[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczywiście, droga od klasycznej demonstracji Pawiowa do "techniki obiadu" Razrana jest niezbyt daleka.Typowa reakcja na jedzenie może zostać przeniesiona na inny obiekt dzięki samemu ich skojarzeniu - w tym przypadku - współwystępowaniu.Pomysł Razrana plegał na wykorzystam faktu, że ślinienie nie jest jedyną reakcją organizmu na pożywienie - reakcją taką jest też dobre samopoczucie.Owo dobre samopoczucie, owocujące pozytywnym nastawieniem człowieka, można przenieść z jedzenia na cokolwiek innnego, co z nim zostało skojarzone - na przykład na jakąś opinię polityczną.Równie niedaleka jest droga od "techniki obiadu" do uświadomienia sobie przez praktyków wpływu społecznego, że nie tylko pożywienie może udzielać swych uroków skojarzonym z nim osobom, ideom czy produktom.I stąd właśnie te wszystkie zapierające dech w piersi modelki w ogłoszeniach.Stąd reklamy radiowe tuż przed odtworzeniem ulubionego przez wszystkich przeboju.I to dlatego właśnie kobiety grające w bingo podczas przyjęć Tup-perware proszone są, aby przy wygranej wykrzykiwały nie, jak to się zwykle robi, "bingo!", lecz "Tupperware!" Może to i jest "Tupperware" dla tych kobiet, ale dla samej korporacji jest to na pewno bingo!Fakt, że często nieświadomie ulegamy skojarzeniom, jakie wtłaczają nam do głowy różni praktycy wpływu społecznego, nie znaczy jednak, że nie zdajemy sobie sprawy z istnienia zasady skojarzenia i jej konsekwencji.Pewne dane wskazują, że ludzie dobrze się orientują w nieszczęściach, jakie były udziałem perskich posłańców ze złymi wiadomościami.Badania wykonane na Uniwersytecie w Georgii pokazały, że ludzie inaczej się zachowują, gdy mają komuś przekazać dobrą lub złą wiadomość (Rosen i Tesser, 1970).Studentom oczekującym na udział w badaniu powierzono misję zawiadomienia innego - również oczekującego - studenta o ważnym do niego telefonie.W połowie przypadków miała to być wiadomość dobra, w połowie zaś - zła.Były one przekazywane w bardzo różny sposób.Przy wiadomości dobrej "posłańcy" nie omieszkali nadmienić o tym jej walorze: "Właśnie jest do ciebie telefon z jakąś wspaniała wiadomością.Leć do eksperymentatora po szczegóły".Kiedy jednak wiadomość miała być zła, ta jej cecha była zatajana: "Właśnie jest do ciebie telefon z jakąś wiadomością.Leć do eksperymentatora po szczegóły".Oczywiste, że studenci 2własnego doświadczenia wiedzieli, że aby inni ich polubili, powinni im się kojarzyć z dobrą, nie ze złą wiadomością.Z wiadomości i pogody do sportuMnóstwo skądinąd dziwacznych zachowań można zrozumieć właśnie jako wynik ludzkich starań, by kojarzyć się innym ze zdarzeniami pozytywnymi, a nie kojarzyć się z negatywami.Najbardziej zdumiewające zachowania tego rodzaju zaobserwować można u kibiców sportowych.Jak wyjaśnić tak irracjonalne, dramatyczne i bezsensownie kryminalne wydarzenia, jak dzikie walki kibiców piłki nożnej w Europie, morderstwa dokonywane przez rozszalałych fanów na zawodnikach i sędziach w Ameryce Południowej czy bezsensownie rozrzutne prezenty ofiarowywane przez amerykańskich kibiców i tak już bogatym koszykarzom? Z racjonalnego punktu widzenia trudno tego rodzaju postępki uzasadnić.Przecież idzie tu tylko o grę, o zabawę.Czyż nie tak?Niezupełnie.O stosunku zapamiętałych kibiców do własnych ulubieńców wcale nie decyduje chęć zabawy czy rozrywki.Stosunek ten ma charakter bardzo silnego, osobistego zaangażowania.Niech zilustruje to jedna z moich ulubionych anegdot.Opowiada ona o pewnym żołnierzu II wojny światowe}, który powrócił po wojnie z Bałkanów i wkrótce potem zaniemówił.Badania medyczne nie wykazały żadnego uszkodzenia fizycznego - rany, uszkodzenia mózgu czy aparatu mowy.Człowiek ów potrafił czytać, pisać, słuchać ze zrozumieniem.Tylko nie mógł mówić - ani do lekarzy, ani do przyjaciół, ani nawet do członków własnej rodziny.Zdumieni i zdesperowani lekarze umieścili go w szpitalu dla weteranów wojennych, w którym pozostawał przez 30 lat, nigdy nie przerywając milczenia z wyboru i pogłębiając swoją ogromną izolację.Aż pewnego dnia dobiegły go z radia odgłosy meczu rozgrywanego przez drużynę jego rodzinnego miasta z jej tradycyjnym rywalem.Kiedy w krytycznym momencie sędzia podyktował rzut karny dla przeciwników jego" drużyny, mężczyzna ów zerwał się gwałtownie wykrzykując: "Ty baranie! Chcesz im oddać mecz?" Po czym usiadł na powrót na krześle, by już do końca życia nie wypowiedzieć ani jednego słowa.Ta, prawdziwa zresztą opowieść ilustruje dwie sprawy.Po pierwsze, samą siłę przywiązania do własnej drużyny.Pragnienie zwycięstwa "swoich" było jedyną siłą, która choć na chwilę zwiodła owego mężczyznę z obranej na całe życie drogi milczenia.Po drugie, przywiązanie to ma niesłychanie osobisty charakter.Jak niewielki by nie był ten fragment własnej tożsamości, jaki jeszcze pozostał owemu zniszczonemu wojną niemowie, piłkarski mecz był w stanie fragment ów poruszyć i choćby na chwilę zaktywizować.Choć jego ,ja" zmalało do minimum po 30 latach bezsłownego bezruchu na szpitalnym oddziale, piłkarski mecz był w stanie do niego trafić.Dlaczego? Ponieważ on osobiście zostałby pomniejszony klęską "swojej" drużyny, tak jak i jego własna wartość uległaby powiększeniu w przypadku zwycięstwa drużyny z rodzinnego miasta.W jaki sposób? Ano właśnie poprzez działanie zasady skojarzenia.Samo skojarzenie z drużyną poprzez miejsce własnego urodzenia związało owego mężczyznę z nadchodzącą klęską lub zwycięstwem drużyny.Tego rodzaju wpływ wydarzeń sportowych na nawyki kibiców nie ogranicza się bynajmniej do szpitali dla weteranów wojennych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •