[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Pewnie, w wielu, jestem hinduistą – odparł.– Proś ich wszystkich o pomoc przy tym starcie.– Tak zrobię.Mitch podszedł do swojego stanowiska w Centrum Kontroli Misji.Sala była wypełnionakrzątaniną tuzinów kontrolerów, kończących ostatnie przygotowania do startu.Założył słuchawki i spojrzał na zegar wyświetlający się na gigantycznym ekranie na przodzie sali.Włączył słuchawki i powiedział:– Tu dyrektor lotu.Rozpocząć kontrolę statusu wystrzelenia.– Zrozumiałem, Houston – przyszła odpowiedź od dyrektora kontroli wystrzelenia na Florydzie.–[12]CLCDRpotwierdza, wszystkie stanowiska obsadzone i systemy gotowe.Daj mi zezwalam/niezezwalam na wystrzelenie.Talker?– Zezwalam.– Timer.– Zezwalam.– QAM1.– Zezwalam.Opierając podbródek na dłoniach, Mitch patrzył w ekran.Pokazywał wyrzutnię.Rakieta nośna,pośrodku pary wodnej, powstałej wskutek chłodzenia, nadal miała wypisane EagleEye 3 na boku.– QAM2.– Zezwalam.– QAM3.– Zezwalam.Venkat oparł się plecami o ścianę.Jako dyrektor zrobił wszystko.Teraz mógł tylko obserwować imieć nadzieję.Jego wzrok skupił się na wyświetlaczach na ścianie.W myślach widział liczby,żonglowanie zmianami, zwyczajne kłamstwa i możliwe, że nawet przestępstwa, które popełnił, żebydoszło do tej misji.Jeśli się uda, będzie to warte tego zachodu.– FSC.– Zezwalam.– Prop1.– Zezwalam.Teddy siedział w sali obserwacyjnej dla VIP-ów, która znajdowała się za Centrum KontroliMisji.Jego zwierzchnicy zapewnili mu najlepsze miejsce: środek pierwszego rzędu.W nogach stałajego walizka, a w ręku trzymał niebieską teczkę.– Prop2.– Zezwalam.– PTO.– Zezwalam.Annie Montrose pobiegła do swojego biura, obok sali konferencyjnej.Dziewięć telewizorów byłoustawionych na różne kanały; każda stacja pokazywała wyrzutnię.Spojrzenie na komputer upewniłoją, że zagraniczne stacje robiły to samo.Świat wstrzymywał oddech.– ACC.– Zezwalam.– LWO.– Zezwalam.Bruce Ng siedział w bufecie JPL razem z setkami inżynierów, którzy dali Iris wszystko, co mogli.Wpatrywali się w duży ekran oświetlony przez projektor.Niektórzy nie mogli usiedzieć w miejscu,niezdolni do zajęcia wygodnych pozycji.Inni trzymali się za ręce.Była szósta trzynaście rano wPasadenie, ale w pracy byli wszyscy.– AFLC.– Zezwalam.– Sterowanie.– Zezwalam.Miliony kilometrów dalej załoga Hermesa słuchała, stłoczona wokół stanowiska Johanssen.Dwuminutowy czas transmisji nie miał znaczenia.Nie mogli pomóc; nie musieli nic robić.Johanssenbacznie patrzyła w ekran, który pokazywał tylko siłę sygnału audio.Beck strzelił palcami u rąk.Vogel stał bez ruchu ze wzrokiem wbitym w podłogę.Martinez z początku cicho się modlił, aledoszedł do wniosku, że nie ma tego co ukrywać.Komandor porucznik Lewis stała z boku, z rękomazałożonymi na piersi.– PTC.– Zezwalam.– Kierownik wystrzelenia rakiety.– Zezwalam.– Houston, tu kontrola startowa, mamy zezwolenie na start.– Zrozumiałem – powiedział Mitch, sprawdzając odliczanie.– Tu kontroler lotu, startujemyzgodnie z harmonogramem.– Zrozumiałem, Houston – nadeszło od kontroli startowej.– Start zgodnie z harmonogramem.Gdy zegar wskazał – 00.00.15, stacje telewizyjne dostały to, na co czekały.Kontroler zegarazaczął odliczanie na głos.– 15… 14… 13… 12… 11…Tysiące ludzie zebrało się na przylądku Canaveral; największy tłum w dziejach, który miałoglądać wystrzelenie misji bezzałogowej.Słuchali głosu kontrolera zegara, gdy odbijał się echem odtrybun.– 10… 9… 8… 7…Rich Purnell, zakopany w swoich obliczeniach orbit, stracił rachubę czasu.Nie zauważył, kiedyjego współpracownicy wyszli do wielkiej sali spotkań, gdzie ustawiono telewizor.Z tyłu głowykołatało mu, że biuro jest nadzwyczaj ciche, ale nie poświęcił temu więcej uwagi.– 6… 5… 4…Sekwencja zapłonu rozpoczęta.– 3… 2… 1…Uchwyty zostały zwolnione; rakieta nośna ruszyła w górę w pióropuszu ognia i dymu.Z początkuwolno, ale szybko przyśpieszała.Zgromadzony tłum zaczął wiwatować.– Start rakiety z sondą Iris – powiedział kontroler zegara.Mitch nie miał czasu oglądać wznoszenia się rakiety na ekranie głównym.– Ustawienie?! – zawołał.– Ustawienie prawidłowe – nadeszła natychmiastowa odpowiedź.– Kurs? – zapytał.– Na kursie.– Wysokość tysiąc metrów – powiedział ktoś.– Przekroczyliśmy punkt bezpiecznego odwołania! – krzyknął ktoś inny, informując, że od tejchwili w razie potrzeby rakieta mogłaby spaść do Atlantyku, nie robiąc nikomu krzywdy.– Wysokość tysiąc pięćset metrów.– Rozpoczęcie manewru pitch and roll.– Zaczyna lekko chybotać, kontrolerze.Mitch spojrzał na kierownika lotu wznoszącego.– Powtórz.– Trochę chybocze.Sterowanie pokładowe daje radę to kompensować.– Miej na to oko – polecił Mitch.– Wysokość dwa i pół tysiąca metrów.– Pitch and roll zakończony, dwadzieścia dwie sekundy do odrzucenia pierwszego stopnia.*JPL, projektując szybko, lecz starannie Iris , wzięło pod uwagę katastrofalne awarie w trakcielądowania.Zamiast normalnych zestawów żywieniowych, większość żywności stanowiły sześciennebloczki białkowych batoników.Nawet jeśli Iris nie otworzyłaby swoich balonów do odbijania się iuderzyła z niewyobrażalną prędkością w powierzchnię Marsa, batoniki nadal byłyby jadalne.Ponieważ Iris była misją bezzałogową, nie miała ograniczeń przyśpieszenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •