[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy li mu siał uciec wcze śniej.Nie mógł więc za bić Szko ta.Ed die po czuł dresz cze i ucisk w pier siach.Sko ro to nie Pa chac był za bój cą Maca, po zo -sta wa ła tyl ko jed na moż li wość.Kit.Mac zo stał tra fio ny w ple cy.A Kit znaj do wał się za nim.Hin dus był ran ny w ra mię&w lewe ra mię.Kit był pra wo ręczny.Jego rana była po wierz chow na, dra snę ła go jed nakula.Mac do stał dwa śmier tel ne tra fie nia.W stey rze, któ re go za brał Ki to wi, zo sta ło dzie sięć z pięt na stu kul.Wy strze lo no pięć:jed ną do dra śnię cia, dwie jako ka mu flaż& i pierw sze dwie, za nim Kit spo tkał Macy, żebyza bić Maca.To nie mo gła być praw da.Dla cze go miał by to zro bić? Jaki mógł mieć po wód?Ed die za czął za sta na wiać się nad ko lej ny mi kwe stia mi& i po ja wi ły się ko lej ne py ta nia.Sti kes dwa razy od dzie lił Kita od reszty gru py za dru gim ra zem pod bar dzo bła hym pre -tek stem.Przed tem zresz tą sam się za sta na wiał, dla cze go Hin dus w ogó le po je chał na mi sję.Dla cze go wła ści wie szef Wy dzia łu ds.Prze stępstw Prze ciw ko Do brom Kul tu ry In ter po -lu oso bi ście brał udział w eks pe dy cji ar che olo gicz nej? Był za in te re so wa ny&Fi gur ka mi.To Kit za su ge ro wał a wła ści wie prze for so wał teo rię o związ ku mię dzy od kry ciemNiny w Gla ston bury a Ame ry ką Po łu dnio wą i na tych miast za re ago wał na ra port Agen cji.To Kit za pro po no wał wspól ną mi sję Agen cji i In ter po lu.To Kit ko niecznie chciał to wa rzy -szyć ar che olo gom do El Do ra do, mimo że spra wa prze my tu zo sta ła za mknię ta.To Kit pod -czas wy da rzeń w ja ski ni naj pierw po my ślał o fi gur kach.To Kit po je chał spraw dzić trop w spra wie skra dzio nych sta tu etek.Skra dzio nych przez Alek san dra Sti ke sa. Fi gur ki& Ed die ze rwał się na rów ne nogi, kie dy do znał olśnie nia. To te pie przo nefi gur ki! Co ta kie go? spy ta ła za sko czo na Macy. O co cho dzi?Zi gno ro wał ją.Na gle zro zu miał, ja kie jest je dy ne moż li we wy tłu ma cze nie tego, co sta łosię w El Do ra do.Kit był w zmo wie ze Sti ke sem.Przy wód ca na jem ni ków już przed tem, za nim Nina za la ła ja ski nię, za po wie dział, że za -bie rze agen ta Inter po lu ze sobą, po da jąc mar ne wy mów ki, któ re nie prze ko na ły na wet Pa -cha ca.Po tem, kie dy Sti kes za mie rzał od le cieć hin dem, a Mac pró bo wał wy sa dzić śmi gło -wiec Kit strze lił Szko to wi w ple cy, żeby ra to wać Sti ke sa i fi gur ki.Te raz& mie li zno wu się spo tkać.Ed die wstał i wy biegł z po ko ju.Za sko czo na Macy ruszy ła za nim. Halo? krzyknął męż czy zna. Pani po ko jów ko, jest tu pani?Prze stra szo na ko bie ta wyj rza ła z jed ne go z bocz nych po koi. Tak? Prze pra szam, że tak na pa nią na krzy cza łem.I pro szę się nie przej mo wać fo te lem, póz -niej wszyst ko po sprzą tam.Mu szę tyl ko o coś pa nią za py tać.Czy wie pani, gdzie& Usi ło -wał przy po mnieć so bie za sły sza ną roz mo wę Kita. San Barn, Bart& San Bar to lo.Czywie pani, gdzie leży San Bar to lo?Ko bie ta nie pew nie po ki wa ła gło wą. To mia sto nad mo rzem.Ja kieś trzy dzie ści, trzy dzie ści pięć ki lo me trów na po łu dnie odsto li cy. Czy jest tam sta cja ko le jo wa? Nie. W ta kim ra zie czy wie pani, co ozna cza sta cja czter na sta? Co to za sta cja? Sta cja? Nie wiem, to& Za my śli ła się na chwi lę. A, już wiem.Sta cja od gazu. Ben zy no wa? Nie, nie.To nie ben zy na& Za sy cza ła. To gaz, taki w ru rach! Do go to wa nia!Ru ro ciąg ga zo wy? Tak, tak! Mój brat pra cuje w ga zo cią gu.Rury idą do Limy aż z dżun gli.Są przy nichsta cje, któ re pom pu ją gaz. We zwie mi pani tak sów kę? spy tał. Tyl ko żeby kie row ca nie bał się ła mać prze pi -sów!Po ko jów ka szyb ko się od da li ła. Ed die, co się dzie je?Cha se miał bez na mięt ny, zde ter mi no wa ny wy raz twa rzy jak wte dy, kie dy ru szał w po -ścig za Pa cha kiem. Jadę po szu kać Kita.Je śli moje przy pusz cze nia się po twier dzą& Nie mu siał koń czyćzda nia.Macy zda ła so bie spra wę, że to groz ba. Jadę z tobą.Rzu cił jej spoj rze nie tak lo do wa te, że na praw dę się prze ra zi ła, i po wie dział to nem nie -zno szą cym sprze ci wu: Nie je dziesz.Od wró cił się, a za sko czo na Macy na gle uświa do mi ła so bie, że wła śnie zo ba czy ła jegotwarz taką, jaką po ka zy wał wro gom za nim ich za bił.40Sta cja czter na sta przy ru ro cią gu gazu ziem ne go bie gną cym wzdłuż wy brze ża Pa cy fi kuw kie runku Limy była oto czo na wy so ką siat ką, sto sem ciem no sza rych sta lo wych zbior ni -ków i dud nią cy mi pompa mi.Znaj do wa ła się w od lud nym miej scu, kil ka ki lo me trów od SanBar to lo, u pod nó ża An dów, i wy da wa ła się opuszczo na jej pra ca była cał ko wi cie zauto -ma ty zo wa na.Pra cę pomp mo ni to ro wa no z Limy, a prze pom pow nię ob ser wo wa ły je dy nieka me ry te le wi zji prze my sło wej.Kit mar twił się nie tyl ko ka me ra mi, kie dy skrę cił z au to stra dy pan ame ry kań skiej i skie -ro wał wy po ży czo ny przez In ter pol sa mo chód na dro gę do jaz do wą.Gdy by zo stał na gra ny,mo gły by po ja wić się py ta nia, na któ re wo lał nie od po wia dać.Po chwi li jed nak za uwa żył,że łań cuch spi na ją cy bra mę zo stał prze cię ty, mimo że znaj do wa ła się ona tuż pod okiem ka -me ry.Sti kes mu siał w ja kiś spo sób uniesz ko dli wić mo ni to ring.Mimo wszyst ko, wy sia da jąc z sa mo cho du, Hin dus opu ścił gło wę, by ukryć twarz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]