[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mówi pan wiec, że Marjorie może ucierpieć również? zapytał po chwili. A czy wiepan w jaki sposób?Odstawiłem filiżankę. W tym momencie trudno mi powiedzieć.Nie wiem, jak dobrze znał pan Maxa i Marjorie,przypuszczam jednak, że utrzymywał pan z nimi bliskie stosunki.Zapewne byliście przyjaciółmi.Lekarz pokiwał głową. Istotnie, tak było.Wraz z żoną często bywaliśmy w Winter Sails na obiedzie.Działo się takdo czasu, aż Max poczuł się niedobrze. Niedobrze? Nie rozumiem tego.Marjorie twierdziła, że fizycznie nic mu nie dolegało. Bo nie dolegało przytaknął doktor Jarvis jeśli nie liczyć podwyższonego ciśnienia idrobnych kłopotów z prostatą.Kiedy mówię niedobrze", to mam na myśli nerwowość, niepokójoraz fakt, że dopuścił do upadku swoich interesów. Czy wiedział pan, dlaczego tak się dzieje? Czy Max robił panu jakieś wyznania? DoktorJarvis zatopił zęby w bułce. Jak panu niewątpliwie wiadomo, Max nigdy nie należał do ludziotwartych.Nawet w swoich najlepszych czasach.Wiem tylko tyle, że odczuwał coś w rodzajuprzymusu, aby dniami i nocami zajmować się okazem starożytnej arabskiej ceramiki, który swegoczasu przywiózł ze Zrodkowego Wschodu. Dzban powiedziałem. Z końmi i kwiatami.Mój rozmówca skinął głową. Zgadza się. Zadzwonił niewielkim srebrnym dzwonkiem.Na ten sygnał zjawiła się służącaz nową i porcją kawy. Czy Max kiedykolwiek mówił panu, dlaczego to robi? Co? Dlaczego spędza tyle czasu z dzbanem? Co on z nim robił? Teraz dzban jest zamknięty wwieżyczce.Ba, zamknięty to za mało powiedziane jest zapieczętowany: żelazne sztaby, woskowepieczęcie i Bóg wie, co jeszcze. Wiem o tym oznajmił doktor Jarvis. I nie wydaje się to panu dziwne?Lekarz popatrzył na mnie z namysłem. Oczywiście, że jest to dziwne.Na swój sposób Max Greaves był bardzo dziwnymczłowiekiem.Wiedział jednak, co robi.Musi pan pamiętać, że nie był amatorem. Amatorem? W czym? Nie bardzo rozumiem. We wszystkim odparł ostrożnie doktor Jarvis. Był biznesmenem, dyplomatą,kolekcjonerem rzadkich zabytków, uczonym i dżentelmenem.W żadnej z tych dziedzin niezachowywał się po amatorsku.Jak już wspomniałem, wiedział, co robi.Westchnąłem. A mimo wszystko na koniec się zabił.Doktor Jarvis wzruszył ramionami. Czyżby? Przecież wie pan o tym tak samo dobrze jak ja.Marjorie znalazła go w kuchni z pociętątwarzą.Doktor Jands odłożył serwetkę i przybrał uroczysty wyraz twarzy. Nie wiem, jaki jest pański zawód, panie Erskine oświadczył podniosłym tonem jajednak, wykonując moją pracę, nauczyłem się nie wyciągać wniosków zbyt pochopnie. Więc twierdzi pan, że to nie było samobójstwo? To było samobójstwo, ale szczególnego rodzaju.Sięgnąłem po papierosa. Cóż to za szczególny rodzaj? I ile jest w ogóle rodzajów samobójstwa?Doktor Jarvis wydobył z kamizelki złotą zapalniczkę i podał mi ogień. Jest wiele rodzajów samobójstwa wyjaśnił spokojnym głosem. Niemal tyle samo, co iprzypadków.Każdy człowiek postanawiający odebrać sobie życie, czyni to z powodu, który wmomencie śmierci wydaje mu się niesłychanie ważny.Samobójstwo jest rezultatem kryzysupsychicznego, a każdy taki kryzys jest inny, gdyż ludzie poddani są odmiennym napięciom i presjom. Chyba może mi pan oszczędzić psychologii na poziomie szkoły podstawowej zauważyłemobojętnie. Chcę się dowiedzieć, jaki rodzaj samobójstwa popełnił Max Greaves.Doktor Jarvis zdjął okulary.Miał blade, wodniste oczy, przypominające małże w połówkachskorupek, z odrobiną sosu tabasco na brzegach. Samobójstwo Maxa Greavesa należy zaliczyć do grupy przypadków spowodowanych przezsamopoświęcenie powiedział cicho. On nie zabrał swego życia.On je dał.Podniosłem się z miejsca i podszedłem do okna.Na zewnątrz było słonecznie, ciepło inormalnie.Tutaj chłód a i napięcie towarzyszące wszystkiemu, co dotyczyło dzbana, i były aż nadtowyczuwałne.Przez chwile stałem w milczeniu, zaciągając się dymem, po czym powiedziałem: Panie doktorze, jeżeli Max oddał swe życie, to czy może pan powiedzieć, dlaczego to zrobił?Doktor Jarvis zakaszlał. Panie Erskine, pozwoli pan, że zanim odpowiem na to pytanie, zadam panu własne.Co,pańskim zdaniem, zagraża pani Greaves i w jakim pozostaje to związku ze śmiercią Maxa?Zapatrzyłem się na odległe strzępy piany widoczne na tle ciemnoniebieskiego morza. Nie wiem odparłem miękko. Ten dzban ma w sobie coś dziwnego, coś, czego niepotrafię nazwać.Jestem przekonany, że Max obdarzył go masą przeróżnych właściwości, którychfaktycznie nie posiada, a następnie uwierzył, że to wszystko dzieje się naprawdę; że dzban śpiewa irobi różne sztuczki.W końcu postanowił ukarać się za własne cierpienia.Niepokojące jest to, żeobecnie Marjorie przejawia w stosunku do dzbana takie Karne uczucia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]