[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedz czerpi jednak ze ródedok adniejszych ni te w Trzech D bach, a i imi wasze nie jest mi obce. Zawstydzasz m skromn osob , pani, i wp dzasz w grzech pró no ci i pychy. Och, darujmy sobie zb dne uprzejmo ci, panie.S awa znacznie was wyprzedza, je li ktoledzi.pewne tematy.Napije si wasza wielebno czego ? Nie miem sprawia k opotu askawej i go cinnej dobrodziejce. aden to k opot, a i przyjemniej si rozmawia, kiedy gard o zwil one jest szlachetnymtrunkiem.Odrzu my na bok konwenanse, jak rzek am, mo ci Hedaardzie, spodziewam si ciekawej ipouczaj cej konwersacji, a one j tylko utrudniaj. Z rado ci spe ni tedy twe yczenie, pani. Viebeke. Przyznam ci si zatem do s abo ci, Viebeke.Wielce zasmakowa em w lokalnych trunkach.Rad b d , je li wolno mi b dzie prosi o miód. Wolno. Poda a Hedaardowi rami i poprowadzi a w g b sali. Musz przyzna , e twoja biblioteka robi wra enie,  rzek inkwizytor zawadzaj c ramieniemo grzbiety skórzanych opraw, zwi zy i t oczone z otem i srebrem tytu y.Krocz ca u jego bokugospodyni u miechn a si wyra nie rada z wra enia, jakie uda o si wywrze na go ciu, kontynuowa zatem, powstrzymuj c z o liwy u mieszek sam cisn cy si na usta. Zna em kiedy pewnegotremandzkiego wo chwa, jednego z ostatnich, nie pytaj pani jakim to sposobem si osta.Ów wo chwosobliwie wielkim afektem ksi gi darzy.Tak wielkim, i widok tej ilo ci ksi ek zgromadzonych wjednym miejscu wprawi by go w ekstaz. Chwalebne, zaiste  odpar a Viebeke sun c wskazuj cym palcem po mijanych w drodzewoluminach. Zawsze powa a am osoby potrafi ce doceni bogaty ksi gozbiór. I ja przyznam si do tej s abo ci.Dopu ci em zatem owego wo chwa kiedy do konfidencji i,gdy my szukali w ksi gach pewnych informacji, pozwoli em mu skorzysta z mojego w asnegozbioru.Rzek wtedy, e nigdy wcze niej nie widzia tak bogatej kolekcji papieru do rzyci.Zeszcz cia omal polucji nie dosta.Pani Retz spojrza a z nieskrywanym niesmakiem. Mam nadziej , e nie dzielisz podobnych upodoba. W upodobaniach znacznie bli ej mi do ciebie  Hedaard sk oni si nonszalancko. Raduje mnie to niezmiernie.Zechcesz spocz ?  Wyszli na woln przestrze , gdzie mi dzywielkim marmurowym kominkiem, a szeregiem olbrzymich okien urz dzono co na kszta t czytelni.Gospodyni wskaza a go ciowi miejsce na obitym skór fotelu, sama za zadzwoni a podj tym zestolika dzwoneczkiem. Zgaduj , e to nie zami owanie do ksi g sprowadzi o ci na naszeodludzie.?  zapyta a z ledwie wyczuwalnym napi ciem w g osie.Poda a Hedaardowi jeden zb yskawicznie przyniesionych przez s ug kielichów, z drugim w d oni zaj a miejsce naprzeciw. Wr cz przeciwnie. Inkwizytor u miechn si , upi yk miodu i zamilk na d ug chwil.Viebeke czeka a bez s owa. Wyborne. rzek cicho, a potem podj :  Przeciwnie, bo przecie niehistoria o strzydze grasuj cej rzekomo w dolinie, ani zaginiony biskupi poborca. S usznie, bo z owymi po a owania godnymi sprawami nie mam nic wspólnego. Nawet taka my l mi nie posta a.Wszelako. Tak? Brat Kastyn by tutaj, prawda? Nie.Nale no przekaza am za po rednictwem ojca Chryzanta.Hedaard kiwn g ow , zamiesza zawarto kielicha ruchem d oni. Po prawdzie to w a nie pewna ksi ga przywiod a mnie w te strony  podj nie ponaglany,czuj c na sobie wzrok morungijskiej szlachcianki. Pozwól, e uracz ci , mi a pani, niezwykhistori , albowiem ksi ga to niezwykle rzadka i cenna.Cenna wszelako nie ze wzgl du na unikatoweiluminacje ni archaiczny j zyk, ale ze wzgl du na tre.Tre , która jako niew a ciwa, wr czblu niercza, sprawi a, e wszystkie egzemplarze, o których by o wiadomo, sp on y ci ni te w ogiedr cymi ze strachu i obrzydzenia d o mi.Tak obrazoburcza, i kto uzna j za zbyt niebezpieczn iusun egzemplarz nawet z altheimburskiej biblioteki arcypra ata, gdzie przecie pilnie strze onespoczywaj woluminy zawieraj ce niejedn herezj.Wierz mi, sprawdzi em i to. S ynna ksi ga okryta narastaj cymi przez lata legendami?  Viebeke u miechn a si , mru coczy w kaskadach s onecznych promieni [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •