[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W kilka minut informacja dociera dowewnętrznych pomieszczeń Zwiątyni, gdzie dostojni kapłani i dumni naucze-ni w Piśmie, zaangażowani są w typowo akademickie dyskusje nad tym, czyumarły może kiedykolwiek powstać do życia.Jedni uważają to za pewną moż-liwość, podczas gdy inni, miejscy Saduceusze śmieją się z tego, jak z prymityw-nego zabobonu, niegodnego w całym nowym wieku oświecenia.I wtedy właśnieposłaniec przerywa ich zadumę. Czcigodni starsi mówi. Musicie wiedzieć, że człowiek o imieniu Aazarzz Betanii, który umarł cztery dni temu, właśnie został powołany do życia przeznauczyciela zwanego Jezusem. Przyjdzcie, przyjdzcie mężowie, zgromadzcie swoich studentów odpowia-dają Saduceusze. Czy będziecie wierzyć każdej plotce, jaka napływa od tychmarzycieli w Betanii? To nie jest plotka, wielki nauczycielu.Sam widziałem.Nad pokojem jakby zawisła ciemność: ciężkie przygnębienie, które człowiekmoże poczuć nawet fizycznie. Wiesz oczywiście, co to oznacza wreszcie ktoś mówi, a głos załamuje musię od stresu. Ten człowiek czyni wiele cudów.Ludzie pójdą za Nim.Ukoro-nują Go na króla, a to ściągnie tu Rzymian.Przestaniemy istnieć jako naród.Odzywa się głos dowódcy, niski i brzmiący.To Kajfasz, Najwyższy Kapłan. Bracia, w takich przypadkach lepiej jest, gdy jeden człowiek umrze, niżmielibyśmy ryzykować utratą całego narodu.Nie mamy wyboru.Musimy zna-lezć sposób na położenie kresu temu niebezpieczeństwu.Każdy rusza do działania.Udają się, aby znalezć tego kłopotliwego Galilejczy-ka z jego surową grupą naśladowców.Ale ich przeszukiwanie wzgórz w Betaniikończy się fiaskiem.Jezus odczuwał już nadchodzące niebezpieczeństwo, udałsię więc wraz ze swymi uczniami na pustynię, do miasta zwanego Efraim.Rozdział 20Sąd o północyCzas: Zwięto PaschyJeszcze tydzień do święta Paschy, a Jerozolima już pełna jest szumu od przy-gotowań.Na terenie kraju można też dostrzec pierwsze dowody wiosny: tęczępączkujących dzikich kwiatów i wzgórza pokryte świeżą zielenią.Ze wzgórz tychschodzą całe tłumy, które zawsze zmierzają do Jerozolimy o tej porze roku.Nadchodzi czas wielkiego święta, pamiątki wyzwolenia Izraela, nic więc dziw-nego, że przybywają na to święto %7łydzi z całego świata.Jednak w najskrytszych pomieszczeniach Zwiątyni panuje smutny nastrój.Poeleganckich salach tego tajemniczego i prywatnego dominium poruszają się świa-domie małe grupki dobrze ubranych mężczyzn, porozumiewając się wyciszony-mi głosami i panując nad każdym gestem.Przechodzą przez drzwi mocno strze-żone przez policję świątynną, zaś potok posłańców nieustannie przepływa tamizpowrotem, dostarczając informacji i śpiesząc się do wykonania swoich zadań.Są to najpotężniejsi ludzie w Izraelu i właśnie układają plan, jak złapać Jezusa.Jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, przyprowadzą Go na krótkąrozprawę przed Sanhedrynem, gdzie zostanie oskarżony o wielkie przestępstwai niemal natychmiast skazany.Nie mogą dokonać egzekucji zgodnej z prawem,to oczywiste; pod rzymskim prawem wolno to zrobić tylko Rzymianom, jednakuzyskanie zgody nie powinno stanowić większej przeszkody.Cesarski