[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Laura nie dostrzegała nawet i tego, że Ned coraz bardziej przypominał swego ojca, a jej męża, który przecież tak zle ją traktował.Kilka dni pózniej sir Hart wezwał Neda do gabinetu.- Mam nadzieję, młodzieńcze, że wybrałeś już sobie odpowiednią młodą damę.Najwyższy bowiem czas, abyś pomyślało małżeństwie, tym bardziej że Shotton ma cię uczyć zarządzania majątkiem.Ned skrzywił się z niechęcią.- Czy to konieczne, dziadku? Zdecydowanie bardziej wolęmieszkać w mieście niż na wsi.Lubię Tempie Hatton, ale Londyn jest ciekawszy.- Londyn nie zapewnia ci środków do życia.W Londyniewydajesz uzyskiwane tu pieniądze - odrzekł surowo sir Hart.- Pędzisz tam próżniacze życie i dobierasz sobie przyjaciół pośród próżniaków.- Wybacz, dziadku, ale nie do końca masz rację - zaprotestował Ned.- Zawarłem przyjazń z bardzo poważnym człowiekiem, trochę starszym ode mnie, który kieruje dużym przedsię-biorstwem w City.Pochodzi z Australii.Babcia Almeria bardzogo polubiła.Uważa, że on ma na mnie dobry wpływ.Na szczęście powstrzymał się od dodania, że Alan zakochałsię w Eleanor.- Australijczyk i przedsiębiorca, trochę starszy od ciebie!Niebywałe! Dlaczego miałby się przyjaznić z takim nicponiemjak ty?Na to pytanie Ned nie potrafił odpowiedzieć, nie chciał bowiem zdradzić sir Hartowi okoliczności, w jakich spotkał swegosobowtóra.- Poznałem go przez Franka Greshama - rzekł wymijająco.Twarz sir Harta wyrażała szczere zdziwienie.- Ze wszystkich znanych ci ludzi właśnie Frank Greshamprzedstawia ci kogoś, kogo polubiła moja siostra? To absolutnieniemożliwe!- A jednak to prawda - uśmiechnął się Ned - a co więcej,zaprosiłem go tutaj, i to za zgodą babci Almerii.- Powiedz mi, jeśli łaska, jakie jest nazwisko tego uosobienia cnót, bo przecież jakieś ma.Chyba nie jest nim numer, jakiotrzymują skazańcy?- Alan jest dżentelmenem, chociaż urodził się w Nowej Południowej Walii.Jego matka pochodzi z Waringów i niedawnootrzymała w spadku ich majątek w Essendene.Jestem pewien,że go polubisz.Jest wspólnikiem w firmie, którą prowadzi razem z ojcem i swoim bratem blizniakiem.Nazywa się Dilhorne.Pił sherry z samym Lionelem Rothschildem, kiedy omawiałz nim jakiś interes.- Mówisz, że nazywa się Dilhorne? - zapytał z dziwnymwyrazem twarzy sir Hart.- Jego nazwisko brzmi Dilhorne?- Tak - potwierdził Ned trochę zaskoczony.Dziadka cechował bystry umysł i nie trzeba było mu powtarzać dwa razy.Widocznie lata zaczynają robić swoje, uznał Ned, skoro nie dosłyszał nazwiska Alana.- Nazywa się Alan Dilhorne.Doskonaleradzi sobie w interesach i szybko zyskał znakomitą opinięw kołach londyńskiego biznesu.George Johnstone, który u niego pracuje, i reszta jego personelu są nim zachwyceni.- Rozumiem.I tego Australijczyka, który pija z Rothschildami, zaprosiłeś tutaj, do nas? A kiedy on przybędzie, jeśli mogęzapytać?- Za dwa tygodnie.Uprzedził mnie, że nie może przyjechaćna długo, ponieważ musi pilnować interesów i funkcjonowaniarodzinnej firmy.Z tego, co się dowiedziałem, wynika, że jegoojciec nie toleruje lenistwa.- Widzę, że powinienem z niego brać przykład - rzekł z namysłem sir Hart.- Chętnie poznam tego młodego, poważnegoczłowieka, który przyjazni się z tobą i szanuje opinie swego ojca.- Sir Hart był w złej formie - zwierzył się potem Ned siostrze.- Nie dość, że, jak zwykle, nie usłyszałem od niego miłego słowa, to kazał mi pobierać lekcje od Shottona.To okropne,nie po to tu przyjechałem.Na szczęście nie ma nic przeciwkoprzyjazdowi Alana, chociaż bardzo mnie o niego wypytywał.Czy sądzisz, Nell, że on nie lubi Australijczyków? Już miałemmu opowiedzieć, jak Alan pomógł mi w sprawie z Victorem, aledoszedłem do wniosku, że lepiej tego nie robić.- I rzeczywiście, lepiej o tym nie mów - przyznała mu racjęEleanor - jeśli nie chcesz, żeby cię od razu wydziedziczył.Pomyślała, że Ned nie ma cienia zdrowego rozsądku i bezdobroczynnego wpływu Alana powraca do dawnych nawyków.Zapragnęła, żeby Stacy i Alan przyjechali jak najszybciej, bowtedy wreszcie będzie miała z kim porozmawiać.Tydzień przed oczekiwanym przybyciem Alana zjawił sięStacy Trent, który przyjechał z Culverwell Manor.On także sięzmienił.Pobyt na uniwersytecie sprawił, że spoważniał i wydoroślał.Sir Hart gorąco pragnął, żeby Eleanor ułożyła sobie życiei wyszła za mąż za tego rozsądnego i wrażliwego młodzieńcai tym samym uniezależniła się od Neda i od matki.Wtedy on,senior rodu, mógłby spokojnie umrzeć.Zaraz po przyjezdzie Stacy zaprosił Eleanor na spacer poznajdującym się na tyłach domu ogrodzie, utrzymanym w styluelżbietańskim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]