[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Masz numer do Alanny? - zdziwiła się Eve.Alarma miała dwadzieścia lat i byłaprotegowaną Payne'a.Przybyła do Deepdene z Callumem i jasno dała im do zrozumienia, żenie lubi Eve.- Na wizytówce, którą dał nam Callum nie było jej danych.- Kiedyś do mnie zadzwoniła - odparł Luke, nagle bardzo zainteresowany zawartością misy zbakaliami.- Zapytać, czy mamy jakieś problemy.- Hm.- Eve nie zamierzała pytać, dlaczego nie powiedział jej o tym telefonie.Zabrzmiałobyto, jakby była zazdrosna, a przecież nie byli parą.Raz się pocałowali.I tyle.- Więc Alanna? - upewnił się Luke.- Dzwoń.Im szybciej, tym lepiej - powiedziałaEve, próbując zwalczyć irytację.Nie potrafiła jednak oderwać wzroku od Luke'a z słuchawkąw ręku.Nie miał jej numeru w szybkim wybieraniu.To już coś.- Luke, cześć, jak miło cię słyszeć - usłyszeli Alannę.- Jak się masz? - Była jedną z tychdziewczyn, które zawsze mówiły tak, jakby flirtowały.Nie powinna flirtować z Lukiem.Przecież jest dla niego zdecydowanie za stara.- Nie najlepiej - odparł Luke - I dlatego dzwonię.Chyba mamy w Deepdene kolejnegodemona. - Zledziliśmy sytuację w waszym mieście.Te nienormalnie wysokie temperatury i epidemięgrypy X.Ale nie znalezliśmy nic, co wskazywałoby na zaangażowanie demona -powiedziała Alanna.- Miło że nas o tym informujesz, W końcu - rzuciła Eve.Spojrzała wściekle na Jess.którawyglądała na równie zagniewaną jak ona.- Och, jestem na głośnomówiącym - stwierdziła Alanna.- Myślałam, że to rozmowaprywatna,- Eve i Jess też tu są.My.- Ja na pewno tu jestem - wtrąciła Eve.- Mieszkamy tu, pamiętasz? I to my powiedzieliśmywam o portalu.Tacy z was eksperci od demonów, a nie mieliście o tym pojęcia.Powinnaś naszawiadomić, gdy tylko zdecydowałaś się badać tę sprawę.- To ty niby jesteś pogromcą demonów - odgryzła się Alanna.- Podobno wyczuwasz je po za-pachu.Nie sądziłam, że będzie ci potrzebna jakaś pomoc.Eve podejrzewała, że Alanna jest zazdrosna o jej zdolność do uśmiercania demonów bet uży-cia specjalnego miecza.Ta myśl nieco poprawiła jej nastrój.- I tak chcemy zbadać tę sprawę - przerwał im Luke.- Wierzymy, że demon maczał w tympalce.Jeśli wpadniesz na coś, od czego będziemy mogli zacząć, dasz nam znać?- Jeśli będziesz miły.- odparła Alanna.- A kiedy nie byłem miły?Czyżby z nią flirtował? Flirtował z nią, gdy się tu zjawiła.Dajcie spokój, przecież jest dlaniego zdecydowanie za stara.- Luke jest zawsze miły.Dla wszystkich - oznajmiła stanowczo Jess.- Naprawdę dla wszystkich.Nie jesteś żadnym wyjątkiem - dodała Eve.Luke uniósł brwi, aona tylko wzruszyła ramionami.To nie było specjalnie potrzebne ani miłe.Ale podobało sięjej.- To zadzwonisz? - zapytała Jess, stukając palcami w kuchenny blat.- Zadzwonię do ciebie, Luke - odparła Alanna, podkreślając słowo  ciebie".Luke pożegnał się i rozłączył.- Cóż, to było bardzo pomocne - stwierdziła Jess, popijając swój napój.- Wkurzające - zgodziła się Eve.- Nie mogę uwierzyć, że się z nami nie skontaktowała.Aninikt inny z Zakonu.- Odwróciła się do Luke'a.- A ty?- Niefajnie się zachowali - powiedział, przechylając głowę.- Czyli wrzucamy wwyszukiwarkę demony, epidemie i fale gorąca.- Dobrze by było. Eve przerwał brat Jess, Peter, który nagle wpadł do pokoju.- Zamykają miasto - ogłosił i wepchnął sobie do ust nienormalnie wielką garść bakalii.- Zapytałabym: co? - odezwała się Jess - ale nie chcę, żebyś mi odpowiadał z pełną buzią.Peter otworzył usta najszerzej jak potrafił, żeby mogli się dobrze przyjrzeć.Eve wiedziała, żeto właśnie zrobi.Znała Petera od wieków, był dla niej jak młodszy brat.- Zamykają miasto - wyjaśnił Peter, gdy w końcu wszystko przełknął, popijając napojemLuke'a - Od dziesiątej nikt nie będzie mógł tu wjechać ani stąd wyjechać.- To niemożliwe - stwierdził Luke.- Przede wszystkim totalnie niezgodne z konstytucją.- Jak tam chcesz, ale patrz.- Peter włączył telewizor.Na ekranie ukazała się tablica  Witamyw Deepdene".Obok niej stała mała budka, a w niej strażnik w skafandrze.Po chwili zpowietrza pokazano wysoki na pięć metrów płot z drutu kolczastego, którym właśnieotaczano miasto.Pracownicy, którzy go wznosili, także mieli na sobie skafandry.Luke zaklął cicho.- Jakbyśmy oglądali jeden z tych filmów katastroficznych.Peter nic nie powiedział.To nie było dla niego typowe.Powiedział im o izolacji miasta, aledotarło to do niego chyba dopiero wtedy, gdy zobaczył reportaż w telewizji.- Puścili to bardzo szybko, ale wydawało mi się, że ten strażnik miał strzelbę, - Oczy Jessbyły pełne przerażenia.- Czy oni naprawdę będą strzelać do ludzi, którzy zechcą opuścićmiasto?Nagle w głowie Eve błysnęła straszna myśl.- Nikt nie może wyjść - powiedziała głośno, spoglądając na Luke'a i Jess.Nie zrozumieli.-Nikt nie może wyjść - powtórzyła.Wyraz twarzy przyjaciół uświadomił jej, że już wiedzą.Jeśli ich podejrzenia się potwierdzą, będzie to oznaczało, że zostali uwięzieni w jednymmieście z demonem.- Myślałem o czymś innym.Dopiero teraz to do mnie dotarło - oznajmił Luke, gdy Jesspodpięła swój laptop do prądu.Położyła go na środku łóżka, tak żeby wszyscy troje widzielimonitor.- Zakon nie będzie mógł przysłać nam nikogo do pomocy.Nie ma szans, żebyominęli ten płot i strażników.- Nie potrzebujemy Alanny i Zakonu - zapewniła go Eve.- Przecież mamy siebie.Nie raz jużuporaliśmy się sami z demonami.Luke nie chciał jej przypominać, że Payne poświęcił życie w walce z wargrami.Nie byłpewien, czy dożyliby dzisiejszego dnia bez pomocy Zakonu.- Wrzuciłam tylko epidemia i demon, i mam pełno wyników - poinformowała ich Jess [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •