[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wydaje mi się jednakże, iż zmu-szanie młodej osoby do wstąpienia w absolutnie nie odpowiadający jej związek94małżeński, gdy więzy życia łączą ją zupełnie z kimś innym, to.no cóż, grzechśmiertelny.Arved wbił wzrok w kapłana, potem popatrzył bezsilnie na Vanyela i wyrzuciłw górę ramiona. Stało się powiedział. I nie może się już odstać, a ja nie będę tłukłzdechłego psa w nadziei, że ten wstanie i rzuci się do gonitwy.Josh wzruszył tylko ramionami.Shavri już wyszła, Randal się przewrócił, a kasztelan ze swym heroldem uchy-lali się od wszelkiej odpowiedzialności.Podjęcie decyzji miało spaść na Vanyela,który zagryzł zęby z rozpaczy, lecz w istocie niewielki pozostał mu wybór.Jak za-uważył kasztelan, rzecz się stała, a próby przewalczenia czegokolwiek nie miałyżadnego sensu. Co się stało, to się nie odstanie rzekł zrezygnowany, ignorując piskradości Jisy. Ale mam nadzieję, że zdajecie sobie sprawę, iż to mnie przypadłanajcięższa rola. Najcięższa rola? zdziwił się Treven. Tak odparł Vanyel. Jak mam przekonać resztę świata, że nie popeł-niliście błędu, kiedy sam nie jestem tego pewny?ROZDZIAA SIDMY Myślałam, że będziesz zadowolony zagadnęła nagle Jisa. Wiesz, codo siebie czujemy.Myślałam, że akurat ty zrozumiesz.Vanyel w duchu policzył do dziesięciu, wzrokiem celując ponad głowę Jisy.Nie byli sami: kapłan usiłował właśnie namówić Shavri, by zmieniła zdanie, Tre-ven stał tuż przy Jisie i w pokoju było co najmniej z tuzin służących.Uduszeniejej niczego by nie załatwiło.Jedynym błogosławieństwem w całej tej sytuacji było to, że odeszli Arvedi Josh, co znacznie zmniejszyło natężenie nerwowości w i tak wciąż napiętej at-mosferze. Skąd przyszło ci do głowy, że będę zadowolony? zapytał Vanyel.I dlaczego miałbym rozumieć? Ponieważ to ty byłeś kiedyś skłonny stawić czoło wszystkiemu i wszyst-kim, żeby tylko mieć Tylendela odpowiedziała irytująco. Wiesz, jak to jest,kiedy człowieka łączy z drugim człowiekiem więz życia! Ojcze ciągnęła, prze-szedłszy na myślomowę. Zawsze robiliśmy to, o co nas proszono.Dlaczegomielibyśmy rezygnować z siebie? Dlaczego nie potrafisz spojrzeć na to z naszegopunktu widzenia?Chciał się spierać, że w jej przypadku jest zupełnie inaczej, że Tylendel byłzaledwie zwyczajnym uczniem na maga heroldów, że ani Tylendel, ani on, niebyli spadkobiercami tronu.Lecz nie umiał tego zrobić.Oni byli młodzi i kochali się, bezskuteczne więcbyłoby odwoływanie się tutaj do logiki.Nie pojmuję, dlaczego Trevena nie powstrzymał jego Towarzysz odparł roz-drażniony jej opanowaniem.Ojcze, Erena nie tylko go nie powstrzymała, ona nam pomogła.To ona znala-zła dla nas ojca Owaina. Nie umiała ukryć uczucia triumfu, który zakradł siędo jej myśli. Co zrobiła? wykrzyknął Vanyel na głos.Jeden ze sług uprzątającychrozgardiasz podskoczył wystraszony, a potem łypnął w ich kierunku. Psiakrew, te heroldy wymamrotał, wystarczająco głośno, by usłyszał toVan. Sterczą tak i myślą jeden z drugim.Jakoś nie mogę do tego przywyk-96nąć. Erena nam pomogła upierała się Jisa. Zapytaj Yfandes. Zapytam odrzekł gniewnym głosem.Yfandes, co ci wiadomo o całej tej sprawie?Wszystko odpowiedziała.I nie powstrzymałaś ich? Nie powiedziałaś nic nawet mnie? Nie dowierzałwłasnym zmysłom.Naturalnie, że ich nie powstrzymaliśmy rzuciła pośpiesznie. Pochwala-my to.Ty też byś pochwalał.Wystarczyłoby, żebyś poświęcił jedną minutkę, wysiliłsię troszkę i pomyślał swoim sercem a nie tylko rozumem.Czegóż innego się spo-dziewałeś? Jisa będzie świetną małżonką, lepszą od każdej innej kobiety, którąmogłaby wybrać dla Trevena twoja nadęta Rada.Chłopiec ma absolutną słusz-ność: wśród rodzin panujących w krajach neutralnych nie ma żeńskich potomkóww odpowiednim wieku, a po cóż miałby żenić się dla przypieczętowania sojuszujuż istniejącego? Jeżeli tobie się wydawało, że latami będziesz kazał mu czekać napoślubienie Jisy, to według mnie jesteś głupcem.Ale Randi. zaczął.Przypadek Randala to coś zupełnie innego.Przede wszystkim w Karsie jest,a raczej była, księżniczka starsza od niego tylko o rok, a królowa Rethwellan jestjego rówieśniczką.Nim pojawiła się przeszkoda w postaci jego choroby, zawszeistniała ewentualność małżeństwa dla zawarcia pokoju.Przez moment Vanyel był zbyt zaskoczony, by cokolwiek odpowiedzieć, a gdyw końcu udało mu się nieco ochłonąć, tuż przy nim wyrósł jeden z paziów, spra-wiający wrażenie bardzo zaniepokojonego. Wielmożny panie odezwało się dziecko zdenerwowanym głosem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]