[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I oto nagle w polu jegowidzenia ukazały się gwiazdy dwieście razy większe niż przedchwilą.Noc była zimna, a powietrze tak czyste, że można byłodojrzeć dwa z pierścieni Saturna.Szaman wpatrywał się jakiśczas w mgławice Oriona i Andromedy, a następnie jął obracaćteleskopem na trójnogu, przeszukując firmament.ProfesorGardner nazywał to przeczesywaniem nieba".Poinformowałswoich studentów, że niejaka Maria Mitchell zdobyła sobienieśmiertelną sławę, gdy przeczesując w ten sposóbnieboskłon odkryła kometę.323Szaman komety nie odkrył.Wpatrywał się w gwiazdy takdługo, aż poczęły mu wirować przed oczami, ogromne i błysz-czące.Kto je pozawieszał tam wysoko? I kto porozwieszałgwiazdy za tymi gwiazdami? I te jeszcze dalsze?.Miał wrażenie, że każda z tych gwiazd i planet jest częściąskomplikowanego systemu, podobnie jak każda pojedynczakosteczka w szkielecie i każda kropla krwi w organizmie.Natura sprawiała wrażenie zorganizowanej i przemyślanej,przynajmniej w znacznej swojej części, była takuporządkowana i tak przy tym skomplikowana.Co ją takąstworzyło? Pan Gardner powiedział mu kiedyś, że temu, ktochce zostać astronomem, wystarczy dobry wzrok i zdolnościmatematyczne.Szaman przez kilka dni nosił się z myśląpoświęcenia życia astronomii, lecz potem zmienił zamiar.Gwiazdy miały w sobie magiczny urok, ale można było na nietylko patrzeć, nic więcej.Gdyby organizm sfer niebieskichkiedykolwiek zaczął niedomagać, nie można by mu pomóc.Kiedy przyjechał na święta do domu, Holden's Crossingwydało mu się jakieś odmienione; czuł się tam bardziejsamotny niż w swoim pokoiku w domu dziekana.Po feriachwracał do college'u nieomal z radością.Scyzoryk, który dostałod ojca, wprawił go w zachwyt.Kupił zaraz małą osełkę ifiolkę z oliwą i tak wywecował ostrza, że przecinały włos.W drugim semestrze zamiast astronomii wybrał sobie chemię.Kompozycja literacka okazała się dla niego zbyt trudna. Azapewniałeś mnie pan nabazgrał mu w kąśliwej notatceprofesor od angielskiego że Beethoven napisał był sporączęść swoich utworów już po ogłuchnięciu." Profesor Gardnerzachęcał go, żeby korzystał z teleskopu, kiedy tylko przyjdziemu na to ochota.Noc przed lutowym egzaminem z chemiiSzaman przesiedział więc na dachu, przeczesując niebozamiast wkuwać tablice mas atomowych Berzeliusa.Wrezultacie dostał pałę.Po tym doświadczeniu rzadziejwpatrywał się w gwiazdy, świetnie sobie za to radził z chemią.Kiedy na Wielkanoc przyjechał do domu i Geigerowiezaprosili ich na obiad, zainteresowanie Jasona tymprzedmiotem sprawiało, że bolesne przeżycie, jakim była dlaSzamana wizyta u rodziców Rachel, okazało się wcale nie takprzykre, Jay przez cały bowiem czas zasypywał go pytaniami okurs chemii.Odpowiedzi Szamana musiały wypaść zadowalająco.324 Co ty zamierzasz robić w życiu, mój chłopcze? zapytał gona koniec Jay. Jeszcze nie wiem.Myślałem, że.może mógłbym praco-wać na polu naukowym. Gdyby przypadła ci do gustu farmacja, byłbym zaszczyconymając cię za ucznia.Szaman poznał po twarzach rodziców, że ta propozycjasprawiła im zadowolenie, podziękował więc Jayowiniezgrabnie i obiecał, że na pewno to sobie przemyśli, choćjuż wiedział, że nie zamierza być pigularzem.Przez jakiśczas nie odrywał oczu od talerza, toteż umknął mu fragmentrozmowy.Kiedy podniósł wzrok, zauważył, że twarz Lillianspochmurniała.Opowiadała właśnie jego matce, że dzieckoRachel miało się urodzić za pięć miesięcy.Następnie obiekobiety przez jakiś czas rozmawiały o poronieniach.Tego lata Szaman pracował przy owcach i czytał książkifilozoficzne, które pożyczał od George'a Cliburne'a.Kiedy powakacjach wrócił do college'u, dziekan Hammond pozwoliłmu zrezygnować z języka hebrajskiego.Za przedmiot studiówz zakresu sztuki obrał sobie Szekspira, do tego wyższąmatematykę, botanikę i zoologię.Z dwóch studentów teologiitylko jeden wrócił na następny rok do Knox College.Zjawiłsię też Brooke, z którym Szaman nadal konwersował jakRzymianin, żeby nie dać zardzewieć łacinie.Wykłady zzoologii prowadził jego ulubiony nauczyciel, profesorGardner, lepszy wszelako astronom niż biolog.Preparowaliwyłącznie żaby, myszy, małe rybki i sporządzali dziesiątkirysunków.Szaman nie odziedziczył po ojcu talentówartystycznych, ale dzięki temu, że dzieciństwo upłynęło muprzy Makwie, czuł się swobodnie na polu botaniki.Swojąpierwszą rozprawkę napisał z anatomii kwiatów.Tego roku rozpętała się w college'u dyskusja na tematniewolnictwa.Wraz z innymi studentami i wykładowcamiSzaman wstąpił do Stowarzyszenia na rzecz ZniesieniaNiewolnictwa.W samym college'u oraz w mieście niemałowszakże było takich, którzy się solidaryzowali ze stanamiPołudnia, i spory bywały czasem nieprzyjemnie zażarte.Otoczenie zostawiało na ogół młodego Cole'a w spokoju.Mieszkańcy miasta, nie mówiąc o studentach, przywykli doniego, dla ludzi ciemnych i przesądnych stał się jednakzagadką, kimś na podobieństwo lokalnego dziwowiszcza.Nierozumieli,325czym jest głuchota ani w jaki sposób głusi mogąkompensować sobie kalectwo nadwrażliwością pozostałychzmysłów.Upewnili się szybko, że chłopak jest naprawdęgłuchy jak pień, ale niektórzy utrzymywali, że ma magicznąmoc, kiedy bowiem uczył się w samotności, a ktoś za jegoplecami wszedł cicho do pokoju, on zawsze to wyczuwał.Mówili, że ma oczy z tyłu głowy".Nie pojmowali, że odbieradrgania wywołane przez kroki zbliżającej się osoby, wyczuwachłodny powiew od otwieranych drzwi, dostrzegawzbudzone przez ruch powietrza drżenie trzymanej w rękukartki.Był rad, iż żaden z tych ludzi nie poznał jegoumiejętności rozróżniania wygrywanych na pianiniedzwięków.Wiedział, że nazywają go czasem głuchymodmieńcem".Pewnego ciepłego majowego popołudnia, gdy wałęsał się pomieście przyglądając się rosnącym w ogródkach kwiatom, zzarogu skrzyżowania South Street i Cedar Street wyjechałanagle pędem kolejowa rolwaga zaprzężona w czwórkę koni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]