namiest-nik, Poncjusz Piłat, jest miękkim oportunistą, którego już wielokrotnie udało się%7łydom pokonać w różnych sprzeczkach politycznych i który nie może pozwolićsobie na ryzyko powstania, jakie przyciągnęłoby uwagę cesarza Tyberiusza.Je-śli przywódcy żydowscy uzyskają wyrok winny , Piłat powinien zatwierdzićukrzyżowanie bez specjalnych sprzeciwów.Jednak spiskowcy dostrzegają problem.Jezus jest obecnie niesamowicie po-pularny, a wzbudzenie z martwych Aazarza jeszcze przyśpieszyło powstanieniemal dzikiego poruszenia i ekscytacji.Ujęcie Go w świetle dziennym byłobystraszliwie niebezpieczne, bowiem każdy ruch w kierunku aresztowania Go,mógłby wywołać bunt.Dlatego będą musieli działać nocą, szybko, i zakończyćwszystko jeszcze zanim ludzie mieliby szansę zareagować.Uważają, że gdy jużbędzie martwy, lud może popłakać sobie przez jakiś czas, ale ponieważ już ni-czego nie będzie można zrobić cała sprawa prawdopodobnie ucichnie.To wszystko pozostawia jednak Jego wrogów z problemem.Aby Go złapaćnocą, będą musieli wiedzieć, gdzie się znajduje.Ponieważ nie ma żadnego domu,202 Pamiętnik Lucyferazatrzymuje się tam, gdzie może znalezć jakieś zakwaterowanie.Oznacza to, żenie znajduje się w tym samym miejscu nawet przez dwie noce z rzędu.To, czegochcą Jego wrogowie, to jakiejś pomocy ze strony bliskich Mu osób, pochodzą-cych z Jego najbliższego otoczenia, którzy mogliby donieść im o Jego miejscupobytu, tuż przed samym aresztowaniem Go.Wydaje się, że jest to bardzo trudne, ale, jak sądzę, mógłbym wskazać, ktozJego uczniów będzie tym człowiekiem Judasz Iskariota.Jest to utalentowanyczłowiek, w dużym stopniu podziwiany przez grupę, ale niemal zawsze ma ka-nały dumy i ambicji otwarte w swoim umyśle, a z jakichś powodów były oneostatnio coraz bardziej dla nas dostępne.Nadal zastanawiam się, czy uda namsię go przekonać, aby wydał Jezusa, bowiem żywi on szczere uczucie dla Me-sjasza, mam jednak nadzieję, że w odpowiednich warunkach będzie nam uległy.Czas: Tydzień paschalnyMimo knowań przeciwko Niemu, których jest całkowicie świadomy, Mesjaszskierował się znowu do Jerozolimy, zupełnie jakby szedł na zaplanowane ren-dezvous z niebezpieczeństwem.Dzisiaj pojawił się ze swoją grupą w Betanii,zatrzymując się w drodze z Jerycha do Jerozolimy, a Szymon, którego uzdro-wił z trądu, zdecydował się wydać wielką ucztę ku Jego czci.Trwa posiłek, aJe-zus znajduje się u szczytu stołu, siedząc pomiędzy Szymonem a Aazarzem, czło-wiekiem, którego niedawno wzbudził z martwych.Jedzą według palestyńskiegozwyczaju, w pozycji półleżącej, na sofach otaczających stół, a w tym zgiełkuirozgardiaszu przyjęcia, zauważam, że znajduje się tam nie zaproszony gość no,tak naprawdę, to nie gość; nie przyłącza się do posiłku przy stole, a raczej prze-suwa się wokół pokoju, aż do miejsca, gdzie znajduje się Jezus, którego nogiwystają poza stół.Niesamowite! Jeszcze nikt jej nie zauważył!Ale niewiele pózniej widzą już ją, bowiem uderzeniem jakby kamienia o ka-mień, otwiera flakonik alabastrowy z aromatem nardowym perfumami owia-nymi niemal legendą ze względu na ich woń i wysoką cenę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]