[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Myślącej nieco inaczej niż ja.Jednakodkryliśmy w sobie te sygnały, które rozumiemy.Nigdy nie tresowałem mojego psa!Nigdy on nie tresował mnie.Pewne sygnały powtarzały się w tych samych okolicz-nościach tak samo, a to osobom inteligentnym wystarcza.Mój pies po wielokrotnym przechodzeniu przez jezdnię zwalniał, bo ja zwalniałem.Mówiłem wówczas: powoli!.Teraz, gdy mówię: powoli! , mój pies wie, że chodzi mio zwolnienie kroku.Ten mechanizm obserwacji, kojarzenia faktów i zapamiętywania, dotyczył wielusytuacji.Dotyczył mojego psa i mnie.Trudno mi niewielu słowami udowodnić wam, żekomunikacja ze zwierzęciem może być tak bogata.Kiedy oglądam w telewizji filmyo szympansach, które kontaktują się ze swoimi opiekunami, myślę o tym, że robi towrażenie tylko na ludziach ciasnogłowych, bo każdy, obok siebie, może mieć zwierzękomunikujące się olbrzymią wręcz ilością sygnałów, czy to psa, czy to kota&My, właśnie my, musimy nauczyć się odróżniać te sygnały.Musimy też nauczyć sięnadawać takie sygnały, które dla zwierzęcia będą czytelne i jednoznaczne.Bywają lu-dzie, którzy do swoich psów mówią, jak do człowieka, ale nie wynika z tego nic ponadto, że przekazują intonacją i samym faktem mówienia swoje pozytywne uczucia wobeczwierzęcia.Ich pełne zdania, mnogość słów, mogą być jedynie nośnikami uczuć, boreszta jest dla psa jedynie za przeproszeniem bełkotem (albo w zależności odokoliczności muzyką, jeśli kto woli).Zwierzę ma niezbyt duży zasób zdolnościkojarzenia złożonych dzwięków i trudność porozumienia się z nim zależy od przyzwy-czajenia go do dzwiękowych znaków, znaczących zawsze to samo, prostych, krótkichi kierowanych do zwierzęcia, które jest nastawione do odbioru tych znaków.Dlaczego mówię o gotowości odbioru: często bywa tak między ludzmi, że przeka-zują sobie pewne sygnały, pewne wieści, ale nie sprawdzają czy byli w ogóle słuchani,a jeżeli byli czy byli zrozumiani.Potem dziwią się, że mają różne nieporozumieniai niepowodzenia.Podobnie bywa i z psami.Bywają tacy ludzie, którzy potrafią w nie-skończoność wołać swego psa, a ten nawet nie zwraca na nich uwagi odzwyczaili good słuchania.Trzeba więc od początku włożyć trochę wysiłku w rozumienie i byciesamemu rozumianym.Gdy to zacznie się wreszcie wypełniać, w zupełnie innym świe-tle zaczynamy widzieć niektóre zachowania naszych podopiecznych.Są ludzie, którzy u swoich bliznich nie potrafią stwierdzić bogactwa uczuć i prze-kazów uczuć, a co dopiero u zwierząt.Nie chcę ich tutaj obwiniać.Jest to sprawa pewnejwrażliwości układu nerwowego i jego receptorów, a więc to sprawa pewnej wydolnościorganizmu.Zakładam jednak, że piszę do ludzi wrażliwszych, którzy jeśli przebijająsię przez życie są nie tylko taranami.Mój pies miewa odczucia samotności, gdy zostaje sam w domu; miewa potrzebębliskiego kontaktu i układa się blisko-blisko.Przed moim wyjściem miewa chwile wąt-pliwości i zapytuje wzrokiem, czy go wezmę ze sobą.Pozostawiony w samochodziewypatruje, czy już nadchodzę tęskni.Boi się, gdy na dworze chłopcy strzelająpetardami, chowa się wtedy pod krzesła, ale tylko w tym pomieszczeniu, gdzie jestemja wędruje za mną.Kiedy coś jem, daje mi sygnały oczywiście że też by ewen-tualnie coś&Mój pies wie, że może być przy mnie bezpieczny, gdy ku niemu biegnie inny, zje-żony na grzbiecie, pies.Wie o tym, gdyż już zakonotował sobie, że staję zawsze międzynimi, zwrócony pyskiem ku obcemu, i powarkuję, przesuwając się bokiem na sztyw-nych łapach tak psy przekazują sobie informację kto tu jest panem.219Survival po polskuMój pies wie, że kiedy unoszę głowę i prycham (dzwięk będący jakby zapowie-dzią szczekania), trzeba zwrócić pilną uwagę na otoczenie tak przecież zwierzęta teostrzegają siebie wzajem, że nadchodzi ktoś obcy.Mój pies układa się koło mnie, plączą nam się łapy , przygniatam go nieraz nogą,on zaś przepycha mnie łapami, gdy mu ciasno sytuacja jak najbardziej kojcowa ,kiedy szczenięta kotłują się koło suki: jest tak jakoś rodzinnie.Czy zastanawialiście się kiedyś, że cała masa psich odczuć i zachowań bywa napoziomie ludzkiego niemowlęcia?Zobaczcie, jak małe dziecko macha chwilę trzymaną w ręku zabawką, by ją za chwi-lę rzucić na ziemię.I przygląda się, jak wy schylacie się, podnosicie rzuconą rzecz i po-dajecie mu.Wtedy może rzucić ją jeszcze raz.W ten sposób to nie wy kreujecie sytuację,to dziecko wpływa na was i właśnie tego ono się uczy.Mój pies przynosi piłeczkę i trzymając ją w pysku zachęca do zabawy.Kiedy rzucampiłkę, biegnie po nią i podtyka mi pod rękę, bym znów ją cisnął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]