[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dotarli szybko pod dom kupca i Rughir, który miałna oku Gubaisa, rozkazał: Zwolnij służbę, niech mają wolne do rana.  Ale przecież. Nalegam!  przerwał mu Rughir i uśmiechnął sięwymownie.Cała piątka rozgościła się w komnacie Gubaisa.Podczas gdy Ariedna poprawiała opatrunekRughirowi, Etrik nakazał namiestnikowi usiąść na krześle: Widzisz: Kadush wraz z Turkinem spiskowałprzeciwko tobie.Odkryliśmy ci jego zamiary.Wiem, żetrochę się twe plany pokrzyżowały.Namiestnik spojrzał do góry na Etrika.Przez twarzmożnego przeszedł ślad wahania, ale zaraz przemówił zniczym nieuzasadnioną pewnością: Będziesz musiał odpowiedzieć przed sądem zazabójstwo w karczmie oraz wytłumaczyć się z tego, co tuzaszło.Kompani Kadusha mają wpływy w mieście.Etrik słuchał tych targów z obrzydzeniem.Nachyliłsię ku niemu i syknął: Posłuchaj, kochasiu.Ariedna jeszcze nie wie, że tobył twój pomysł, by pozbawić ją majątku.a pewniezdajesz sobie sprawę, że taka wiedza kosztowałaby ciężycie.Zmierć z ręki kobiety nie okryłaby twego roduchwałą.Namiestnik poczerwieniał i z niepokojem spojrzał napozostałych, czy nie doleciały ich słowa Etrika.Ale zarazsię uspokoił, Gubais siedział daleko od nich z twarząniewiniątka, a Ariedna w skupieniu zmieniała Rughirowiopatrunek.  Proponuję ugodę  rzekł Etrik głośno. Majątekzostanie podzielony sprawiedliwie  podkreślił ostatniesłowo.Popatrzył na bankiera.Ten kiwnął tylko głową, widaćbyło, że marzy, by zakończyć sprawę i pozbyć sięwreszcie niespodziewanych gości. Gubais dostaje dziesiątą część majątku Ariedny izostaje upoważniony do sprzedania majątku po kupcu.Wolą Ariedny jest zaś opuścić Reguld, a środki w złociewziąć ze sobą.Etrik patrzył wymownie na namiestnika, któryodrzekł uprzejmie: Hmm, myślę, że mogę się zgodzić na takąpropozycję.Chciał coś dodać, usilnie nad czymś rozmyślał, aleEtrik nie pozwolił mu wypowiedzieć myśli: Mam tu list, który podpiszesz. wyjął zzapazuchy pergamin i wręczył go namiestnikowi. Hmm, skąd wy macie takie pismo. zdziwił sięnamiestnik.Złożył swój podpis.Na wosku, który skapnął zeświecy odcisnął sygnet. A teraz potwierdzcie, że spadek po kupcu należy sięjego córce.Etrik wyjął kolejny zwój i położył go na stole.Gubaispołożył na nim swój podpis.Namiestnikowi zadrżała ręka,lecz poświadczył własnoręcznie zgodność dokumentu zprawem.Początkowe wahanie teraz jakby znikło i nawet trochę się odprężył.Etrik czytał w nim jak w otwartejksiędze.W głowie namiestnika kołatała się jedna myśl: Prawo mogę zmienić, to ja jestem prawem w Reguld.* * *Nad ranem ujrzeli rzekę.Szeroki, ciemnozielony paslekko wił się między łagodnymi pagórkami, porosłymistrzelistymi sosnami.Stanęli na obrzeżach lasu, wbezpiecznej odległości od kamiennej wieży strażniczej.Mężczyzni naradzali się, czy warto opuścić Reguld przyposterunku, a Ariedna pocieszała ciężarną Sertę, która zleznosiła podróż.Wyczerpane zwierzęta, objuczone woramize złotem i biżuterią, położyły się na ziemię, skubiąctrawę.Miały krótki odpoczynek, Etrik zaraz potem dałznak do dalszej drogi.Wolno podjechali w stronę ogniskawartowników.Wiedzieli, że muszą zachować spokój.Rughir chciałwprawić się w beztroski nastrój: Widziałeś wzrok namiestnika, gdy go wiązałem ikneblowałem mu usta?Etrik zaśmiał się: Niech się cieszy, że żyje! Oczy o mało nie wyszły mu na wierzch, gdyoznajmiłeś Gubaisowi, że bierzesz teraz tę część majątku.Gubais dobrze udał zdziwienie, ale czy aby namiestnik niedomyśli się, dlaczego bankier akurat wtedy miał tyle złotau siebie.  Nawet jakby się domyślił, i tak nic mu to nie da.musiałby nas znalezć, aby wyrwać to złoto.Gubais możebyć pewien swego.Wszystko przebiegło w zgodzie zprawem  wyszczerzył zęby Etrik. A my już przy samejgranicy, za rzeką władza księstwa Reguld nie sięga.Ostatnie zdanie wymówił prawie szeptem, gdyżzbliżali się do posterunku.Zauważono ich już wcześniej,bo czterech strażników patrzyło podejrzliwie naprzybyszów.To, co z daleka wydawało się drzewami, byłopojedynczymi szubienicami.Pięćdziesiąt stóp odposterunku dyndały na nich ciała skazańców.Służyły jakopostrach dla przekraczających granicę i były odbiciemsurowego prawa Reguld.Wąsaty, zwalisty żołnierz spojrzał na kobiety iokrutnie się uśmiechnął, widząc ich strach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •