[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Agnieszka zrobiła zsiebie idiotkę na zajęciach z psychiatrii, bo cytowała bzdury z lipnegowykładu.Iwona miała przestawiony zegarek na laboratorium z bioche-mii, a Agata zdekapitowaną żabę w kieszeni żakietu.Justynie wtryniłysztuczne gówno do kanapki.- Obrzydliwe.- Otrząsnął się ze wstrętem.- I to jak! - Ohyda! Jak mogłyśmy zrobić coś takiego?- A tobie jaki numer wycięły?- Ja się pilnowałam! Parę razy próbowały, ale bezskutecznie.- I odbiły sobie na mnie.- Na tobie, kochanie, odbiły sobie coś innego.- Wiem, wiem.Cierpiałem za dawne grzechy.Czy ja muszę dzisiajwracać do siebie? Wygnasz mnie bladym świtem? Obiecuję, będęgrzeczny i prześpię się na kanapie w dużym pokoju.- Patrzył na mniewzrokiem spaniela.- A śpij sobie, gdzie chcesz.Ja padam z nóg.- Naprawdę gdzie chcę? - Zbystrzał natychmiast.- Pomijając sypialnię, bo właśnie tam idę.Dobranoc, Jacku.- Dobranoc, dobranoc - mamrotał pod nosem.- Mogłaby być dobra.Aprzy dziewczynach usłyszałem: Mieszkamy razem od kilku tygodni".Kobieta wyzwolona z zasadami mi się trafiła, psiakrew.Obudziłam się pierwsza i na paluszkach weszłam do dużego pokoju.Jacek spał ze śmiesznie rozrzuconymi rękoma.Zsunięty śpiwór odsłaniałjego nagą pierś, bokserki i duży fragment ładnie wymodelowanychmięśni ud.Cholera.To wszystko jest zbyt piękne, żeby dziać się naprawdę.Zakochałam się w cynicznym podrywaczu, któremu chodziło jedynie oseks, a nagle mam cudownie wrażliwego i czułego mężczyznę, dbającegoo moje potrzeby bardziej niż swoje.Taka metamorfoza w przeciąguniespełna roku! No fakt, trochę się działo w tym czasie.O wspólnymmieszkaniu palnęłam, żeby nieco wzmocnić efekt, ale, niech mnie diabli,tego właśnie pragnę! Chcę z nim żyć.Kochać się.Zasypiać wtulona wjego ciało i budzić się z głową na jego ramieniu.Chcę dla nas gotowaćgóry żarcia albo patrzeć, jak on to fachowo robi.Wykłócać się o to, ktoprowadzi lepiej.Chcę, żeby nasze ciuchy mieszały się w pralce, akosmetyki na półce w łazience.Pragnę mieć z nim kiedyś dzieci iusłyszeć, jak mówi do kolegów Panowie, oto moja żona".I za żadneskarby świata nie przyznam się do tego wszystkiego, zwłaszcza jemu.Pomyślałby, że chcę go usidlić.Odebrać mu wolność.Wpakować wdomowe papucie.I bajka by się skończyła.- Cóż ty robisz, Lwiątko, w tym fotelu z taką skupioną miną? - Patrzyłna mnie tym swoim kpiącym spojrzeniem, trzymając głowę na zgiętymramieniu.- Bawię się w mężczyznę i oceniam twoje ciało.- O doprawdy? Czuję się zażenowany.Człowiek sobie spokojnie śpi inie wie, że go taksują.A jakie noty, jeśli wolno spytać?- No cóż.Ujdzie.- Ujdzie? Tylko tyle? - zerwał się z kanapy i w dwóch susach był tużprzede mną.- Słuchaj, to może ja zrobię striptiz? Będziesz miała pełenobraz?- To nie będzie konieczne.Sesja skończona, ocena wpisana doindeksu.- Pani profesor, ja się będę odwoływał! Nie byłem przygotowany!- Terminy poprawkowe to nie pierwszyzna, prawda?- Wiedzma.- Ukląkł przy fotelu, opierając podbródek na moichkolanach.- Kocham cię - powiedział, patrząc mi w oczy.- Usiłujesz przekupić komisję?- Po co? Wyrok zapadł.Chcę tylko oświadczyć.- serce załomotałomi idiotycznie - że jesteś absolutnie, nieprawdopodobnie,nierzeczywiście, totalnie cudowna! - Pocałował delikatnie moje kolano.-A teraz, jeśli pozwolisz, wezmę prysznic.I to możliwie zimny - dodał jużw drzwiach, wymownie patrząc na moją, nieco frywolną, przyznaję,nocną koszulkę.W listopadzie odnalazł się mój telefoniczny znajomy.- Mateusz, gdzieś ty się podziewał tyle czasu? Już myślałam, że ci sięznudziły nasze rozmowy?- Właśnie nadrabiam zaniedbania.Wczoraj wróciłem z Berlina.Byłem cztery miesiące na stypendium.- O! To musisz się niezle zapowiadać, skoro po pierwszym rokuuczelnia funduje ci zagraniczne wojaże.Może jednak nie będzieszprojektował domków-gargameli.- Z architekturą dałem sobie chwilę luzu i wziąłem urlop.Apojechałem na zaproszenie firmy produkującej oprogramowanie.Niemówiłem ci, że wcześniej skończyłem informatykę w Stanach?- Cudowne dziecko z Doliny Krzemowej - wyrwało mi siębezwiednie.- Nie do końca.Ojciec siedział na placówce kilka lat.Zdążyłemzaliczyć ich szkołę średnią, a głupio byłoby przerywać college tylkodlatego, że ojca odwołali.Rodzice wrócili, a ja zrobiłem jeszcze studia.- Zaraz, zaraz.- Coś mi się przestało zgadzać.- To ile ty maszwłaściwie lat? Wybacz obcesowość pytania.- Dwadzieścia dziewięć.- Cholera!- Jak mam interpretować ten okrzyk?- Cały czas miałam cię za dziewiętnasto-, dwudziestolatka!- Tak głupio brzmię przez telefon?- Przeciwnie.Od początku zastanawiała mnie dojrzałość twych sądówi subtelność poczucia humoru.Zasugerowałam się tym pierwszymrokiem, jak kretynka.- Są okoliczności łagodzące.Byłaś wtedy jakby lekko rozproszona.Sesja dyplomowa, egzaminy, poszukiwania spódnicy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]