[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trom-ble potrzebował sukcesu, którego nie mogliby błędnie zinterpretować, pozba-wiając go zasługi.Musiał się czymś chlubnie zapisać, więc zwrócił niespokoj-ne spojrzenie na najnowsze zagrożenie dla Ameryki zorganizowaną przestęp-czość, obcych oszustów na amerykańskiej ziemi i nieco dalej, na pierwszegolepszego kandydata, rosyjską mafię.Aleks i Jelena mieli wielkiego pecha, bo ich los spoczął w rękach chwiejnejprokuratoria generalnej i szefa FBI o nienasyconych ambicjach oraz kilku zgo-ła dziwacznych wyobrażeniach na temat sprawiedliwości.* * *Długa kolumna limuzyn stanęła na wybrukowanym placu.Pomocnicy i217asystenci Tromble'a, brygada wazeliniarzy, jak nazywali ich zatwardziali agen-ci operacyjni, wygramolili się z pojazdów, zbijając w bezładną masę.Natych-miast wprowadzono ich przez historyczne drzwi Kremla na dwa rzędy scho-dów, którymi dostali się wprost do przepastnego gabinetu Anatolija Fiedorowa,prokuratora generalnego Rosji.Przeprowadzono pospieszną, rzeczową prezentację.Kilku anonimowychasystentów Fiedorowa o kamiennych twarzach stanęło wokół ścian.Wśródnich znajdowała się urodziwa młoda dama w zapierającej dech minispódniczce,uśmiechająca się uprzejmie, gdy procesja wchodziła do środka.Fiedorów siedział na wysokim krześle za biurkiem, które wydawało sięwiększe od Finlandii.Przed biurkiem ustawiono dwa krzesła, niewiele większeod niskich stołeczków.Po chwili zdumienia Tingleman i Tromble spoczęliostrożnie na tych mebelkach.Kolana mieli niemal pod brodą, łokcie prawie napodłodze.Musieli podnosić głowę, aby widzieć Fiedorowa.Przedstawiciel amerykańskiej ambasady stanął lekko z tyłu, z notatnikiem wjednej i długopisem w drugiej ręce.Zapewniono ich, że Fiedorów świetnie znaangielski.Tłumaczenie nie było potrzebne ani pożądane.Prawdziwym zada-niem sługusa z ambasady było sporządzanie szczegółowych notatek i baczeniena wszystko, co zawodowi dyplomaci będą musieli pózniej posprzątać.Ponieważ Fiedorów pełnił obowiązki gospodarza, rozpoczął spotkanie roz-wlekłym górnolotnym monologiem, że jeśli pominąć interesy każdego zpaństw, wszyscy obecni zajmują się tym samym.A mianowicie egzekwowa-niem prawa.%7łe są duchowymi braćmi i siostrami połączonymi wspólną wro-gością do kryminalistów i tak dalej.Kiedy skończył, Tromble przybrał uroczysty wyraz twarzy i zanim Tingle-man zdołała wydusić z siebie słowo, szybko oznajmił: Przybyliśmy w celu omówienia bilateralnej współpracy w dziedziniezwalczania przestępczości. Zgrabnie to ujęliście zauważył oschle Fiedorów. Znaczy co? No cóż.na początek chcemy co roku zaproponować kilka miejsc wa-szym ludziom w Akademii FBI. Czemu? Jest lepsza od naszej?Sługus z Departamentu Stanu skreślił kilka uwag w swoim notatniku,218nieporadnie ukrywając uśmieszek.Zanosiło się na niezłą zabawę. Cóż.przypuszczalnie tak.Cieszy się pewną renomą.Myślę, że chcieli-byście mieć swoich ludzi w naszym ośrodku profilowania w Quantico.Aokcie Fiedorowa oparły się ciężko na biurku. Wyjaśnijcie, o co chodzi w tym profilowaniu. No cóż.wiecie, to specjalistyczna metoda wykorzystująca wiedzę zdziedziny psychologii w celu przeniknięcia do przestępczego umysłu.Okazałasię bardzo skuteczna.Na przykład seryjni mordercy mają skłonność do przeja-wiania komplementarnych wzorców zachowań.Jeśli uda się je określić, możnaich odnalezć i powstrzymać.Fiedorów uśmiechnął się lekceważąco. W Rosji nie ma seryjnych morderców. Metoda sprawdza się bardzo dobrze w przypadku seryjnych gwałcicielialbo podpalaczy, jeśli takich macie. Nie, takich u nas także nie ma.To amerykańskie problemy.Facet z departamentu zapisywał całe akapity.Kogo ten Ruski chce oszukać? pomyślał Tromble.Roześmiał się, przeko-nany, że to żart.Fiedorów z powagą zmarszczył czoło.Lalunia w mini nagle odeszła od ściany i stanęła obok biurka Fiedorowa. Anatolij, okropni z nas gospodarze.Nasi amerykańscy goście odbylidługą podróż.Może chcieliby się napić kawy.Kimkolwiek była ta osóbka, łączył ją interesujący związek z Fiedorowem,bo jego wyraz twarzy natychmiast uległ zmianie.Gniewne zmarszczenie czołaustąpiło miejsca łaskawemu uśmiechowi. No tak.faktycznie, macie rację.Kto chce kawy?Tromble poprosił o czarną, bez cukru i śmietanki.Laura zamówiła herbatę zcukrem i mlekiem.Jeden z asystentów ruszył spod ściany, aby przynieść napo-je.Młoda dama o wspaniałych nogach obeszła biurko i przedstawiła się Amery-kanom, uśmiechając się promiennie i wymieniając mocny uścisk dłoni.Tatianajakaś tam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]