[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Otrzyma się wówczas istotę o dwóch mózgach.McPherson nie potrafił sobie wyobrazić zachowania takiego człowieka.Koncentrował się na problemach technicznych, kwestiach wzajemnych powiązań,lokalizacji sztucznego mózgu czy podziale kompetencji między implantem a mózgiemnaturalnym.Ale do roku osiemdziesiątego szóstego było jeszcze mnóstwo czasu, żebyuporać się z tymi problemami.Przecież w latach pięćdziesiątych ludzie także wybuchaligromkim śmiechem na myśl, że człowiek będzie kiedyś chodził po księżycu. Formuła Q była na razie tylko wizją przyszłości, lecz przy zaangażowaniuodpowiednich funduszy mogła stać się rzeczywistością.I McPherson był przekonany, żewłaśnie tak się stanie -- do czasu, kiedy Benson uciekł ze szpitala.Ten pozornie drobnyfakt wszystko odmienił.Ellis wetknął głowę przez uchylone drzwi gabinetu.-- Macie ochotę na kawę? -- zapytał.-- Tak -- odparł McPherson i popatrzył na Morrisa.-- Nie -- mruknął tamten, podnosząc się z krzesła.-- Chyba przejrzę jeszcze raz taśmyz wywiadami z Bensonem.-- Dobry pomysł -- rzekł szef, choć tak naprawdę był odmiennego zdania.Zdawałsobie jednak sprawę, że Morris musi znalezć sobie jakieś zajęcie, byle tylko zaraz nieusnąć.Wyszli obaj i McPherson znów został sam na sam z wielobarwnymi planszami.I zwłasnymi myślami.11Dochodziło już południe, kiedy Ross skończyła rozmowę z Andersem.Byłaśmiertelnie zmęczona.Porcja whisky troch ę ją uspokoiła, lecz zarazem spotęgowałauczucie senności.Pod sam koniec rozmowy Janet ledwie odnajdywała w pamięciwłaściwe słowa, traciła jasność myśli i wielokrotnie musia ła się poprawiać, gdyż nieumiała wyrazić tego, co chciała powiedzieć.Chyba nigdy jeszcze nie czuła się takskonana, tak otępiała z przemęczenia.Jak na złość Anders bez końca poruszał wciąż nowe sprawy.Wreszcie zapytał:-- Jak pani sądzi, gdzie on teraz może być? Dokąd mógł się udać?Janet pokręciła głową.-- Nie mam pojęcia.Niedawno przeszedł atak, jak my to nazywamy, jest w staniepoudarowym.Nie da się przewidzieć jego postępowania.-- Jest pani psychiatrą, zapewne wie pani prawie wszystko o Bensonie.Czynaprawdę nie może pani niczego zasugerować?-- Nie.-- Boże, niech to się już wreszcie skończy, pomyślała.Czy on nie potrafi tegozrozumieć? -- Trudno spodziewać się po Bensonie racjonalnego zachowania.Topsychotyk, głęboko zaniepokojony, który bardzo często otrzymuje impulsy stymulacyjnei bardzo często dostaje ataków epilepsji.Jest zdolny do wszystkiego.-- Jeśli jest przerażony.-- Anders urwał na chwilę.-- Jak on może się zachowywaćpod wpływem strachu? Co zrobi, gdy jest aż tak zaniepokojony?-- Proszę posłuchać.To do niczego nie prowadzi.Nic nie osi ągniemy, próbującrozumować w ten sposób.On naprawdę jest zdolny do wszystkiego.Czy on nie mógłby już sobie pójść, na miłość boską? -- myślała.Jego pragnienierozszyfrowania psychiki Bensona i tym sposobem wytropienia mordercy było po prostunierealne.Poza tym wszyscy zdawali sobie sprawę, jak to się musi skończyć.Wcześniejczy pózniej ktoś namierzy Bensona i go zastrzeli.On sam nawet o tym wspominał.Zmarszczyła brwi, usiłując sobie przypomnieć jego słowa.Harry mówił coś, że to i takzmierza już ku końcowi.Jak on się wyraził? Janet bezskutecznie próbowała odtworzyćw pamięci ten fragment rozmowy.Była wtedy zbyt przerażona, żeby zwracać uwagę nasłowa.