[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moim zdaniem tymczymś może być symbol społecznego statusu kobiety.Oto otrzymujemy wyprodukowanyw Ameryce proszek dla elity, który pozwoli odróżnić Panią Gospodynię Domową odprzeciętnej gospodyni.- Do tego momentu  Cartland się zgadza.Podoba im się takie rozumowanie.- Tak, ale potrzebne jest hasło, które przemówi do wyobrazni.Trzeba teżstworzyć odpowiednią ilustrację reklamową.Dlatego zastąpiłam zaniedbaną inaiwną kobietę wyedukowaną damą, która nie potrzebuje sprytnych przyjaciółek anisuperkrytycznych teściowych, żeby wybrać właściwy produkt.Kobieta, którakupuje proszek  Cartlandu , jest niezależna, zdecydowana, śmiała.Ubiera sięelegancko i mieszka w pięknym domu. River stanowi część tła, przenosi ją doświata doskonałości, gdzie nie ma brudnych sanitariatów, mężów w poplamionychkoszulach ani rozbrykanych dzieci, które wylewają sok na obrusy i fartuszki.- I w tym punkcie - przerwał jej znowu Marco -  Cartland się zgadza.Pomysł jest dobry, alewizerunek nieco onieśmielający.Zbyt wyszukany, małoprzekonujący.- A pokryte brudem wanny i zabłocone podłogi pokazywane w filmach reklamowych?Otumanione gospodynie domowe wierzą w to, co widzą.W niejasnym poczuciu winyutożsamiają się z zaniedbanymi kobietami. Dlaczego nie miałyby utożsamiać się z elegancką i inteligentną klientką?Przecież identyfikują się z modelkami z okładek ilustrowanych magazynów albo zwampami, które oblane jakimś gatunkiem perfum, podbijają serca mężczyzn w Paryżui na całym świecie. River musi odnieść sukces, bo to, co ze sobą niesie, jestoptymistyczne i uspokajające.- A co z podkładem muzycznym?Margherita skrzywiła się: - Wybrałam łatwo wpadający w ucho fragment z Mozarta.Uważam, że bardziej się nadaje niż chórki czy nawet przeróbka  Old man river ,śpiewana przez jakiegoś nieznanego wykonawcę małpującego Sinatrę, jakzaproponował  Cartland.Nasz niezwykły proszek nie może być zestawiony z czymśbanalnym ani powszechnie znanym.Jestem tego pewna.Jeśli nie zdołasz przekonaćfacetów z  Cartlandu , zrezygnuję.A może ty też masz jakieś zastrzeżenia?- zapytała na koniec, patrząc wyzywająco na niego.Marco zauważył po razpierwszy, że Margherita Ollian ma zielone oczy.- Kłopot polega na tym -zaśmiał się - że już ich nie mam.Zgadzam się ze wszystkim, co powiedziałaś.- No to w czym problem?- Mam niejasne przeczucie, że marketing  Cartlandu nie jest w stanie docenićtwojego pomysłu.Obawiam się, że za dwa dni, kiedy ci panowie pojawią się wagencji, pewni, że czeka na nich alternatywna propozycja, będą bardzorozczarowani, bo niczego takiego nie otrzymają.- Czy to znaczy, że będziesz mnie bronił ze wszystkich sił?- Tak jest, moja droga.Wstał i uśmiechnął się: - Wykonałaś świetną robotę, dziękuję ci.Za tydzieńbędziesz musiała pomóc swoim kolegom: mają trochę kłopotów z kremami do opalaniai.Margherita spojrzała na niego zaskoczona.- Nie lubię się wtrącać do cudzej pracy, szczególnie kiedy jest już rozpoczęta.Nie masz jakiegoś herbatnika albo tropikalnego owocu tylko dla mnie?Marco zerknął na zegarek.- Margherito, pracujemywszyscy razem i musisz nauczyć się współdziałać z innymi. River to byławyjątkowa sytuacja.Dziewczyna podniosła się w końcu z fotela ze zrezygnowaną miną i powiedziała: -Okay, szefie, spróbuję się przystosować.Gdy Marco został sam,zadzwonił do szefa biuramarketingu i spytał, czy może do niego wpaść.Zwykle to on przyjmował klientówwagencji, ale doświadczenie nauczyło go, że w najtrudniejszych chwilach lepiejsamemu się pofatygować; to była świetna taktyka.Na swoim terenie rozmówca byłlepiej usposobiony do sprawy, bardziej swobodny, serdeczny, mniej podejrzliwy.Rzeczywiście, szef działu marketingu  Cartlandu okazał się mile zdziwionyprośbą Marca.Umówili się na trzecią tego samego dnia.Skończywszy rozmowęprzez telefon, poszedł do pokoju Margherity Ollian.- Trzymaj za mnie kciuki - powiedział - bo dzisiaj wszystko się zadecyduje.Gdy opuścił biuro  Cartlandu na piazza Repubblica, dochodziła ósma.Nie byłgłodny ani nie miał ochoty na spędzenie samotnego wieczoru w domu z książką albotelewizją, tym bardziej że musiał nadrobić mnóstwo zaległości.Kiedy zapalałsilnik samochodu, wpadł na pomysł, by wrócić jeszcze na chwilę do agencji.Poczuł się niemile zaskoczony na widok sprzątaczki, którą zastał w swoimgabinecie, ale ona zaraz go uspokoiła: - Już skończyłam, proszę pana -zakomunikowała lakonicznie, machnąwszy ostatni raz ścierką od kurzu.Wyszła pocichu i Marco ułożył sobie miniplan pracy na wieczór: miał zacząć od przejrzeniaalbumu ze zdjęciami modelek i wybrać jedną do reklamowania kremu przeciwzmarszczkowego  Antigua [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •