnego wieczoru zasiedli razem przy stole, Perkac dosypał Psom dyskretnietrucizny do wina. Przyznaj jednakże, panie Perkac, że ostatniego Pożeracza Cieni, a wiem o tym, bomsprawdzał w kronikach miejskich, widziano w tych okolicach jakieś czterysta lat temu.powiedział ten, który zwał się Chormielem.Zaarbalt wychylił kielich, a Perkac skwapliwie dolał mu wina.Pies Zaarbalt wydawał się bezreszty pochłonięty jakąś doniosłą ideą, głównie bowiem milczał.Chormiel za to mówił za dwóch.Jednak ku zgryzocie Perkaca do tej pory nie tknął zatrutego wina.Jego uwaga o PożeraczuCienia niosła z sobą oczywisty podtekst Chormiel wiedział, jaki był prawdziwy cel wizytyPerkaca w Barden, mało tego zapewne cele wizyt wszystkich Psów były identyczne.Czyż trzyPsy mogą się spotkać w jednym miejscu w tym samym czasie zupełnie przypadkowo? Taaaak westchnął Perkac. Ale, ale.Wiesz pan, panie Chormiel, cała ta historiaz Pożeraczem przypomina mi pewną starą teorię o cieniu.Chormiel wykazał uprzejme zainteresowanie, Zaarbalt wciąż milczał.Perkacowi wydawałosię, że Pies z Krainy Hongh mocno pobladł. Otóż mędrzec powiedział kiedyś kontynuował Perkac jakoby świat nasz cieniem byłjeno świata doskonalszego, a w każdym razie prawdziwszego.Stwórca całym swym światłem,łaską i chwałą obdarza tamten, prawdziwszy świat.Niezamierzonym (choć czy może byćcokolwiek niezamierzonego w postępkach Boga?) efektem tego procesu jest cień prawdziwegoświata rzucony na pustkę i to ma być właśnie nasz świat.Mędrzec ów wyrokował, że naszarzeczywistość jest jakby zaprzeczeniem albo odwróceniem rzeczywistości właściwej. A zatem w tamtym świecie nasze Chormiel zawahał się oryginały mogłyby okazać sięcałkiem przyzwoitymi ludzmi.Chormiel podniósł kielich do ust.Perkac wstrzymał oddech w napiętym oczekiwaniu i.nic.Chormiel odstawił naczynie, by mówić dalej: Może są jakimiś mędrcami, królami poznania. urwał i niemal wwiercił się spojrzeniemw Perkaca. Którzy przybyli złożyć hołd Bożemu Synowi.Zapadła ciężka cisza. Cóż przerwał ją Per kac wznoszę toast za nasze.oryginały, Oby nie zeszły na psy!Zarechotali, napięcie opadło.Na czole Zaarbalta perlił się zimny pot.Chormiel wreszcie wychylił kielich.Kielich goryczy, pomyślał z ulgą Perkac.Dokładnie w tym momencie do lupanaru wpadli najemnicy z obnażonymi mieczami.Perkacod razu domyślił się, że musi chodzić o tego bachora, który niedawno przyszedł na światz nieczystego łona jednej z dziewek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]