[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Moze powinnas zajrzec ponownie tam, gdzie skierowano cie na falszywy trop.-Tak wlasnie myslalam - odpowiedziala Miranda.Skinela dlonia i.znikla niemal bezszelestnie.Jeden z ludzi towarzyszacych stojacemu nieopodal bogu odwrocil sie i odrzucil na plecy kaptur.Byl to niewysoki czlowiek o piwnych, cetkowanych oczach i ciemnej brodce, ktora moglby sie pysznic dwudziestolatek.Postawa nieznajomego i jego maniery zdradzaly otaczajaca go aure wladzy i potegi.Czlowiek ow przestapil granice miedzy obszarami i podszedl do Straznika.- Doskonale wypelniles swoje zadanie.- Skinal dlonia, a wtedy wszystkie otaczajace go sylwetki znikly wraz z wystrojem calej sali, odslaniajac rozlegle puste przestrzenie pokryte lodem i sniegami.Przez nie chronione juz wejscie wdarly sie podmuchy przenikliwie zimnego wiatru.Nieznajomy ciasniej otulil sie polami oponczy.Rozejrzal sie dookola, by sie upewnic, ze w sali nie zostal najmniejszy slad iluzji, po czym podniosl dlonie, by przeniesc sie w inne miejsce, kiedy nagle rozlegl sie za jego plecami glos Mirandy: - Bogowie, alez tu zimno!Mezczyzna obrocil sie i spojrzal w twarz stojacej za nim kobiety.-Pug ze Stardock? - spytala czarodziejka.-Zreczna sztuczka, pani - mowiac to, sklonil sie nisko.- Niewielu jest takich, ktorzy zdolaliby przejrzec moje iluzje.Kobieta skwitowala komplement usmiechem, w ktorym mag zobaczyl cos dziwnie znajomego.Trwalo to ulamek sekundy.-Wcale ich nie przejrzalam.Ale bylo tu cos niezwyklego, co wzbudzilo we mnie podejrzenia.pomyslalam wiec, ze moze sie czegos dowiem, jesli udam, iz odchodze.-Aaaa.- usmiechnal sie mezczyzna.- Po prostu nalozylas na siebie czar niewidzialnosci i wywolalas odpowiedni dzwiek.Miranda kiwnela glowa.- Jestes Pug?-Owszem.- odparl mezczyzna.- Jestem Pug ze Stardock.Na twarzy kobiety pojawil sie wyraz troski, ktory znow przypomnial Pugowi cos znajomego.- Dobrze.Musimy ruszac.Jest wiele do zrobienia.-O czym ty mowisz? - spytal Pug.-Khaipur wpadl w lapy wrogow, Lanade zas otoczono kregiem zdrady.-Wiem o tym - odparl Pug.- Uwazam jednak, ze przedwczesne dzialania.-.i Pantathianie, ktorzy przeciwstawiaja swoja magie twojej-Wiem.wiem.-Ale tu chodzi o cos wiecej niz o zwykla utarczke magow, ktora przypomina starcie kozlow na gorskim zboczu.- W powietrzu zawisla para z oddechu Mirandy.Dziewczyna umilkla i czekala na odpowiedz.-Przypuszczam - odparl Pug - ze zanim ci odpowiem, iz w gre wchodza moce przewyzszajace twoja zdolnosc pojmowania, powinienem przynajmniej wysluchac tego, co masz do powiedzenia.I znikl.-Niech to licho! - rzucila Miranda.- Nie cierpie, kiedy mi to robia.Pug nalewal wlasnie drugi puchar wina, kiedy znikad pojawila sie Miranda, czemu towarzyszyl odglos podobny do cmokniecia.-Dlaczego to zrobiles? - spytala poirytowana.-Gdybys nie potrafila podazyc za mna, mowienie ci czegokolwiek byloby bezcelowe.- Mag podal jej puchar.- Wiesz.jest w tobie cos znajomego - zauwazyl.Miranda wziela wino i siadla na kanapie, stojacej naprzeciwko biurka; Pug odsunal stojace przy biurku krzeslo i usiadl rowniez.-Gdzie jestesmy ? - spytala.- W Stardock? - Rozejrzala sie dookola.Komnata byla nieduza i pozbawiona wszelkich ozdob.Wszystko wokol wskazywalo na to, iz pomieszczenie bylo biblioteka.Wzdluz scian, z wyjatkiem waskiej przestrzeni na okno, staly regaly z ksiazkami.W komnacie oprocz tego byla tylko kanapa, biurko i krzeslo.W rogach pod sufitem zawieszono lampy.-Owszem.-kiwnal glowa Pug.- To moja kwatera.Nie moze tu wejsc nikt, procz mnie samego.Po dwudziestu pieciu latach nieobecnosci nikt zreszta sie mnie nie spodziewa.-Dlaczego tak to zostawiles? - spytala Miranda, wodzac dookola wzrokiem.-Po smierci mojej zony podjalem starania, zeby wszyscy ulegli zludzeniu, ze stad odchodze i zrywam wszystkie laczace mnie ze Stardock wiezy.- O smierci zony mag mowil rzeczowym tonem, Miranda dostrzegla jednak nieznaczne drgnienie zmarszczek w kacikach jego oczu.