[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I właśnie ta pamięć, a nie samo przejście fazowe, sprawiła, że zachwiał się lekko, zanim podjął równy marsz do swojej kabiny.Pamięć ta miała już w nim pozostać.Szedł dalej korytarzem, ale tego dnia czekały go jeszcze inne niemiłe wydarzenia.Kiedy dotarł do końca segmentu, zobaczył Aneę wychodzącą z prostopadłego korytarza, dokładnej kopii tego, w którym spotkał ją po raz pierwszy, znajdującego się kilka poziomów niżej.Jej zielone oczy płonęły.–Widziałeś się z nim! – krzyknęła zagradzając mu drogę.–Widziałem się…? Ach, z Williamem.–Nie zaprzeczaj.–Dlaczego miałbym zaprzeczać? – Donal popatrzył na nią prawie ze zdziwieniem.– Z pewnością nie ma z czego robić tajemnicy?Obrzuciła go surowym spojrzeniem.–Och! – wykrzyknęła.– Nic cię nie obchodzi, prawda? Co zrobiłeś… z tym, co ci dałam?–Oddałem właścicielowi, oczywiście – odparł Donal.– Nic bardziej rozsądnego nie mogłem zrobić.32Zbladła nagle i już miał zamiar ją chwycić, pewien, że zaraz zemdleje, ale nie zrobiła niczego babskiego.Kiedy utkwiła w nim wzrok, oczy jej zogromniały z oburzenia.–Och! – wyszeptała.– Ty… zdrajco.Ty oszuście!I zanim zdołał się poruszyć lub coś powiedzieć, okręciła się i pobiegła korytarzem, z którego właśnie nadszedł.Trochę zmartwiony – gdyż na przekór swej dość kiepskiej opinii o jej rozsądku naprawdę spodziewał się, że wysłucha jego wyjaśnień – podjął samotny spacer do kabiny.Przez resztę drogi nie spotkał nikogo.Z powodu przejścia fazowego pasażerowie nie spacerowali po statku.Przechodząc obok jednej z kabin, usłyszał jedynie, że ktoś ma mdłości.Spojrzał w górę i rozpoznał numer na drzwiach, który zapamiętał, zanim poszedł do biblioteki.Był to apartament ArDella Montora i w środku znajdował się on sam, wymęczony przeżytym właśnie przejściem fazowym, staczający swoją prywatną długą walkę ze wszechświatem.Dowódca kompanii–W porządku, panowie – powiedział Hugh Kilien.Pewny siebie i imponujący w swoim cętkowanym mundurze polowym, stał opierając prawą ręką na łagodnie zaokrąglonej powierzchni przeglądarki do map.–Proszę stanąć tu wokół przeglądarki – poprosił.Pięciu dowódców podeszło.Cała szóstka stłoczyła się wokół urządzenia zajmującego powierzchnię jednego metra kwadratowego.Oświetlenie z przyciemnionej osłony zlało się z wewnętrznym, skierowanym w górę światłem przeglądarki.Kiedy Donal popatrzył po swoich kolegach oficerach, nieodparcie przypomnieli mu ludzi zamkniętych w jakimś zakątku piekła, o którym z taką elokwencją mówił Starszy Pierwszego Kościoła Dysydenckiego zaledwie kilka godzin temu podczas mszy przed bitwą.–… tutaj jest nasza pozycja – mówił Hugh Kilien.– Jako dowódca zwyczajowo zapewniam was, że jest doskonała do utrzymania i że planowana akcjaw żaden sposób nie narusza Kodeksu Najemników.Otóż – kontynuował z większym ożywieniem – jak widzicie, zajmujemy obszar pięć kilometrów w głąbi trzy kilometry wszerz między tymi dwoma pasmami wzgórz.Po naszej prawejstronie znajduje się Drugi Pułk Jednostki Bojowej 176, a po lewej Czwarty Pułk.Planowana akcja wymaga, aby pułki Drugi i Czwarty trzymały się twardo na naszych obu flankach, podczas gdy my ruszymy do przodu sześćdziesięcioma procentami naszych sił i zdobędziemy małe miasteczko o nazwie Faith Will Succour,które znajduje się tutaj… – położył palec wskazujący na zaokrąglonym obraziemapy -… około czterech kilometrów od naszej obecnej pozycji.Użyjemy trzechz naszych pięciu kompanii: Skuaka, White’a i Graeme’a.Każdy oddział dotrzedo celu inną drogą.Wszyscy otrzymacie własne mapy.Pierwsze tysiąc dwieściemetrów pokrywa las.Później będziecie musieli przeprawić się przez rzekę mającą około czterdziestu metrów szerokości, ale wywiad zapewnia, że obecnie jestdo przebycia, a maksymalna głębokość wynosi sto dwadzieścia centymetrów.Podrugiej stronie znowu zaczynają się lasy, coraz rzadsze w miarę zbliżania się domiasteczka.Wyruszamy za dwadzieścia minut.Za godzinę będzie świt i chcę, żeby wszystkie trzy kompanie znalazły się po drugiej stronie rzeki, zanim wstaniedzień.Jakieś pytania?34–Co z działalnością wroga na tym obszarze? – zapytał Skuak.Był niskim, krępym Cassidaninem o mongoloidalnym wyglądzie, ale w rzeczywistości pochodził z Eskimosów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •