[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Okazało się, \e Decjusz nie został napadnięty przez zwykłych złodziei, aleprzez własną ochronę, którą wynajął na ostatnim postoju.- Czasem to dobry sposób - rzekł nieco zawstydzony.- Wynajmujeszparę wilków, \eby odstraszyć resztę watahy.- Mo\na i tak - odparł wymijająco Maenieł.- A jak ju\ mowa o wilkach, to podobno tu grasują.Maeniela kusiło, by powiedzieć:  Tylko jeden", ale uznał, \e taki komentarzlepiej zachować dla siebie.Decjusz wykręcił głowę i niespokojnie rozejrzał się po drodze.- Sądzisz, \e tu są?- 96 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisek- Nie.- Maeniel wolał więcej nie mówić, bał się, \e nie wytrzyma iparsknie śmiechem.- Nie ma ich? Jesteś pewien? Jakim cudem?Maeniel uznał, \e trzeba podsunąć towarzyszowi wędrówki inny temat doprzemyśleń.- Tu nie ma \adnych wilków, są tylko niedzwiedzie.Decjusz zatrząsł się tak gwałtownie, \e spłoszył konia.- Niedzwiedzie.! - zaskrzeczał.- Tak! Potę\ne.- Gdzie?- W lesie.- No, takie rzeczy to nawet ja wiem - rzekł z wy\szością Decjusz.- Gdziew lesie?- Tu\ za zakrętem.Decjusz zaczął się śmiać.- A skąd niby to wiesz? - W tej samej chwili znalezli się na wspomnianymzakręcie.Tymczasem przybyło chmur.Wzmógł się wiatr.Przygiął drzewa, cisnął wpoprzek drogi kurzawę zeschłych liści.Maeniel zastygł, rozdął nozdrza.Wciągnął głęboki oddech.Wilcze zmysłychłonęły cały konglomerat doznań.Powietrze było ostre, wilgotne; przed ranem miałspaść deszcz, a mo\e śnieg.Pachniało starym pogorzeliskiem i świe\ymi śladaminiedzwiedzia.Misiek był niedawno w pobli\u.Po co? Wilk nie lękał się wielkiegozwierzęcia i wątpił, by równie\ Decjusz miał się czego obawiać.Jeśli niedzwiedzszedł ich tropem, to z powodu koni - kościstego wałacha prowadzonego przezMaeniela lub tłustej klaczy, której dosiadał Decjusz.Za zakrętem droga zbli\ała się do rzeki.Decjusz roześmiał się nerwowo.- No, przyjacielu, gdzie ten twój niedzwiadek, i jak się dowiemy, czy się tuszwenda?Maeniel wskazał błotnistą kału\ę w pobli\u jednej z głębokich kolein.- Patrz!- 97 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisekOdciski łap były świe\e.Błoto, które przeszło między palcami niedzwiedzia,jeszcze nie wyschło.W pobli\u szlaku rósł wysoki buk.Znaki pazurów na korze były dobre trzystopy wy\ej, ni\ mógł dosięgnąć rosły mę\czyzna.Decjusz zatrząsł się cały, znów strasząc klacz.Muł zar\ał na pół lasu, burzącnagłą ciszę.- Czy on wie, \e my tu jesteśmy? - zachrypiał Decjusz.- Nie przystawaj.Tak, wie.Cały tym śmierdzisz.- Czym? - Decjusz był na krawędzi paniki.- Strachem!Decjusz kopnął konia piętami.Minęli rosły buk i wierzchowce przeszły wkłus.Niebo poszarzało.Wiatr się zmienił.Klacz Decjusza zwietrzyła niedzwiedzia.Zaczęła tańczyć bokiem, rzucała łbem - innymi słowy okazywała panikę, tak jak tojest w zwyczaju koni.Wszystkie zmysły Maeniela, ludzkie i wilcze, były napięte doostateczności.Co niedzwiedz robił tu o tej porze roku? Zwykle miśki z początkiemzimy były ob\arte do niemo\liwości, leniwe, senne i gotowe zaszyć się w gawrze.Nagle usłyszał szum pszczelego roju.- Oczywiście.Nie przystawaj - popędził Decjusza, ale wystraszona klaczkupca zapierała się wszystkimi nogami.Kilka pszczół zaczęło brzęczeć wokół nich.Jedna wpadła w nozdrza koniaDecjusza.Oszołomiony owad poszedł za liczącym milion lat odruchem, jakinakazywała mu natura w razie bezpośredniego zagro\enia: Wróg.Atakować za cenę\ycia.Wbił \ądło a\ do samego końca.Giń, chabeto!Klacz wyskoczyła w górę.Decjusz wzbił się w powietrze.Między jegosiedzeniem a siodłem utworzyła się pokazna przestrzeń, ale zaraz opadł zprzerazliwym wyciem i głośnym plaśnięciem, jeszcze zanim klacz poniosła.Tym razem impuls ka\ący jej podą\yć przed siebie lotem strzały nic napotkał\adnych ograniczeń.Pomknęła.Decjusz cisnął postronek muła.Potrzebował oburąk, aby trzymać się siodła.Dopóki klacz nie opuściła drogi i nie znikła wnadrzecznym lasku, słychać było:- 98 - Borchardt Alice - Noc Wilka - http://chomikuj.pl/tigrisek- Uaaaaaaaaaa!Maeniel stał spokojnie, a\ tętent kopyt i krzyki Decjusza ucichły.Rozwa\ałmo\liwości, jakie mu zostały, i uznał, \e poczucie przyzwoitości pozwala mu jedyniepoprowadzić muła śladem Decjusza; \ywił nadzieje, \e nie wydarzyło się \adnenieszczęście.Chwasty, janowiec i osty zarosły głębokie koleiny.Maeniel odniósł wra\enie,\e kiedyś droga była bardziej uczęszczana.Nie wiedzieć czemu przestano z niejkorzystać.Kopyta galopującej klaczy wydarły kawałki darni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •