[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Natychmiast kiedy spostrzegłem swój błąd, zmieniłem taktykę.Zgodziłem się, by wprowadziła mnie w sprawyfinansowe, ale nadał nie mogłem się zdobyć na przyjęcie jej propozycji otworzenia wspólnego konta w banku, akiedy próbowała mi wręczyć absurdalnie wysoką sumę pieniędzy, nie potrafiłem ukryć przerażenia na myśl ostatusie utrzymanka".- Znowu zachowujesz się uparcie i dumnie! - wykrzyknęła z irytacją.- Wiesz doskonale, że potrzebujesz w tej chwilidodatkowej gotówki; wez te pieniądze, spłać pożyczkę od zakonu i, na miłość boską, kup sobie jakieś ubrania, zanimrząd zacznie je reglamentować! Tata zamawiał wszystkie ubrania u pewnego krawca w Starbridge, który pracowałkiedyś na Savile Row.Słowo TATA podziałało na mnie jak czerwona płachta na byka.Wiedząc, że przysparzam jej kłopotów, ale niepotrafiąc się powstrzymać, powiedziałem z uporem:- Savile Row mi nie odpowiada.Niepotrzebna ekstrawagancja.Znajdę jakiegoś tańszego krawca.- Nie chcę, żeby mój mąż chodził w tanich ubraniach! - wybuchła Anna, a przepaść klasowa ponownie rozwarła sięmiędzy nami.Tym razem jednak to Anna przerzuciła nad nią most.Opanowując irytację powiedziała zewspółczuciem, na które raczej nie zasłużyłem:- Kochanie, nie myśl, że nie wiem, przez co przechodzisz.Wiem, jak trudno jest ci przywyknąć do nowego życia;wierz mi, często się martwię, że cierpisz skrycie.284Jej słowa sprawiły, że błyskawicznie wziąłem się w garść.Za żadne skarby nie chciałem być dla niej ciężarem aniżeby się o mnie martwiła.- Nic mi nie jest! - zapewniłem.- Zacząłem się nawet czuć swobodnie w obecności służących.- Wiedziałem jednak,że to oświadczenie nadal przypomina raczej życzeniowe myślenie niż rzeczywistość.Moja ogromna czułość na punkcie służby wynikała nie tylko z pochodzenia mojej matki, chociaż oczywiście fakt, iżbyła pokojówką, uniemożliwiał mi przyjęcie wygodnego założenia klas wyższych, że służący stanowią odrębną rasę,która lubi, kiedy się do niej zwraca z wolną od zahamowań wyższością.Moje własne zahamowania, o którychwiedziałem, że teraz muszę je przezwyciężyć, brały się również z faktu, że nie wychowałem się w domu pełnymsłużby.Moja matką szczyciła się swymi talentami gospodarskimi i wolała osobiście gotować, robić zakupy,odkurzać, polerować i zamiatać.Przez dom przewijały się niewykwalifikowane, młode dziewczyny, którezatrudniano do noszenia węgla, prania i cięższego sprzątania, ale ponieważ istoty te większość czasu spędzały wpomywalni, rzadko się z nimi stykałem.Z pewnością nigdy nie wydawałem im poleceń.Kiedy się ożeniłem, Betty najęła kobietę do wszystkiego, toteż mój kontakt ze służbą znowu ograniczał 4ę dominimum.To prawda, że gdy wiele lat pózniej pełniłem funkcję opata, wielu mnichów usługiwało mi w charakterzesłużących, ale ponieważ wszyscy byliśmy braćmi wykonującymi rozmaite prace dla Boga i społeczności,pozostałem wolny od zahamowań.Jednak moja pozycja w Starrington Magna różniła się znacznie od pozycji wGrantchester, a idąc przez dom czułem, jakbym kroczył po wrogim terytorium, gdzie pokojówki czyhały na mnie wkażdym kącie.Chociaż wiedziałem, że te zahamowania są śmieszne, to w pierwszych tygodniach małżeństwawprawiały mnie w paraliżujące zakłopotanie.Służący byli jednak bardzo mili, być może dlatego, że zrozumieli, iżnie zamierzałem się wtrącać do ich pracy, a może dlatego, że traktowałem ich wyrozumiale i nigdy nie dzwoniłembez potrzeby.Kiedy wyczułem, że zyskałem ich aprobatę, zacząłem żywić nadzieję, że w końcu do nich przywyknę,podobnie jak w końcu przywyknę do faktu, iż od czasu do czasu powinienem z wdzięcznością przyjmować pieniądzeod swojej zamożnej żony.Stwierdziłem jednak, że chyba nie zdołam przywyknąć do kolejnej przeszkody, jakawyrosła na mojej drodze.%7łycie towarzyskie Anny sprawiało mi coraz więcej kłopotów.Już wcześniej zrozumiałem, że Anna posiada w hrabstwie szeroki krąg znajomych, ale nie przypuszczałem, że musiich tak często293widywać.Niewątpliwie zwiodły mnie wspomnienia o pannie Fielding"- odludku z Allington, i zdumiałem się stwierdzając jej towarzyskie zapędy.Jestem osobą towarzyską w tym sensie, że ludzie mnie interesują i z najwyższą ochotą poświęcam się ich potrzebomduchowym, ale przeraża mnie pusta konwersacja towarzysząca jedzeniu i piciu do przesytu.Ponadto, odkąd objąłemurząd wikarego, stwierdziłem, że wieczorami czułem się tak zmęczony, że przyjęcia jawiły mi się tylko jakobezsensowna próba.Z ochotą przystałem na przedstawienie mnie w siedzibie zarządu; obchód gospodarstwasprawiał mi prawdziwą przyjemność.Z równą ochotą przystałem na przedstawienie mnie znajomym Anny;uprzejmość wymagała, by podjąć ich gościnnie i w ten sposób wynagrodzić wyłączenie ich ze ślubu.Jednakdożywotnie uczestnictwo w przyjęciach byłoby nie do zniesienia.- Nie sugeruję, że powinniśmy całkowicie zrezygnować z życia towarzyskiego - powiedziałem, siląc się na taktownyton.- W przyszłości muszę się jednak ograniczyć do kontaktów niezbędnych dla mojego wikariatu.- Urwałem, aleważkość sprawy kazała mi mówić dalej: -Czy myślałaś już o tym, jak mogłabyś mi pomóc w pracy w parafii? Wiem,że mówiłem, że gotów jestem poczekać, aż twoja rola sama się wykształci, ale może nadszedł czas, byś niecopomogła temu procesowi.Gdybyś spędzała trochę mniej czasu na kontaktach towarzyskich, a nieco więcejpoświęcała na rzeczywiście istotne sprawy.- Jak śmiesz zarzucać mi nadmierne udzielanie się w towarzystwie!- krzyknęła Anna.- Wiesz doskonale, że wolę się położyć z dobrą książką, niż słuchać, jak jakiś stary nudziarz mówio polowaniu, strzelaniu czy łowieniu ryb, ale znałam tych ludzi przez całe życie i nie mogę się od nich odciąć tylkodlatego, że wyszłam za duchownego! Pewne zobowiązania towarzyskie po prostu trzeba uszanować; jest to kwestiagrzeczności, uprzejmości i przyzwoitości, a jeśli tego nie widzisz, uważam, że postępujesz całkowicie nie pochrześcijańsku!W końcu doszliśmy do porozumienia.Powiedziałem, że oczywiście musiała uszanować zobowiązania towarzyskie,że nie miałem racji wymagając od niej dodatkowych zajęć, kiedy już i tak była pochłonięta wypełnianiemobowiązków wojennych w posiadłości i naturalnie nie musiała wykonywać żadnej pracy w parafii, a tylkoprzychodzić w niedzielę do kościoła.Anna odparła, że oczywiście podejmie się pracy dla parafii, surowo ograniczyżycie towarzyskie i naturalnie rozumie mój punkt widzenia.- Przepraszam za ten wybuch - dodała - ale nie mogę znieść,294kiedy zachowujesz się jak wiktoriański autokrata przygotowujący młodą dziewczynę do narzeczeństwa.Przeprosiłem ją raz jeszcze i powiedziałem ostrożnie:- Obawiam się, że mam zazwyczaj prostolinijny stosunek do własnej pracy, ale jestem głęboko przekonany, że kiedypracuje się dla Boga, wszystkie pozostałe czynności potencjalnie grożą rozproszeniem uwagi.Zapadło milczenie, a ja zrozumiałem, że Anna ujrzała mnie w końcu nie przez romantyczną mgiełkę, ale wchłodnym, przejrzystym świetle rzeczywistości; nie jako kuszącego byłego mnicha, ale jako fanatycznego kapłana,który bez skrupułów ograniczał życie towarzyskie żony i dyktował jej, jak powinna organizować sobie wolny czas.Spanikowałem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]