-- No to zabrnęliśmy w ślepą uliczkę -- rzekł Anders.Wstał i podszedł do okna.-- Wkażdym innym mieście szansę odnalezienia go byłyby znacznie większe niż w LosAngeles, które zajmuje powierzchnię tysiąca trzystu kilometrów kwadratowych.Jestwiększe od Nowego Jorku, Chicago, San Francisco i Filadelfii razem wziętych.Wiedziała pani o tym?-- Nie -- odparła, niezbyt słuchając kapitana.-- Tu jest zbyt wiele kryjówek, zbyt wiele możliwości ucieczki.Za dużo dróg, za dużolotnisk, za dużo portów.Jeśli jest sprytny, to pewnie już uciekł z miasta, wyjechał doMeksyku albo do Kanady.-- Nie zrobi tego.-- Więc co zrobi?-- Wróci do szpitala.Przez chwilę panowało milczenie.-- Sądziłem, że pani nie jest w stanie przewidzieć jego postępowania -- odezwał się wkońcu Anders.-- To tylko przeczucie, nic więcej.-- W takim razie jedzmy lepiej do szpitala.Oddział neuropsychiatrii przypominał kwaterę dowodzenia w czasie wojny.Odwiedziny pacjentów wstrzymano do poniedziałku na trzecie piętro mieli wstępjedynie funkcjonariusze policji oraz personel szpitala.Ale nie wiadomo sk ąd pojawilisię tam wszyscy pracownicy działu planowania i rozwoju -- biegali po korytarzu zprzerażeniem w oczach, jak gdyby nagle obleciał ich strach, że w jednej chwiliwszelkie ich projekty naukowe i dotacje wezmą w łeb.Telefony dzwoniły bez przerwy,dziennikarze próbowali złapać któregokolwiek z lekarzy; McPherson zamknął się wswym gabinecie chyba z całą dyrekcją szpitala; Ellis klął na każdego, kto zbliżył się doniego na odległość dziesięciu metrów; Morris gdzieś zniknął i nie można go byłoznalezć; Gerhard i Richards bezskutecznie czyhali na zwolnienie się którejś z liniitelefonicznych, by uzyskać połączenie z centralnym komputerem uniwersytetu iuruchomić program symulacyjny.Całe piętro przypominało przy tym pobojowisko -- z popielniczek wysypywały sięsterty niedopałków, na wszystkich stolikach i na pod łodze walały się plastikowekubeczki po kawie oraz nie dojedzone bułki z hamburgerami czy hot dogi, a niemal naoparciu każdego krzesła wisiała czyjaś marynarka.Najgorsze jednak by ły bez przerwydzwoniące telefony: jak tylko ktoś odkładał słuchawkę, natychmiast aparat zaczynałterkotać ponownie.Ross zaprowadziła Andersa do swego gabinetu, żeby w spokoju sprawdzić daneBensona umieszczone w raporcie kryminalnym.Te same informacje były jużwprowadzone do komputera, ale tu należało je umieścić w odpowiednich rubrykach.Mężczyzna, rasy białej, włosy czarne, oczy piwne, wzrost 173 cm, waga 64 kg, wiek 34 lata.Znaki szczególne: 3J2/3 peruka oraz 319/1 obandażowana głowa.Podejrzany może byćuzbrojony w: 40/11 rewolwer.Cechy szczególne: 23/60 zachowanie nienormalne (inne) --perseweracja.Motyw zbrodni: 23/86 choroba psychiczna.Janet westchnęła.-- Widzę, że mieliście kłopoty z umieszczeniem go we właściwej kategorii.-- Bo nikt nie pasuje do tych schematów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]