[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Proszę się niąna chwilę zaopiekować.Prawie wepchnął Emmę w ramiona kobiety i skoczył za Sonnym Dickersonem prostow lodowate wody zatoki Monterey.W pierwszej chwili sądził, że ciało odpadnie mu od kości.Płuca skurczyły się, jak ściśnięte imadłem.Wypłynął na powierzchnię i poszukał wzrokiemDickersona.Nigdzie go nie widział.Nie mógł przecież odpłynąć daleko, bo przecież onskoczył do wody tuż za nim.- Płynie w kierunku falochronu! - usłyszał krzyk Molly.- Pospiesz się, Ramsey!Uważaj! Uważaj, do diabła!Dickerson dobrze pływał, ale fala była tego dnia bardzo wysoka.Wszędzie wokół nichsterczały ostre, niebezpieczne skały, a woda była potwornie zimna.Tym razem Ramsey niezamierzał pozwolić, aby mu się wymknął.O nie.Wierzył w sąd, wierzył w sprawiedliwość,lecz wiedział też, że żaden adwokat nie będzie miał okazji reprezentować Sonny egoDickersona.Był już blisko porywacza, kiedy nagle Dickerson wyciągnął z kieszeni pistolet izaczął nim wymachiwać.- Trzymaj się ode mnie z daleka! - wrzasnął, krztusząc się wodą.- Nie żartuję, Hunt!Jeżeli zmusisz mnie do tego, zastrzelę cię!- Posłuchaj mnie uważnie, Dickerson! - odkrzyknął Ramsey.- Nigdy nie dostanieszEmmy! Policja i FBI już o tobie wiedzą! Wszyscy palą się, żeby cię zastrzelić jak psa za to,co zrobiłeś! Nigdy więcej nie skrzywdzisz Emmy ani żadnego innego dziecka! To już koniec,lepiej się poddaj! - Złapał się sterczącej z falochronu deski, ale była tak śliska, że palcezjechały po niej jak po lodzie.- Nie bądz głupi, poddaj się!- Kłamiesz! Nikt nie wie, kim jestem! Jestem mistrzem charakteryzacji, Hunt! Maławidziała tylko maskę Clintona!- Ale na plaży nie miałeś maski! Emma dokładnie cię opisała! Twoje dane są wpolicyjnych aktach, skurwysynu, nie zapominaj o tym! Czy Rule Shaker wiedział, że jesteśzboczeńcem, kiedy cię wynajmował?!- Nigdy go nie widziałem.Wynajął mnie jeden z jego ludzi.Powtarzał mi w kółko,żebym nie robił małej krzywdy, bo kiedy jej ojciec zgodzi się z nimi współpracować, mawrócić do matki.Potrzebowałem forsy, więc jasne, że się zgodziłem.Ale kiedy zobaczyłemEmmę, zrozumiałem, że Bóg mi ją zesłał.Tamten tydzień to był dopiero początek, aleoszukała mnie i uciekła.Wcześniej czy pózniej znowu ją złapię, to tylko kwestia czasu!Ramsey prawie stracił cierpliwość, ale wiedział, że musi jeszcze chwilę wytrzymać.- Kiedy uciekła, nasłałeś na nas tamtych zbirów, tak?- Tak.Chciałem ją odzyskać, ale udało się wam uciec.- Właśnie.A teraz mam cię w ręku, Dickerson!Dickerson wydał przerazliwy wrzask i rzucił się ku rozchwianej drewnianej drabince,która wyglądała tak, jakby już dawno powinna rozsypać się w wodzie.Podciągnął się na nią,lecz Ramsey już był przy nim i chwycił go za nogę.- Puść mnie! Ona jest moja, słyszysz?! Muszę ją mieć, to moja jedyna szansa! Jestemważniejszy niż ona kiedykolwiek będzie! Potrzebuję jej!Ramsey szarpnął z całej siły.Dickerson strzelił i kula przeleciała tuż obok lewegoucha Ramseya.Sekundę pózniej rozległ się drugi strzał.Ramsey zachwiał się, niewypuszczając z żelaznego uścisku nogi Dickersona.Nie czuł bólu, tylko lodowateodrętwienie.Nie mógł poruszyć ręką.Słyszał głos Molly i Emmy.- On krwawi! - krzyknął ktoś na brzegu.- Jest ranny!Dickerson uwolnił nogę i mocno kopnął Ramseya w zranione ramię.Oślepiający bólpozbawił Ramseya sił.Osunął się do wody.Jak z wielkiej odległości ujrzał nagle bladą jakkreda twarz Molly, zobaczył, jak podnosi nogę i wymierza Dickersonowi, który dotarł doszczytu drabinki, kopniaka prosto w twarz.Dickerson poleciał do tyłu, wymachując ramionami i starając się znalezć jakiś punktoparcia dla dłoni.Stara, spróchniała drabina złamała się, stopnie z trzaskiem pękały pod jegociężarem.Dickerson wpadł do wody, lecz tym razem Ramsey mocno chwycił go za szyję.Dickerson wrzeszczał ochryple, woda wypełniła mu usta i Ramsey poczuł, że tamten słabnie.Teraz gra toczyła się o to, który z nich dłużej wytrzyma.Potworny ból szarpnął nagle ramieniem Ramseya.Zadrżał i przymknął oczy, starającsię nie stracić przytomności.Nie puścił Dickersona, wręcz odwrotnie, ścisnął go jeszczemocniej.Dickerson wił się jak węgorz, usiłując skierować rewolwer w stronę Ramseya.Ramsey próbował podnieść zranioną rękę, lecz nie zdołał tego zrobić.Ramię zwisałobezwładnie, zakrwawione i potwornie obolałe.Zacisnął zęby, nie zwalniając uścisku na szyiDickersona.Dlaczego ten drań utrzymywał się na powierzchni? Podtrzymywały go fale, a Ramseynie miał dość siły, aby go przygnieść.Wcale się nie zdziwił, kiedy Molly skoczyła do wodytuż obok niego.Sekundę pózniej o mało nie umarł ze strachu, ponieważ Molly złapałaDickersona za rękę i wykręciła ją do tyłu.Dickerson krzyczał przerazliwie, ale nie miało toznaczenia, ponieważ rewolwer znajdował się teraz w dłoni Molly.Jej twarz była przerażająco biała, oczy płonęły wściekłością.Zbliżyła lufę do twarzyDickersona i Ramsey uświadomił sobie, że zamierza go zabić.W tej samej chwili zrozumiał,że w żadnym razie nie chce, aby Molly zabiła człowieka, kimkolwiek by on był.- Nie strzelaj, Molly, bo mogłabyś trafić mnie zamiast niego - powiedział.- Trzymamgo mocno, widzisz? Nie wymknie mi się.To już koniec.Nie strzelaj, proszę.Zamrugała i jej oczy straciły ten szalony wyraz.Dickerson jakimś cudem odzyskałswobodę ruchów i uderzył Ramseya łokciem w brzuch.Woda zakołysała się, zwiększając siłęuderzenia Dickersona.Ramsey rozluznił uchwyt i Dickerson zdołał się uwolnić.Rzucił się doprzodu, usiłując wyrwać rewolwer z dłoni Molly.Huknął strzał.Molly walczyła jak lwica i szarpała się, lecz Dickerson był od niejsilniejszy.Ramsey kopnął na oślep Dickersona, usiłując jej pomóc.Boże, ależ z niegogłupiec! Dlaczego chciał ratować Dickersonowi życie? Okazał się idiotą i przegrywał!Usłyszał, jak Emma go woła.Nagle w wodzie znalazło się jeszcze dwóch mężczyzn i wszyscy zaczęli walczyć orewolwer.Kiedy rozległ się następny strzał, nikt nie wiedział, kto go oddał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]