[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A wtedy nie chciałbym być w twojejskórze.Jaszczur mroku wiedział od początku, że się zgodzi.Zrobiłby wszystko, by wyrwać sięz tego więzienia, w którym tracił zmysły. Kto jest moim celem? spytał. Ona.Cromm podał mu koszulę Magran.To była jedyna rzecz, jaką znalazł w jej komnatach.Zdziwiło go to, bo dawniej, gdy jeszcze ją odwiedzał, otaczało ją mnóstwo różnychprzedmiotów.Teraz nie było nic, za wyjątkiem jednej, zniszczonej koszuli. Znajdz i zabij polecił smokowi, zdejmując z jego długiej szyi łańcuch wykutyz żywego metalu. Możesz być tego pewien.Mroczna istota rozpłynęła się w ciemnościach.Cromm wyszedł i starannie zamknął za sobą drzwi.Wypuścił na świat bestię, którejpoczynania w Zwiecie Zewnętrznym mogą zwrócić innych bogów przeciwko niemu.To ryzykobył jednak gotów ponieść.Najważniejsze było, by wreszcie dopaść wciąż wymykającą mu sięMagran.Dopaść i ukarać za zdradę, jakiej się dopuściła, bo zabicie Wysłanników to już byłazdrada.Wcześniej myślał, że Magran się pozłości i wróci, jak jej przejdzie.Teraz jednakzrozumiał, że to coś więcej.Zabicie tego przeklętego Aowcy Dusz musiało spowodować, że cośpękło w jego twardej jak stal kapłance.Nie spodziewał się tego.Niejeden raz zabijała osoby,które kochała, i jakoś po pewnym czasie przechodziła nad tym do porządku dziennego.Za jejzdradą musiało stać coś jeszcze.Tylko co? No i jak, na wszystkich Potępionych, udało jej sięoprzeć starożytnej magii krwi? Nigdy nie słyszał o nikim, kto by tego dokonał, a ona wciąż żyła.Jak to możliwe?Miał nadzieję, że odpowiedzi na te pytania usłyszy z ust samej Magran, gdy smok mrokuprzyśle do niego jej duszę.* Jest jeden problem. Magran spojrzała na Pustkę odstawiającego na bok miseczkiz kolorowym piaskiem wymieszanym z jakimiś substancjami, którym właśnie skończyłusypywać na gładkim, skalistym podłożu skomplikowany znak otoczony okręgiem.Rzucił jej pytające spojrzenie. Moja specyficzna więz z Nim powodowała i być może nadal umożliwia Mu wtargnięciedo mojego umysłu.Gdy byłam silniejsza, potrafiłam się przed nim zamknąć.Teraz jednak jestemtak słaba, że gdybym osłabiła wzniesione w moim umyśle bariery, prawdopodobnie niemiałabym wystarczająco dużo siły, by ją na nowo postawić.Mógłby to wykorzystać.Pustka pokręcił głową. Wybrałem tę wyspę na swój obóz nie tylko ze względu na walory krajobrazowe.Jednąze specyficznych właściwości jeziora jest to, że potrafi odbić lub pochłonąć wszelkie mentalnesygnały.Dlatego też, chociaż umierałaś mi na rękach, nie mogłem otworzyć przejściabezpośrednio na wyspę wyjaśnił.Magran jakoś nie czuła się przekonana.Pustka uniósł ręce nad znakiem i wymruczał zaklęcie.Barwny piasek utrwalił sięw podłożu, przyjmując formę krystaliczną. No, prawie gotowe. Przyjrzał się z zadowoleniem efektom połowy dnia żmudnejpracy.Słońce już schowało się za szczytami gór, a nad jeziorem szybko zapadał zmierzch.Pustka rozglądnął się po otoczeniu i po chwili podniósł z ziemi dwa niewielkie kamienie,które podał Magran. Wejście w umysł nie boli tłumaczył ale potrafi być bardzo nieprzyjemne.Czasamiściskanie czegoś w dłoniach pomaga.Magran z powątpiewaniem popatrzyła na niego, na trzymane w dłoniach kamienie i znówna zaklinacza. Ja czasami odnoszę wrażenie, że ty mnie zwyczajnie nie słuchasz stwierdziła,odrzucając kamienie. Czy tobie się wydaje, że On wciąż na wszelki wypadek wolała głośnonie wymawiać Jego imienia kiedykolwiek zwracał uwagę na moje samopoczucie, gdy wdzierałsię do mojej głowy? Otóż nie, nie zwracał.Myślę więc, że jakoś zniosę to, co będziesz starał sięzrobić.Pustka wzruszył ramionami.Sięgnął po miseczkę z przygotowaną wcześniej maziąi szybkimi ruchami namalował jej na czole jakieś symbole.Pózniej przy pomocy lusterkaz polerowanej, srebrnej blaszki nakreślił na swoim czole podobny, lecz jakby odwrotny do tego,który miała Magran. Wejdz do środka i połóż się polecił, wskazując okrąg ze znakiem.Gdy już leżała, Pustka ukląkł za jej głową, pochylił się i dotknął jej czoła swoim.Wymówił cicho jakieś Słowo i linie znaku, w którego centrum się znajdowali, rozjarzyły sięjasnym światłem.Magran poczuła delikatne muśnięcie umysłu Pustki.Odprężyła się i pozwoliła mudziałać.Pustka znalazł się u wylotu jaskini, który całkowicie zarośnięty był dzikimi różamio długich, stalowych kolcach.Gdy dotknął jednego z kwiatów, krzew rozstąpił się przed nim.Mógł wejść.Szedł wąskim korytarzem, aż dotarł do olbrzymiej skalnej hali, w której stalagmityi stalaktyty, łącząc się, tworzyły naturalne kolumny.Na każdej z nich umieszczona byłapochodnia.Ogień płonął także w rynnach dookoła sali.Dzięki temu zaklinacz w przeciwległejścianie mógł dostrzec drzwi, a raczej wrota wykonane z litego brązu, zamknięte na głucho.Pustka podszedł do nich i wspinając się na palce, pociągnął za masywne pierścienie wrót.Ani drgnęły.Naparł na nie.Bez rezultatu.Najpierw zastukał, a potem załomotał w bramę.Odpowiedziała mu cisza. Na lodowe wąsy króla demonów! zaklął.Wziął głęboki oddech i zawołał: SerceKamienia, otwórz swój umysł! Wpuść mnie do środka! Inaczej nie mam szansy ci pomóc!Odpowiedziało mu szydercze echo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]