[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przynajmniej włączają tam kaloryfery.Jesteśmy spłukane.- To dziwne - mówię zdezorientowana.- Jak to się stało? Czy tata nic mamie nie zostawił?Wiem, że niektóre interesy taty były dość ryzykowne, ale było ich sporo i wiem, że mama spodziewałasię po jego śmierci przypływu gotówki.Choć, oczywiście, nigdy by się do tego nie przyznała.- Pojęcia nie mam.Niewiele w każdym razie.- Nieważne, nie możesz wyczyniać takich hec, bo skończysz w więzieniu albo co.- Dam radę.- Amy odrzuca na plecy pasmo niebieskich włosów.- Więzienie jest cool.- Nie jest cool! - Patrzę na nią.- Skąd ci to przyszło do głowy? Więzienie to coś strasznego! To syf!Wszyscy mają ohydne włosy, nie można golić nóg ani myć twarzy mleczkiem.Zmyślam to wszystko.Pewnie teraz w więzieniach mają spa i suszarki do włosów.- No i nie ma żadnych chłopaków - dodaję na wszelki wypadek.- Nie wolno mieć iPodów, czekoladyani płyt DVD.Tylko maszeruje się w kółko po dziedzińcu.- To też chyba nie jest prawda.Ale już sięnakręciłam.- Z łańcuchami u nóg.- Nie ma już łańcuchów u nóg - odpowiada Amy z lekceważeniem.- Wprowadzili je znowu - bujam bez zmrużenia oka.-Zwłaszcza w przypadkach młodocianych.Tonowa inicjatywa rządu, dla celów próbnych.Jezu, Amy, nie czytujesz gazet?Amy wygląda na trochę przestraszoną.Ha.To moja mała zemsta.279- Cóż, widocznie mam to w genach.- Odzyskuje trochę pewności siebie.- Mijanie się z prawem.- Nie masz tego w genach.- Tata siedział w więzieniu - oświadcza triumfalnie.- Tata? - Gapię się na nią.- Tata? Niemożliwe.- Ta myśl jest tak niedorzeczna, że chce mi się śmiać.- A tak.Słyszałam, jak jacyś faceci mówili o tym na pogrzebie.Więc ze mną jest podobnie, taki mójlos.- Wzrusza ramionami i wyjmuje paczkę papierosów.- Skończ z tym! - Wyrywam jej papierosy i wyrzucam przez okno.- Tata nie był w więzieniu.Ty teżdo niego nie pójdziesz.Bo to wcale nie jest szpan, tylko obciach.- Przerywam na chwilę izastanawiam się.- Posłuchaj, Amy.może przyjdziesz do mnie do pracy na staż.Będzie zabawnie.Na-będziesz doświadczenia, zarobisz trochę.- Ile? - pyta natychmiast.Boże, czasami potrafi być wkurzająca.- Dość tego! I może nie powiem mamie o tej całej historii.- Pstrykam w ulotkę.- Umowa stoi?W taksówce zapada długa cisza.Amy wlepia wzrok w odprysku]'ący niebieski lakier na paznokciukciuka, jakby to była najważniejsza rzecz na świecie.- Okej.- Wzrusza w końcu ramionami.Taksówka zatrzymuje się na czerwonym świetle i czuję przerażenie, gdy po raz setny sprawdzam,która godzina.Już dwadzieścia po.Mogę tylko mieć nadzieję, że zaczęli z opóźnieniem.Mój wzrokwędruje ku żółtej ulotce i na mojej twarzy wykwita niechętny uśmiech.To był sprytny pomysł.- No to jakie jeszcze miałaś sławy w programie? - Nie mogę darować sobie tego pytania.- Nie mówmi, że Madonnę?- A tak! - Oczy Amy rozbłyskują.- Ta kobieta z Kensington wyglądała prawie jak ona, tylko byłatrochę grubsza.Wszyscy dali się nabrać, zwłaszcza kiedy powiedziałam, że to dowodzi, jak zmieniaczłowieka airbrushing.Miałam też273Stinga, Judi Dench i tego przemiłego mleczarza z Highgute, który wyglądał kropka w kropkę jak Elton John.- Jak Elton John? Mleczarz? - Nie mogę powstrzymać się od śmiechu.- Powiedziałam, że po cichu pracuje na rzecz społeczności lokalnej.- A jak ich, u licha, znalazłaś?- Chodziłam po mieście i rozglądałam się.Gwyneth zauważyłam jako pierwszą, i to ona natchnęłamnie tą myślą.-Amy szczerzy zęby w uśmiechu.- Ta to naprawdę mnie nienawidzi!- Nie dziwię się! - Pewnie była bardziej niepokojona niż autentyczna Gwyneth Paltrow.Taksówka rusza znowu.Zbliżamy się do Victoria Palace Road.Otwieram teczkę z materiałami doprezentacji i przeglądam notatki, aby się upewnić, że mam w głowie wszystkie najważniejsze punkty.- Wiesz, oni naprawdę mówili, że tata siedział w więzieniu.- Zaskakuje mnie cichy głos Amy.- Niezmyśliłam tego.Nie wiem, co powiedzieć.Nie mieści mi się to w głowie.Tata? W więzieniu? Towydaje się.niemożliwe.- Pytałaś o to mamę? - ryzykuję w końcu.- Nie.- Amy wzrusza ramionami.- Hmm, jestem pewna, że to nie mogło być nic.- Brnę dalej, gubiąc się w domysłach.- No wiesz.Nic złego.- Pamiętasz, że nazywał nas swoimi dziewczynkami? -Z twarzy Amy znika wszelka fanfaronada.-Swoimi trzema dziewczynkami.Ciebie, mamę i mnie.Uśmiecham się na to wspomnienie.- I tańczył z każdą z nas.- Uhm.- Amy kiwa głową.- I zawsze kupował te wielkie pudła czekoladek.- A tobie robiło się niedobrze.- Deller Carpets, proszę pań.- Taksówka zajechała pod budynek firmy.Nawet tego nie zauważyłam.281- Och, świetnie.Dziękuję.- Grzebię w torebce, szukając pieniędzy.- Amy, muszę pędzić.Przepraszam, ale to naprawdę, naprawdę bardzo ważne.- Co się dzieje? - Ku mojemu zaskoczeniu wygląda na szczerze zainteresowaną.- Muszę uratować mój dział.- Otwieram drzwi i wysiadam niezgrabnie z taksówki.- Przekonaćjedenastu dyrektorów do czegoś, przeciwko czemu już podjęli decyzję.W dodatku jestem spóźniona.I w ogóle nie bardzo wiem, co, do diabła, robię.- O kurczę.- Amy ma powątpiewającą minę.- No to.powodzenia.- Dzięki.I.jeszcze pogadamy.- Ściskam ją pospiesznie, a potem wbiegam po schodach i wpadam doholu.Spóźniłam się tylko pół godziny.Mogło być gorzej.- Cześć! - wołam do Jenny, recepcjonistki, przebiegając obok kontuaru.- Już jestem! Możesz ichzawiadomić?- Lexi.! - Jenny woła coś za mną, ale nie mam czasu, żeby się zatrzymać.Idę szybko do czekającejwindy, wciskam guzik ósmego piętra i stoję niecierpliwie przez trzydzieści sekund, bo tyle zajmujejazda na górę.Przydałyby się windy ekspresowe.Specjalne awaryjne windy dla spóźnionych nazebranie.No wreszcie.Wypadam z windy, biegnę do sali konferencyjnej i.przystaję.Simon Johnson stoi nakorytarzu przed salą i rozmawia pogodnie z trzema facetami w garniturach.Ten w niebieskim narzucana ramiona płaszcz przeciwdeszczowy.Natasha kręci się wokół, nalewając kawę.Słychać gwarrozmów.- Co.- Adrenalina aż rozsadza mi pierś.Ledwie mogę wydobyć z siebie głos.- Co się dzieje?Wszystkie twarze zwracają się ku mnie, wyraźnie zdziwione.- Tylko bez paniki, Lexi.- Simon rzuca mi spod zmarszczonego czoła to samo pełne dezaprobatyspojrzenie jak po-282przednio.- Zrobiliśmy sobie przerwę.Zakończyliśmy główną część spotkania i Angus musi wyjść [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •