[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ma pani jego adres albo telefon? Nie.Nawet nie wiem, jak nazywa się ten kolega.Stuart poszeptał coś tam z ojcemi wypadł jak burza.Chcesz zostawić wiadomość?Dałam jej wizytówkę. Stuart nie pojawił się na rozprawie z sądzie.Musi ją wyznaczyć na inny terminnajszybciej, jak można.To bardzo ważne.Pani Baggett jęknęła cicho. Nie wiem, co z nim zrobić.Zachowuje się jak dzikus. Będę bardzo wdzięczna, jeśli pani do mnie zadzwoni, kiedy Stuart się odezwie.Pokiwała głową. Dobrze.Zadzwonię.Mogłam teraz stracić masę energii na poszukiwania Stuarta albo poczekać, aż wró-ci do domu.Wybrałam tę drugą możliwość.Pani Baggett wyglądała na odpowiedzial-ną, inteligentną kobietę.Byłam całkowicie pewna, że do mnie zadzwoni.Jeśli nie, za ty-dzień złożę jej następną wizytę.Ranger zadzwonił nieco po siódmej z wiadomością, że Mały O wyjechał na południena całą zimę.Nikt nie widział go od wielu dni, co prawdopodobnie powiedziano rów-nież Mo.O ósmej stałam przed sklepem wujka Mo i robiłam się coraz bardziej niespokojna.Miałam co prawda klucz do jego mieszkania, ale ktoś mógłby mnie przyłapać na gorą-cym uczynku.Oczywiście mogłabym skłamać, że wujek Mo prosił mnie o przypilno-wanie domu.Ale gdyby tym kimś był sędzia, podejrzewam, że wkroczyłabym na grzą-ski teren krzywoprzysięstwa.Dobrze by było tego uniknąć.Oczywiście w Jersey prawoczęsto ustępuje pierwszeństwa zdrowemu rozsądkowi.To znaczy, że krzywoprzysięstwojest lepsze, niż wąchanie kwiatków od spodu.Niebo było już czarne.Księżyc ukrył się za chmurami.Okoliczne domy i latarniebłyszczały światłem, ale okna mieszkania Mo pozostały mroczne.Jakiś samochód prze-jechał przez ulicę i zatrzymał się o trzy domy ode mnie.Czaiłam się w cieniu; kierow-ca przeszedł od samochodu do domu nie zauważając mnie.Buicka zostawiłam na Lin-dal Street, przecznicę stąd.49 Widziałam panią Steeger, chodzącą po salonie.Czekałam, żeby usiadła.Dopiero wte-dy zamierzałam podejść bliżej.Wyjrzała przez okno, a serce nagle przestało mi bić.Gdypo minucie cofnęła się, łapczywie zaczerpnęłam haust powietrza.Przed oczami latałymi mroczki.Przycisnęłam rękę do piersi.Ta kobieta doprowadzi mnie kiedyś do zawa-łu.Za rogiem błysnęły światła i przed domem pani Steeger zatrzymał się jakiś samo-chód.Kierowca przycisnął klakson, a moja była nauczycielka otworzyła drzwi i poma-chała ręką.Po chwili już zamykała drzwi na klucz.Wstrzymałam oddech i ze wszystkichsił starałam się zniknąć.Pani Steeger uważnie przeszła pomiędzy ciemnymi schodamii chodnikiem, usiadła koło kierowcy, zatrzasnęła drzwi i samochód odjechał.Mam dziś szczęście.Przeszłam na drugą stronę ulicy i spróbowałam otworzyć sklep kluczem od miesz-kania Mo.Bez większego sukcesu.Poszłam na zaplecze i ten sam klucz włożyłam dozamka tylnych drzwi.Tu też nie pasowałPodczas rozmowy z Rangerem doszłam do wniosku, że w związku z interwencją po-licji nie zdążyłam przeszukać sklepu.Nie wiem, co spodziewałam się tam znalezć, alenie lubię niezakończonych spraw.Ponieważ klucze do domu nie pasowały do drzwi sklepu, przyjęłam że w mieszka-niu Mo musi się znajdować drugi komplet.Weszłam po schodach tak pewnie, jakbydom należał do mnie.Kiedy masz wątpliwości, zawsze zachowuj się, jakbyś wiedziała,co robisz.Wyjęłam z torebki latarkę i dwa razy zapukałam.Zawołałam wujka Mo.%7ład-nej odpowiedzi.Otworzyłam drzwi, zrobiłam krok do przodu i omiotłam wnętrze pro-mieniem latarki.Wszystko wydawało się w zupełnym porządku, więc zamknęłam zasobą drzwi i szybko przeszukałam całe mieszkanie.Klucze nie leżały nigdzie na wierz-chu, a na żadnej ze ścian nie dostrzegłam tych ślicznych maleńkich haczyków na klu-cze.Nie zauważyłam żadnego dowodu na to, że od czasu mojej ostatniej wizyty ktokol-wiek przestąpił próg tego domu.Kuchnia była mała.Białe metalowe półki nad szarym stołem z laminatu, stary biały,emaliowany zlew z paroma czarnymi odpryskami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •