[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przypominałazwiewną zjawę, złotą i śniadą, i w ogóle cudowną.Podeszła do otwartego okna i rozsunęła story, żeby promienie popołudniowego słońcazalały pokój.Skóra jej połyskiwała, włosy przemieniły się w lśniący woal spływający na ramiona i plecy. Można by oczekiwać, że przy takich cenach dyrekcja Shephearda powinna zadbać o to,by wietrzono pokoje burknęła.Roześmiał się. Kocham cię, Desdemono.Bóg mi świadkiem, jak bardzo cię kocham.Odwróciła się.Jej twarz rozpromieniał uśmiech.Harry najchętniej w kółko powtarzałby te słowa, po pierwsze dlatego, że była to prawdazbyt długo trzymana w tajemnicy, a poza tym ze względu na cudowną przemianę, jaką zakażdym razem wywoływały one w Desdemonie.Wprost rozkwitała na ich dzwięk.Jeszcze kilka dni temu rumieniłaby się, nieśmiało spuszczała oczy, unikała jego wzroku.Teraz cała jaśniała szczęściem. Tylko dlatego mnie kochasz, bo potrafię czytać i pisać.Myślisz, że poślubiając mniezyskasz darmowego skrybę na całe życie.Aż mu mowę odebrało.Doznał kolejnego olśnienia.Przez całe życie fakt, że nie potrafiłczytać, był czymś wstydliwym, co należało ukrywać, stanowił zródło cierpienia.A ona.żartowała sobie z tego, delikatnie, czule, od niechcenia.Efekt jej słów był zdumiewający.Harry nigdy nie czuł się tak silny.Zdolny do wszystkiego.Niewykluczone, że napisze tentraktat, do czego od lat namawiał go sir Robert.Może sposób, dzięki któremu nauczył sięodczytywać hieroglify, okaże się przydatny i w przypadku języka angielskiego.Terazwszystko było możliwe.Dizzy go kochała. Nie próbuj temu zaprzeczać powiedziała, uniósłszy brew. Jak się tego domyśliłaś? spytał ponuro.Jesteś okropnym oportunista., Harry Braxtonie.Każdy o tym wie.Tylko ponieważ cię ko. Urwała, patrząc na niego figlarnie. Dość powiedzieć, że nie wolno mi dopuścić, bypoważne zaćmienie umysłowe wpływało na moje sądy.- Powiedziałaś ko. Co ko. ? Ubóstwiał mówić jej o swojej miłości, ale równie dużąprzyjemność sprawiało mu słuchanie, jak ona to mówi.Przysunął się bliżej.Roześmiała się.Miała śliczne, kształtne usta. Kocham.twoje usta.Złapał ją, objął.Przypomniał sobie, jak się kochali pierwszy raz. Na Allacha najwyższego, cholernie się cieszę, że podobają ci się moje usta. Ledwosłyszał swój głos przypominający schrypnięty szept.Za bardzo się podniecał, kiedy czuł jątuż przy sobie.Mógł muskać jej ciepłą, aksamitną skórę, głaskać, pieścić i.Z trudemprzełknął ślinę.Jak tak dalej pójdzie, ich miesiąc miodowy skończy się, zanim się jeszcze zaczął.Dotknęła ustami jego szyi i zaczęła posuwać się w górę, wywołując rozkoszne dreszcze.Objęła go i naparła na niego całym ciałem.Zorientował się, że popycha go w stronę łóżka. Nie poprawiła po chwili zmysłowym szeptem, odrywając się od Harry ego, czymwywołała jęk niezadowolenia. Wcale nie podobają mi się twoje usta.Kocham je.Kocham ich kształt. Przesunęła koniuszkiem palca tam i z powrotem wzdłuż jego dolnejwargi.Jej ciemne oczy stały się niemal czarne z pożądania. Kocham ich wygląd.Stanęła na palcach i przesunęła językiem tak samo, jak przed chwilą przesuwała palcem,niemal rzucając go na kolana. I ich smak.Wziął ją w ramiona i zaczął się cofać, aż poczuł za sobą łóżko. Ale najbardziej kocham ich dotyk powiedziała i pocałowała go żarliwie, namiętnie.Runął na plecy, pociągając Desdemonę za sobą.Zapadli się w miękkim, puchowymmateracu, spleceni w uścisku.Jej włosy łaskotały mu tors.Zamknął oczy, przesuwając policzek po chłodnych, jedwabistych splotach.Czuł jej miękkąkobiecą skórę.Gwałtownie przekręcił się na bok tak, że Desdemona znalazła się pod nim.Utkwił w niej wzrok.Czuła ogrom jego pożądania.Policzki i szyję pokrył jej rumieniec.Harry rozchylił usta, rozkoszując się znajomymzapachem, smakiem, lekko słoną wilgocią która otaczałają niczym aura.OddechDesdemony stał się szybki, nerwowy.Podniecało ją, kiedy tak się jej przyglądał.Nie mogłajuż wytrzymać tego spojrzenia. Co robisz? spytała cieniutkim głosem. Nie powinieneś tak na mnie patrzeć.Sprawiasz, że.Umilkła niespodziewanie.Spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się szelmowsko.Doskonale wiedział, co chciałapowiedzieć.Wolno zaczął odpinać malutkie, perłowe guziczki gorsetu.Serce biło jej jak oszalałe.To ogarniał ją wstyd, to czuła przypływ śmiałości.Kiedy ją takrozbierał, budziło się w niej pożądanie. Jesteś prześliczna. Odsunął fragment gorsetu i musnął palcem jej nagą skórę.Desdemonę przebiegł dreszcz, Czy mówiłem ci, jak nauczyłem się odczytywaćhieroglif ? Jak? Dotykiem powiedział cicho. Tak. Wsunął dłoń pod koronkową koszulkę izaczął pieścić krągłe piersi. Z równą łatwością potrafię odczytywać twoje ciało.Odszukał brodawki i ujął je w palce, po czym zaczął delikatnie ugniatać. Potrafię odczytywać podniecenie, które odczuwasz.Jeszcze nie pożądanie, ale coświęcej niż zwykłą tęsknotę.Zostawił jej piersi w spokoju, zadarł spódnicę, aż ukazały się szczupłe uda, i odszukałkoronkowe podwiązki podtrzymuj ące jedwabne pończoszki.Delikatnie i niespiesznieściągnął najpierw jedną apotem drugą.Ani na chwilę nie odrywał wzroku od twarzyDesdemony. Czuję, jak powoli rozluzniasz mięśnie szepnął.Jeszcze zaciskasz nogi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]