[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dobrze, że mnie tu przywiozłeś, Remiku& szeptałam do ucha mojemuukochanemu, przytulając się na plaży do jego rozgrzanego ciała. Jest bosko.Chyba już nigdynie będzie tak cudownie& Będzie, będzie uspokajał, odgarniając z mojej twarzy kosmyk opadających włosów.Patrzył tak, jakby bardzo poważnie myślał o naszej przyszłości.Gdyby mnie wówczas poprosił o rękę, to kto wie? Może bym nie odmówiła? 14 CZERWCA 2013Nie podejmuj samodzielnie żadnych kroków , czytałam w mejlu od mecenasaSmólskiego, odpowiedzi na mój list ze szczegółami sprawy Impaxu i Dolmedu. Z wydruków transakcji wynika, że firmy sądziły, że płacą Anieldrukowi, a tymczasem ktośprzechwycił pieniądze& .Omiotłam wzrokiem ciąg dalszy. Na pierwszy rzut oka sprawa nadaje się do prokuratury, ale może jednak uda sięrozwiązać ją bez udziału organów ścigania.Zdecydujecie, gdy razem przyjrzymy siędokumentom.Niestety, muszę przedłużyć pobyt za granicą do poniedziałku.Mogę pojawić sięw Zastawnie około trzynastej.Odpowiada? A co na to wszystko współwłaściciel?.Uświadomiłam sobie, że nie poinformowałam Tomasza o moich podejrzeniach.Ba,nawet nie wiedziałam, czy mam na to ochotę.W kasie brakuje miliona stu pięćdziesięciu tysięcy złotych, analizowałam fakty.Szefowie obu firm przedstawili mi wydruki przelewów, jednak na konto inne niż to, które znam.Czyżby wujek miał jeszcze jedno? A jeżeli tak, to dlaczego nie zostaliśmy o nim z Tomaszempoinformowani?O Boże, przecież to absurd!, jęknęłam w duchu.Zaczynam podejrzewać Smólskiego!Napisał wprawdzie, że sprawa nadaje się do prokuratury, niemniej jednak jużw następnej linijce podkreślił możliwość polubownego rozwiązania.Czy jako prawniki przyjaciel wuja, mający wgląd w jego jawne i niejawne dokumenty, w odpowiednimmomencie wykorzystał swoją wiedzę? Niemożliwe.Po prostu niemożliwe, powtarzałam jakmantrę, próbując uwolnić się od obrazów podsuwanych mi przez rozszalałą wyobraznię.Chociaż Tomasz przebąkiwał coś o złej kondycji drukarni, przypomniałam sobie nagle.Niemożliwe! Jednej z dwóch największych w branży? Milionowe kontrakty i zła kondycja?Fakt, od ostatnich świąt wielkanocnych, które spędziłam w Zastawnie, oddaliliśmy sięz wujem nieco.Nie odwiedzałam go zbyt często, więc nie docierały do mnie żadne biznesoweinformacje.Wciągnął mnie wir prywatnych spraw.Rozstanie z Szymonem kosztowało trochęwysiłku, na kanapie przybywało pacjentów, właściciel wynajmowanego stryszku przebąkiwałcoś o jego sprzedaży.Stan mojego konta przedstawiał żałosną deltę, widoki na kredythipoteczny były tak prawdopodobne jak znalezienie oazy na pustyni.Za kilka tygodni mogłosię okazać, że muszę poszukać sobie miejscówki pod mostem.W ferworze zajęć i spraw niezauważyłam ciszy na łączach Zastawno Wrocław, nie zdziwił mnie brak esemesówi jakichkolwiek innych wiadomości.Nie miałam pojęcia o bólach za mostkiem, o dusznościach, nasilającej się arytmii,testamencie, który postanowił spisać znienacka.Dopiero tamtego pamiętnego dnia około dziewiętnastej, gdy usłyszałam dzwięk komórkii poderwałam się z myślą, że być może to Szymon (po drugiej stronie usłyszałam mecenasaSmólskiego), dowiedziałam się o śmierci wujka Staszka.I uświadomiłam sobie, że niezajrzałam do niego od świąt.I nie zajrzę już nigdy. Pani Alino. Mecenas pozwolił mi na chwilę milczenia. Czy życzy sobie paniuczestniczyć w przygotowaniach do pogrzebu? Pragnę panią poinformować, że Stachpozostawił instrukcje dotyczące ceremonii i zobowiązał mnie do ich wypełnienia. Skoro tak, zapewne nie będę potrzebna odparłam. Ale gdyby jednak& rozpłakałam się. Chętnie pomogę. Pożegnaliśmy się po kurtuazyjnych wyrazach współczucia (on) i pochlipywaniachprzerywanych wycieraniem nosa (ja).Na tym się skończyło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]