[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jednak różnica.Puls mi się rozszalał, gdy desperacko szukałamjakiegoś logicznego uzasadnienia, innego niż to, że jestem durna, alenic mi nie przychodziło do głowy. No dobrze westchnęłam. Położę się na kanapie. Nie ma mowy. Ty będziesz spał na kanapie? spytałam z nadzieją.Roześmiał się. Co ty, jest cholernie niewygodna.Nikt się jeszcze w życiu naniej nie wyspał.O rany. Masz drugie łóżko? Mam jedno, ale duże. Złapał mnie za rękę, a ja sięwzdrygnęłam, bo obawiałam się, że moja dłoń jest spocona.Podwójne.Jest tam miejsce dla nas i jeszcze dla bernardyna. Masz bernardyna?Roześmiał się. Nie.No tak, to było głupie pytanie. Nie wiem, czy to dobrze, żebyśmy spali razem.Chodzi o to, żeto& Nie wiem, to po prostu zły pomysł.Uniósł jedną brew. Najlepsze w życiu rzeczy rodzą się ze złych pomysłów.Usta mi zadrżały, ale je zacisnęłam.Jak na to odpowiedzieć? Jaxpociągnął mnie za rękę i skierował się do schodów, a ja szłam za nim wmilczeniu, ale z walącym sercem.Byłam tak zajęta panikowaniem, żenawet nie protestowałam.W korytarzu była łazienka i dwa pokoje.Drzwi do obydwuotwarte.W jednym było biuro pomieszane z siłownią.Pod ścianą leżałyrówno ułożone ciężarki, obok stała ławeczka.Nie poszliśmy tam.Poprowadził mnie do drugiego pokoju i zapalił światło.Nie mogłam złapać tchu.Nie zauważył, bo podszedł do ogromnego łóżka i zaczął grzebaćw ciemnej dębowej komodzie.Znieruchomiałam.Byłam w sypialni Jaksa.W środku nocy.Kiedy się prostował, napięły mu się mięśnie pod koszulką, a japożałowałam, że nie jestem normalna.Nie był to pierwszy raz, kiedymiałam takie myśli, ale gdybym była normalna, stałabym tupodekscytowana, a nie przerażona i żałosna.Byłabym chętna, a nieprzełykała gorzki smak strachu.Martwiłabym się, czy rano włożyłamładne majtki, a nie bliznami.Byłabym po prostu dziewczyną, która znalazła się w sypialnichłopaka, którego lubi.A lubiłam Jaksa.Boże! Nie znałam go długo,ale lubiłam to, co zdążyłam poznać. Ta koszulka powinna ci wystarczyć jako koszula nocna.Podszedł i podał mi ją, a ja się tylko gapiłam. Za tymi drzwiami jestłazienka.W szufladzie pod zlewem są szczoteczki do zębów.Cały czas się gapiłam. Sprawdzę, czy wszystko pozamykałem.Dobra?Przycisnęłam jego koszulkę do piersi i nic nie powiedziałam, anisię nawet nie poruszyłam, kiedy mnie wymijał.Zatrzymał się, położyłmi rękę na plecach i nachylił do mojego ucha.Jego ciepły oddechsprawił mi przyjemność. Pamiętasz, co ci powiedziałem?Powiedział mi dużo rzeczy. Zdaje mi się, że nie przespałaś wielu nocy w mieszkaniachchłopaków?Zmarszczyłam nos.Aż tak to widać? Auć. Podoba mi się to w tobie mówił dalej, a ja pomyślałam, że todziwna rzecz do podobania się. Jest urocze.Cały był dziwny.A mnie się w piersi rozlała jakaś wilgotna papka. Powiedziałem ci, że jesteś przy mnie bezpieczna. Zsunął dłońna moje biodro i czule uścisnął. To się nie zmieniło.Powoli wypuściłam powietrze.Powiedział tak, a ja muwierzyłam.Czas się zacząć zachowywać jak dorosła.Zostanę tu i będęspała z nim w jednym łóżku, ale nie będę z nim uprawiać seksu. Zostajesz rzucił.Westchnęłam. Zostaję. Nie śpisz na kanapie.Ja też nie.Tym razem moje serce zrobiło gwiazdę, a ja jeszcze razwestchnęłam i ponownie pokiwałam głową. Rozdział 16Jax wyszedł z sypialni, a ja dosłownie pomknęłam do łazienki izamknęłam za sobą drzwi.Tutaj też było czysto i schludnie.Niebieskiechodniczki na podłodze pasowały do niebieskiej zasłony w prysznicu,ale nie było więcej ozdób.Nie patrząc w wielkie lustro, szybko sięrozebrałam.Musiałam zdjąć stanik.Nie umiałam spać w staniku, alenie wiem, czy to z powodu blizn, czy dlatego, że to po prostuniewygodne.Jax miał rację, jego koszulka sięgała mi do pół uda i niebyła obcisła.Poza tym włożyłam pod spód mój top i zyskałamdodatkową warstwę.Jakby co, miałam ładne majtki, mocno różowe z małąkokardeczką pośrodku, ale to nie miało znaczenia, bo nie byłonajmniejszej szansy, żeby miał oglądać moją bieliznę, więcrozmyślanie o kokardeczkach było durne.Umyłam twarz, wzięłam jedną ze szczoteczek do zębów, starającsię przy tym nie myśleć, czemu ma tyle nienapoczętych.Po powrocie do sypialni przemknęłam przez pokój, zgasiłamświatło, a potem wskoczyłam pod kołdrę po stronie bardziej oddalonejod drzwi.Obróciłam się na bok i przez jakieś dwadzieścia minutgapiłam się na zamknięte drzwi szafy, bo nagle się okazało, że już niejestem zmęczona.Aóżko ładnie pachniało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]