- Jesli ktokolwiek zechce mnie znalezc, uda sie na Wyspe Czarodzieja.Tutaj zas zostalo dostatecznie wielu ludzi parajacych sie magia.i kazde zaklecie wykrywajace Sztuke, huczy jak dzwon.-A poniewaz kazdego dnia ktos tu czyni cos magicznego - domyslila sie Miranda - nikt nie zauwazy twoich drobnych sztuczek.- Lyknela nieco wina.- Swietne.-Tak myslisz? - spytal Pug i tez upil lyczek.- Coz, chyba masz racje.Zastanawiam sie.- Podniosl butelke.- Musze po powrocie spytac Gathisa, czy zostalo jeszcze troche w piwnicach na Wyspie Czarodzieja.-Po coz te wszystkie uniki? - spytala Miranda.-A ty po co mnie szukalas?-Spytalam pierwsza.-Niech ci bedzie - kiwnal glowa Pug.- Pantathianie wiedza o mnie i moich mozliwosciach.Znalezli sposoby, aby mnie wylaczyc z rozgrywki, ja wiec zadbalem o to, by ich agenci nie mogli mnie odszukac.-Wylaczyc z gry? Ciebie?! - Spojrzala na niego badawczo.-Juz scieralam sie z wezowy magia.i zostaly po tym tylko ich osmalone trupy.Jezeli jestes tak biegly w sztuce i potezny, jak mowia.-Uprzedzajacy atak nie musi wcale odwolywac sie do sily - wyjasnil Pug.- Co bys zrobila, gdybym na przyklad pojmal kochane przez ciebie dziecko i przystawil mu noz do szyi?-Ach, tak.- rzekla Miranda.- Jezeli nie wiedza, gdzie jestes, nie moga zagrozic twoim bliskim.-Owszem.A teraz powiedz mi, dlaczego mnie szukalas?-Wyrocznia Aal niedlugo zacznie okres godowy i nie bedziemy juz mogl i liczyc na jej przepowiednie.Poproszono mnie.-Kto cie poprosil? - przerwal Pug.-Ludzie, ktorzy woleliby, zeby wkrotce nie nastapil koniec swiata - zachnela sie Miranda.- Poproszono mnie o pomoc w ochronie Kamienia Zycia.-Skad wiesz o istnieniu Kamienia Zycia? - spytal Pug, wstajac z miejsca.-Jestem z urodzenia Keshanka - odparla Miranda.- Pamietasz tego, ktory przybyl, by wesprzec w boju armie krola?-Tak.To byl Lord Abdur Rac liman Memo Hazara-Khan - odpowiedzial Pug.Miranda kiwnela glowa.- Cale lata zajelo nam przenikniecie iluzji i falszywych sladow, ale po pewnym czasie udalo sie to tym nielicznym, ktorzy odwiedzili Wyrocznie i odeszli wzbogaceni o jej madrosc.nawet po tylu latach.prawda wyszla na jaw.-Pracujesz dla Imperatora?-A ty.czy pracujesz dla Krola?-Borric i ja jestesmy kuzynami.-zauwazyl Pug, lykajac wino.- Przyszywanymi, ale zawsze.-Unikasz odpowiedzi na pytanie.-Owszem - Pug odstawil puchar.- Powiedzmy, ze ostatnio rozluznily sie krepujace mnie dawniej wiezy lojalnosci.co zreszta nie ma znaczenia.Jesli wiesz cokolwiek o Kamieniu Zycia, rozumiesz, ze interesy narodowe i racja stanu przestaja sie liczyc.Kiedy Valheru sie obudza.wszystkich czeka zaglada.-Zatem musisz mi pomoc - rzekla Miranda.- Jezeli uda sie przezyc tym glupcom, ktorych pomoglam Ksieciu wybrac, moze dowiemy sie przynajmniej, z kim - albo z czym - przyjdzie nam walczyc.-Ty, Keshanka, werbowalas dla Ksiecia? - zdziwil sie Pug.-Wydalo mi sie to rzecza wlasciwa, skoro moglam przysluzyc sie interesom mojego prawdziwego mistrza.-A kimze sa owi "glupcy"? - spytal Pug, unoszac jedna brew w gore.-Poszli pod wodza Calisa.-Syna Tomasa.Kiedy widzialem go ostatnio, byl jeszcze mlodzikiem.Jest owocem zwiazku, ktory powinien byl zostac bez dziedzica.a ktoregos dnia umrze, jako jedyny ze swego rodzaju.-I samotny.Pug kiwnal glowa.- A pozostali?-Grupa skazancow.zaden z nich nie jest ci znany.I Nakor Isalanczyk.-Och.stesknilem sie za jego zuchwaloscia.a takze zadosc osobliwym poczuciem humoru.-Obawiam sie - rzekla Miranda - ze teraz mu wcale nie do smiechu.Po smierci Aruthy nadzieja Zachodnich Dziedzin, Krolestwa i calego swiata stal sie Nicholas.Niezbyt chetnie zgodzil sie na realizacje planu wymyslonego przez ojca.i wykonuje go bez entuzjazmu.-A co to za plan?Miranda opowiedziala mu o poprzednich podrozach na Novindus i o klesce, jaka podczas ostatniego tam pobytu poniosl Calis i jego ludzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •