[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Opanowała własne obrzydzenie i weszła do wozu.W sam środek koszmaru.To, co pozostało zapewne z rodziców dziewczynki, wrzucono po prostupod prymitywne łóżko stojące przy jednej ze ścian.Mężczyzna umarł chyba szybko, tak samo jak mały chłopiec, który leżał pod barłogiem po drugiej stronie.Ale kobiecie poświęciły więcej czasu.Po co inaczej miałyby zdzieraćz niej ubranie, skoro nie zamierzały się z nią zabawiać? Ręce miała wciążzwiązane, a pozostałości jej ciała były całe pokryte śladami ukąszeń.O tak, poświęciły jej dużo czasu.Blair nie dostrzegła żadnej broni, ale na jednym z łóżek widniały świeższe plamy krwi niż na pozostałych czy też na ścianach i podłodze.Przypuszczała, że to tam umarła dziewczynka.I obudziła się na nowo.- Kobieta jest martwa od kilku dni - powiedział Cian za jej plecami.-Mężczyzna i chłopiec nie żyją trochę dłużej, dzień lub dwa.- Tak.Jezu.- Blair musiała wyjść na zewnątrz, aby zaczerpnąć powietrza, które - jak miała nadzieję - oczyści ze smrodu jej gardło i płuca.- One po nią wrócą.- Pochyliła się i oparła dłonie o kolana, czekając,aż miną mdłości.- Przyniosą jej coś do jedzenia.Była nowa, pewnie obudziła się dopiero dziś w nocy.- Musimy pochować tych ludzi - powiedział Larkin.- Zasługują na pogrzeb.- To będzie musiało poczekać.Słuchaj, wkurzaj się na mnie, jeślichcesz.- Nie.Jestem zdruzgotany, ale nie złoszczę się na ciebie.Ani na ciebie.- Popatrzył na Ciana.- Nie wiem, dlaczego tak się czuję, widziałem przecież, co się działo w jaskiniach w Irlandii.Wiem, jak one zabijają, jak sięmnożą.Ale świadomość, że uczyniły potwora z tej dziewczynki tylko po to,żeby się z nią zabawiać, rozdziera mi serce.Blair nie potrafiła znalezć żadnych słów na pocieszenie.Położyła dłońna ramieniu Larkina.- Niech za to zapłacą.Na pewno wrócą przed wschodem, a nawet wcześniej, jeśli coś upolują.Wiedzą, że ona dziś się przemieniła i będzie głodna.Dlatego zostawili.- Dlatego zostawili w środku trupy - dokończył Larkin, gdy Blair nagleumilkła.- %7łeby miała cokolwiek, zanim przywiozą jej świeżą krew.Nie jestem ociężały umysłowo, Blair.Zostawili jej na żer trupy własnej rodziny.Skinęła głową i obejrzała się na wóz.- Zamkniemy drzwi i będziemy czekać.Czy one nie wyczują zapachuludzi?- Trudno powiedzieć - odrzekł Cian.- Nie wiem, ile mają lat i doświadczenia.Wystarczająco dużo, żeby Lilith uznała, że poradzą sobie z wyznaczonym zadaniem.Które spartaczyli.Ale możliwe, że poczują zapach ludzkiejkrwi, nawet przy tym wszystkim.No i są jeszcze konie.- O tym już pomyślałam.Prawdopodobnie wrócą z tego samego kierunku, w którym pojechali, więc zabierzemy konie dalej w las i spętamywszystkie oprócz mojego.Jak tamci wrócą, będę go prowadziła, aby wyglądało, że okulał.Będą szczęśliwi, że napatoczyła im się samotna kobietai nie pomyślą o niczym więcej.- A zatem chcesz zostać przynętą - zaczął Larkin z wyrazem twarzy mówiącym jasno: po moim trupie".- Zabiorę konie, a wy to przedyskutujcie.- Cian wziął wodze i zniknąłmiędzy drzewami.Spokojnie, rozkazała sobie Blair.Bądz rozsądna.Pamiętaj, jak to miło,kiedy ktoś się o ciebie martwi.- Mężczyznę szybciej zaatakują - oświadczyła.- Kobietę będą wolałymieć żywą, przynajmniej przez jakiś czas, do zabawy.To najlepszy podstęp.I tu skończył się jej spokój i rozsądek.- I jeszcze coś.Jeśli twoje ego cierpi, bo wiesz, że nawet gdybym byłatu sama, i tak bym sobie z nimi poradziła, to twój problem.- Moje ego nie ma tu nic do rzeczy.Równie dobrze moglibyśmy zaczaić się wszyscy troje i na nie poczekać.- Nie, bo jeśli wyczują ciebie albo mnie, to stracimy element zaskoczenia.Moira chce mieć przynajmniej jednego z nich żywego.Dlatego tu jesteśmy, zamiast sączyć wino przed kominkiem.Gdybyśmy musieli zaatakować otwarcie, zabilibyśmy oba.Z zaskoczenia mamy większe szanse, żebyje złapać.- Są inne sposoby.- Pewnie z tuzin, ale wampiry mogą nie wrócić jeszcze przez pięć godzin, a mogą za pięć minut.Ten plan się powiedzie, Larkinie, bo jest prosty i logiczny.W samotnej kobiecie nie będą widziały żadnego zagrożenia.Chcę dopaść tych dwóch tak samo jak ty.Zróbmy wszystko, żeby nam sięudało.Spomiędzy drzew wyłonił się Cian.- Doszliście do porozumienia czy będziemy debatować tu do rana?- Chyba doszliśmy.- Larkin pogłaskał Blair po włosach.- Traciłem tylko czas.- Uniósł jej podbródek.- Jeśli będziesz musiała do nich przemówić, zorientują się, że nie jesteś z Geallii.- Myślisz, że ja nie potrafię mówić z akcentem? - zapytała śpiewnieBlair i zatrzepotała powiekami.-I wyglądać jak bezbronna kobietka?- Całkiem niezle.- Pocałował ją w usta.- Ale ja osobiście nigdy bymw tę twoją bezbronność nie uwierzył.15godzina, potem druga i trzecia.Blair nie miała nic do roboty, zjadła więc trochę chleba i sera, które zapakowała im Moira, napiła się wodyz bukłaka.Przynajmniej Larkin i Cian mieli siebie nawzajem do towarzystwa,a ona tylko własne myśli.Zmarszczyła brwi; przecież była przyzwyczajonado samotnych łowów, do czekania w ciemnych, cichych kryjówkach.Dziwne, wystarczyło kilka tygodni, żeby zmieniła swoje nawyki.W każdym razie oczekiwanie przeciągało się dłużej, niż przypuszczała,i zaczynało jej się nudzić.Przypomniała sobie pierwszą noc w Irlandii, kiedymniej więcej o tej samej porze złapała gumę na ciemnej, odludnej drodze.Wtedy spotkała trzy wampiry i element zaskoczenia zadziałał na jej korzyść.Przede wszystkim napastnicy nie spodziewali się, że oberwą żelaznąłyżką do opon, zwłaszcza od kobiety, która miała dużo więcej siły, niż na towyglądała.I na pewno nie oczekiwali, że wyciągnie kołek i zamieni ich w pył.Ci dwaj - o ile w ogóle wrócą - też nie będą się niczego spodziewać.Musi tylko pamiętać, żeby ich nie wykończyć, ta misja miała inny cel.Trudnezadanie dla urodzonego łowcy wampirów.Jej ojciec potępiłby tę wyprawę.Jego zasada brzmiała: zabić przeciwnika i kropka.Szybko, skutecznie.%7ładnej finezji, żadnych konwersacji.Oczywiście on już by zrobił, co w jego mocy, żeby unicestwić Ciana.Paldiabli więzy rodzinne czy wolę bogów.Nigdy nie mógłby pracować z Cia-nem, walczyć, mając u boku wampira.I prawdopodobnie jeden z nich - albo obaj - już by nie żył.Może dlatego to ona została wybrana, a nie jej ojciec.Z tego też powodu, rozmyślała Blair, czekając na leśnej ścieżce, nie napisała mu o Cianie.Nie żeby ojciec w ogóle czytał jej mejle, ale i tak nawet mu nie wspomniała o współpracy z demonem.Według jej ojca dla łowcy demonów nie było wyjątków.Tylko ty i wróg.Czarne i białe, życie i śmierć.Kolejny powód, dla którego nigdy nie zasłużyła na jego uznanie.Niedość, że nie była synem, to jeszcze widziała odcienie szarości, stawiała pytania.Bo tak jak Larkin czuła i to nie raz, żal i litość w stosunku do istot, które zabijała.Wiedziała, co powiedziałby jej ojciec - że sekunda litości czyżalu może być sekundą wahania.A sekunda wahania może kosztować ciężycie.I miałby rację
[ Pobierz całość w formacie PDF ]