[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie znam drogi.Lecz gdy mówiła, ujrzał to, co widziała dziewczyna: długie zbocze opadającew ciemność i dalej, na skraju mroku, niski kamienny mur.Nagle wydało mu się,że dostrzega kobietę wędrującą wzdłuż muru, bardzo chudą, zwiewną; kości i cie-nie.Nie była to jednak umierająca matka dziewczyny, lecz Anieb.A potem wizjazniknęła.Znów stał naprzeciw młodej czarownicy.Jej oczy z wolna łagodniały.Ukryła twarz w dłoniach. Musimy pozwolić im odejść powiedział. Wiem szepnęła.Trzcina wodziła wzrokiem od jednego do drugiego.Jej oczy błyszczały. Człek nie tylko zręczny rzekła ale i utalentowany.Cóż, nie jesteśpierwszy.Spojrzał na nią pytająco. Miejsce to nazywamy domem Atha oświadczyła. On tu mieszkał wtrąciła Dory.Przez moment w jej przepojonym bez-nadziejnym bólem głosie zabrzmiała nutka dumy. Mag Ath, setki lat temu,zanim wyruszył na zachód.Wszystkie moje przodkinie były mądrymi kobietami.Zatrzymał się tutaj.Z nimi. Daj mi miednicę poprosiła Trzcina. Przyniosę wody, by namoczyćbandaże. Ja przyniosę wodę wtrącił Rybołów.Z miednicą wyszedł na podwórko, do studni.Tak jak przedtem, Kruk siedziałna cembrowinie, niespokojny i znudzony. Czemu tracimy tu czas? spytał ostro, gdy Rybołów spuścił do studniwiadro. Czyżbyś stał się sługą czarownic? Owszem.I będę jej służył aż do śmierci.A potem zabiorę jej córkę naRoke.Jeśli chcesz przeczytać Księgę Imion , możesz popłynąć z nami.56* * *I tak szkoła na Roke zyskała pierwszą uczennicę zza morza, a także pierw-szego bibliotekarza. Księga Imion , obecnie przechowywana w Wieży Osobnej,stała się podstawą wiedzy i metody imion leżącej u podstaw magii z Roke.Do-ry, która, jak mówiono, uczyła własnych nauczycieli, stała się mistrzynią sztukuzdrawiania i ziół; zapewniła tej sztuce poczesne miejsce wśród innych naucza-nych na Roke.Kruk natomiast, niezdolny rozstać się choćby na miesiąc z KsięgąImion , posłał po własne książki na Orrimy i wraz z nimi osiadł w Thwil.Pozwa-lał ludziom ze szkoły je studiować, jeśli tylko okazywali im i jemu stosownyszacunek.Następne lata dla Rybołowa upływały podobnie.Pózną wiosną wypływał Na-dzieją , szukając i znajdując ludzi do szkoły na Roke głównie dzieci i mło-dzież, czasami też dorosłych mężczyzn i kobiety obdarzonych magicznym darem.Większość dzieci była biedna.I choć nie zabierał nikogo wbrew jego woli, ro-dzice i panowie rzadko poznawali prawdę.Rybołów był rybakiem potrzebującymdo pomocy chłopaka bądz dziewczyny do pracy w tkalni, albo też kupował nie-wolników dla swego pana z innej wyspy.Jeśli oddawano dziecko, by zapewnićmu lepszą przyszłość, czy sprzedawano je do pracy, płacił prawdziwymi kościa-nymi płytkami.Gdy sprzedawano je w niewolę, płacił złotem i następnego dniaodpływał.Wtedy zaś złoto zmieniało się z powrotem w krowie łajno.Zapuszczał się daleko, nawet na Wschodnie Rubieże, i nigdy nie odwiedzałdwukrotnie tego samego miasta czy wyspy, chyba że upłynęły całe lata.Mimowszystko jednak wkrótce zaczęto o nim szeptać.Ludzie nazywali go złodziejemdzieci, straszliwym czarnoksiężnikiem, który porywa dzieci na swą wyspę na lo-dowej północy i wysysa im krew.Na Way i Felkway po dziś dzień rodzice strasząnim dzieci, pouczając, by nie ufały nieznajomym.Wkrótce wielu Ludzi Dłoni wiedziało, co się dzieje na Roke.Na wyspę za-częli przybywać przysyłani przez nich młodzi ludzie.Wielu z trudem docierałodo celu, gdyż kryjące wyspę zaklęcia były jeszcze silniejsze niż dawniej.Spra-wiały, iż wydawała się jedynie chmurą, rafą wśród spienionych fal.Do tego wiatrz Roke nie dopuszczał do zatoki Thwil statków, o ile na pokładzie nie znalazłsię czarnoksiężnik zdolny go odwrócić.Mimo to jednak przybywali.Lata mijałyi w końcu okazało się, iż szkoła potrzebuje nowej siedziby, większej niż jakikol-wiek budynek w Thwil.W Ziemiomorzu mężczyzni budują statki, a kobiety domy.Tak nakazywałobyczaj.Jednak przy wznoszeniu większych budowli kobiety pracowały ramięw ramię z mężczyznami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]