[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nawet dla minizoo byłaby marna dodaję. Wypraszam sobie dochodzi nas głos zza pleców i obiez Haną zamieramy.Odwracam się.I świat na moment zastyga.Przed nami stoi chłopak z założonymi na piersiach rękami iprzekrzywioną na bok głową.Ma ciemną cerę i złotobrązowewłosy, jak jesienne liście tuż przed opadnięciem.To on.To jego widziałam wczoraj na platformieobserwacyjnej.Odmieniec.Tyle że najwyrazniej nie jest Odmieńcem.Ma na sobieniebieski mundur strażnika z krótkimi rękawami i dżinsy, a dokołnierzyka przypięty laminowany rządowy identyfikator. Odchodzę na dwie sekundy, żeby nalać sobie wody wskazuje na pełną butelkę, którą trzyma w ręku wracam i cowskazuje na pełną butelkę, którą trzyma w ręku wracam i cospotykam?Dwie włamywaczki.Z zaskoczenia nie jestem w stanie się poruszyć aniwypowiedzieć słowa.Hana pewnie myśli, że jestem przerażona,bo wtrąca szybko: Nie chciałyśmy się włamać.Nic takiego nie zrobiłyśmy.Chciałyśmy tylko pobiegać i.hm, zgubiłyśmy się.Chłopak krzyżuje ręce na piersi i kołysze się na piętach. Nie widziałyście znaków na bramie, hę? Przejścia niema ? Wstęp wzbroniony ?Hana odwraca wzrok.Ona też jest zdenerwowana.Czujęto.Normalnie jest tysiąc razy bardziej pewna siebie niż ja, ależadna z nas nie jest przyzwyczajona do rozmów z chłopakiem, ajuż tym bardziej z chłopakiem-strażnikiem.A do tego musiało doniej dotrzeć, że istnieje mnóstwo powodów, dla których mógłbynas teraz aresztować. Pewnie ich nie zauważyłyśmy mamrocze. Aha. Chłopak unosi brwi.Widać, że nam nie wierzy,ale przynajmniej nie wygląda na to, żeby był zły. Rzeczywiście,nie rzucają się w oczy.To tylko jakieś kilkadziesiąt znaków.Wsumie łatwo je było przeoczyć.Odwraca wzrok na chwilę, mrużąc oczy, i mam wrażenie,że z trudem powstrzymuje się od śmiechu.Nie jest podobny dożadnego ze strażników, których widywałam do tej pory aprzynajmniej nie tych, których spotyka się na granicy i w całymPortland: grubych, antypatycznych i podstarzałych.Przypominami się, jak wczoraj wewnętrzny głos podpowiadał mi, że tomi się, jak wczoraj wewnętrzny głos podpowiadał mi, że tochłopak z Głuszy, jak bardzo byłam tego pewna.Musiałam sięjednak pomylić.Gdy odwraca głowę, widzę niewątpliwy znak,że jest wyleczony: to ślad po zabiegu, blizna złożona z trzechpunktów tuż za lewym uchem.To miejsce, gdzie lekarze wbijająspecjalną potrójną igłę używaną do znieczulania pacjentów przedzabiegiem.Często ludzie z dumą odsłaniają swoje blizny.Rzadko widzi się wyleczonych z długimi włosami, a kobiety,które nie ścięły ich całkiem, zwykle zaczesują je do tyłu.Cały mój strach nagle ulatuje.Rozmowy z wyleczonymi niesą nielegalne.Tutaj zasady segregacji nie obowiązują.Zastanawiam się, czy mnie rozpoznał.Jeśli tak, to niczegonie okazuje.Wreszcie nie wytrzymuję: Hej, widziałam cię. w ostatniej sekundzie coś mniepowstrzymuje przed dokończeniem zdania.Widziałam cięwczoraj.Mrugnąłeś do mnie. Znacie się? Hana, oszołomiona, rzuca mi piorunującespojrzenie.Dobrze wie, że nigdy nie zamieniam ani słowa zchłopakiem, chyba że jest to przepraszam wybąkane na ulicy,albo nie chciałam , kiedy na któregoś wpadnę i nadepnę mu nanogę.Z nieleczonymi chłopcami spoza rodziny wolno nam miećnajwyżej minimalny kontakt.Nawet gdy są po zabiegu, trudnoznalezć usprawiedliwienie dla takich kontaktów, chyba że jest tolekarz, nauczyciel lub ktoś, czyja pomoc jest nam potrzebna.Chłopak odwraca się w moją stronę.Jego twarz jestcałkowicie spokojna i niewzruszona, ale mogłabym przysiąc, żecałkowicie spokojna i niewzruszona, ale mogłabym przysiąc, żewidzę w jego oczach jakiś błysk.Rozbawienia? Zadowolenia? Nie odpowiada bez zająknienia. Nigdy cię niewidziałem.Z pewnością bym zapamiętał. I znów ten błysk woczach.Czy on się ze mnie nabija? Jestem Hana.A to jest Lena. Hana trąca mnie łokciem.Wiem, że kiedy tak stoję z ustami szeroko otwartymi jak ryba,muszę wyglądać idiotycznie, ale z oburzenia nie jestem w staniewydusić z siebie ani słowa.On kłamie.Jestem pewna, że to jegowidziałam wczoraj, dałabym sobie głowę uciąć! Alex.Miło was poznać. Zciskając dłoń Hany, Alex nieodrywa ode mnie wzroku.A potem wyciąga rękę do mnie.Lena powtarza w zadumie. Nigdy wcześniej nie spotkałemsię z tym imieniem.Uściski dłoni krępują mnie czuję się wtedy jak małedziecko przebierające się w ciuchy dorosłych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]