[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Teraz jesteśmy gotowi  podsumował Rogwold. Droga do Annuminaszajmie nam pięć pełnych dni.Ale mam jeszcze jedną propozycję.Może zajrzeli-byśmy, przyjaciele, do tych słynnych Mogilników?Powiedziane to zostało spokojnie, niemal wesoło, jakby mowa była o tym, żetrzeba by wpaść do oberży na kufel piwa.Krasnolud prychnął, Folko omal się niezakrztusił, a Rogwold spokojnie ciągnął: Drużyna skierowała się na południowy wschód albo na wschód.Co sięz nią dzieje, nie wiemy.Sądząc ze spokoju w okolicy, w Mogilnikach raczej niewpadniemy w zasadzkę  nie robi się jej w miejscu, do którego nikt nie chodzi.Zaglądają tam tylko myśliwi, tacy jak ja, nikt inny nie ma tam nic do roboty.Pro-ponuję, żebyśmy popatrzyli, czy nie zostały jakieś ślady po nocnych wędrowcach.Stali na progu kramu z bronią.Był jasny, ciepły wrześniowy dzionek, po błę-kitnym niebie niespiesznie płynęły kłębiaste obłoki, wiaterek poruszał gałęziamirosnących przy Głównej Ulicy topól.Gdzieś w Przygórzu rozległo się mucze-nie krowy, potem szczekanie psów, gdakanie kur, skrzypienie osi wozów.Osiedleżyło swoim zwykłym życiem, a kontrast między tym koszmarnym miejscem, doktórego odwiedzin namawiał Rogwold, i sielskim wyglądem Przygórza zmusiłhobbita do słabego protestu: Po co mamy tam iść, Rogwoldzie? Sam przecież mówiłeś, że oni stamtądodeszli.Lepiej chodzmy do Annuminas po Trakcie; droga jest dobra, przejezdna,pełno tawern. Poczekaj, druhu hobbicie!  powstrzymał go zmarkotniały krasnolud.Czcigodny Rogwold ma rację.Musimy tam pójść, mimo że nam się nie chce.Nie zauważyli, że z kramu na ganek wyszedł Pelegast, nie zauważyli też smut-nego, ale życzliwego uśmiechu na jego twarzy. Zbliża się, o tak, tak, zbliża się.Zwykłe łuki i zwykłe serca tu nie pomo-gą, potrzebne jest coś innego. O czym ty mówisz, czcigodny Pelegaście?  zapytał zdziwiony Rogwold. Myślę, że starość nadeszła i w ziemię już pora, ale jakoś się nie chce, i dla-tego tak sobie gadam czasem sam ze sobą.Ze starości, z głupoty  wyrzuciłpospiesznie z siebie niespecjalnie przekonującą wypowiedz, szczególnie że jedy-ne jego oko jakby mówiło co innego:  Powiedziałem, a wy usłyszeliście.Skąd jato wiem, nie wasza sprawa, ale jeśli zrozumieliście  działajcie!. Ale jak?  szepnął nagle hobbit, poddając się jakiemuś niejasnemu prze-czuciu. Podpowiedz!61 Zwróciwszy na hobbita swoje przejrzyste spojrzenie  przy czym jego okonagle odzyskało barwę i stało się jasnoszare  Pelegast cicho powiedział, niemalnie poruszając wargami: Słuchaj Zachodu, bój się Północy, nie wierz Wschodowi i nie czekaj Połu-dnia!Zanim wrócił do kramu, rzucił na hobbita ostatnie pożegnalne spojrzenie i jużnie na głos, ale jakoś inaczej wyrzekł, zlane ze spojrzeniem w jedno, słowa.A Fol-ko wszystko zrozumiał:   Jeszcze się spotkamy i wtedy podpowiem ci, ale narazie musisz iść sam, a od tego, czego się dowiesz, będzie zależała moja rada.Pelegast nagle rzekł: I pamiętaj o Ogniu Niebieskim!Rogwold i Torin nie kryli zdumienia.Niczego nie usłyszeli i nie zrozumie-li, wszystko przypisali dziwactwom gospodarza oraz wrażliwości hobbita.Folkozaczerwienił się, ale uznał, że lepiej na razie niczego nie tłumaczyć.* * *Jechali po prowadzącym przez Hobbiton Zachodnim Trakcie.Folko milczał,z głowy nie wychodziły mu słowa dziwacznego proroctwa.Kim jest Pelegast?Co znaczy:  Słuchaj Zachodu, bój się Północy, nie wierz Wschodowi i nie czekajPołudnia?.Przy pasie miał miecz Meriadoka, na prawym ramieniu łuk elfów,i tylko strzały w większości były zwykłe.Myśli hobbita kręciły się wokół tego, corzekł Pelegast:  Pamiętaj o Ogniu Niebieskim.W Czerwonej Księdze o niczymtakim nie było mowy.Słońce stało już w zenicie, gdy pozostawiwszy za sobą dolinę i mostek, doje-chali ponownie do miejsca, gdzie ubiegłej nocy hobbit i krasnolud napotkali zło-wieszcze czarne wojsko.Rogwold zsiadł z konia i uważnie przyglądał się śladom,które przecinały zakurzone pobocze i kryły się w wysokiej trawie, prowadząc pro-sto do Mogilników.Folko opanował dreszcze i chwycił miecz. Hej, przyjaciele, chodzcie za mną  zamachał ręką łowca. Zlad jestbardzo wyrazny: nie stracimy go z oczu, choćbyśmy chcieli.Folko bał się.Zerknął na krasnoluda, szukając w nim oparcia, ale Torin, wy-dawało się, nie mógł oderwać wzroku od Mylnych Kamieni na najbliższych kur-hanach.Prawa ręka krasnoluda jak zwykle spoczywała na rękojeści topora, lewąosłaniał oczy przed blaskiem jeszcze jasnego letniego słońca.Folko z westchnie-niem szarpnął wodzami i jego kucyk, niespokojnie potrząsając głową i pochrapu-jąc, zszedł z bitego traktu i pokłusował po gęstej trawie w ślad za idącą niespiesz-nym krokiem gniadą kobyłą Rogwolda.62 Kurhany stały po obu stronach czegoś, co przypominało z grubsza ścieżkę,którą trop prowadził w głąb Pola.Minęło około godziny, dawno stracili z oczuTrakt, jechali niemal na oślep, lawirując między Mogilnikami i polegając na do-świadczeniu Rogwolda.Nawet nie zauważyli, jak dokoła nich zgęstniała cisza.Zamilkły ptaki i trzmiele, w trawie, jeszcze bujniejszej i wyższej, ucichł nawetlekki wschodni wiaterek.Powietrze jakby zastało się wokół Mogilników, jak wo-da w bajorze.I wtedy Folko poczuł, że dzieje się coś niedobrego.Przypomniał sobie o strachu przeżytym w nocy na drodze.Teraz, w jasnydzień, wśród przyjaciół, nie bał się tak okropnie, tylko sprężył się cały i wytarło spodnie nagle spotniałe dłonie.Coś chyba poczuł również Torin, bo wstrzymałkuca i wyciągnął zza pasa topór.Wraz z każdym krokiem wzrastało niespokoj-ne, gniotące przeczucie, jakby zbliżali się do jakichś straszliwych, ogromnych,wpatrzonych w nich oczu.Kurhany nieoczekiwanie rozstąpiły się, tworząc wielki okrąg, od jednej dodrugiej krawędzi była bez mała mila.Na zielonym trawiastym pokryciu tegoogromnego, ukrytego przed ciekawskimi spojrzeniami koła zobaczyli zupełnieświeży ślad po ognisku. Jest!  sapnął Rogwold.Cała trójka ponagliła konie, kierując się ku czarnej wydłużonej plamie wypa-lonej ziemi.Trawa wokół była wydeptana, ziemię poszatkowały głębokie koleinypozostawione przez koła wozów, zapadających się w wilgotnej, pulchnej ziemi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •