[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podobnie jak Christiana - choć z innych powodów- również nuworyszowskich Chipple'ów podejmowali tylko nieliczniprzedstawiciele wyższych sfer.- Mówiąc bez ogródek, pan Montcalm zwyczajnie ugania się zapanną Hetty.Postanowił uczynić z niej swoją żonę, a ona jest muprzychylna.Próbowałam go zniechęcić, lecz nie zważa na mojeostrzeżenia.- To zrozumiałe - skwitował pan Josiah.- Czemu miałby słuchaćkobiety? Cóż, w takim razie osobiście przemówię mu do rozsądku.Tak, dam mu dobitnie do zrozumienia, że jego zaloty nie są milewidziane.Spodziewa się pani, że będzie sprawiał kłopoty?- Jestem przekonana, że nie tak łatwo zrezygnuje.Jak panzauważył, Hetty jest nie tylko piękna, lecz także bogata.Któż na jegomiejscu poddałby się bez walki?- Swoją drogą trochę szkoda.Hetty jest nim wyrazniezauroczona.Mógłby skutecznie odciągnąć jej uwagę od tegoprostackiego gamonia, to jest chciałem powiedzieć pana Dickinsona.Poza tym tytuł wicehrabiego to rzecz nie do pogardzenia.Niewiadomo jak prędko pojawi się lepsza propozycja.Racja, pomyślała Annelise.Szkopuł w tym, że Chipple'owie niebywają na najbardziej wykwintnych przyjęciach.Cóż, być może dasię temu zaradzić.Henrietta jest tak śliczna i majętna, że wieleznamienitych matron chętnie przymknie oko na to, iż jej ojciec tozwykły kupiec.Zapewne znajdzie się i taka, która przyjmie ją nasynową.- Za pozwoleniem, sir, moim zdaniem, należy uzbroić się wcierpliwość.Skoro zarówno pan Montcalm, jak i pan Dickinsonokazali się nieodpowiedni, zaczniemy szukać dalej.Zasmuciło ją, że młodzi kochankowie zostaną rozdzieleni.Znówdawała o sobie znać jej sentymentalna natura.Will i Hetty wyglądalirazem tak słodko.Pocieszała się myślą, że pan Chipple zdejmie jej zgłowy przynajmniej jeden kłopot.Dzięki temu, że go oświeciła, niebędzie musiała znosić dłużej Christiana.Pan Josiah odprawi go zkwitkiem.- Ja zajmę się Montcalmem, a pani postara się, żeby Hettyprzestała wzdychać do Willa.Nie wydam jej za włościanina, choćbymiała wypłakać za nim oczy.Interesujące.Henrietta płakała po Williamie? Twierdziła przecież,że ojciec spełnia każdą jej zachciankę.Najwyrazniej godził się jedyniena to, co sam pochwalał.- Naturalnie, jak pan sobie życzy.Myślę, że nie powinniśmyuczestniczyć w dzisiejszym balu.Christian Montcalm z pewnością siępojawi, a pan nie będzie miał wcześniej sposobności, aby zniechęcićgo do dalszych zalotów.- Och, proszę się tym nie trapić.Jestem człowiekiem czynu.Niemam zwyczaju zasypiać gruszek w popiele.Może pani być spokojna.Pan Montcalm raczej nie zjawi się dziś u lady Helton, pewno w ogólejuż go nie zobaczymy.Dopilnuję, żeby dobrze zrozumiał mojestanowisko.Annelise nagle poczuła się nieswojo.Być może tylko jej sięzdawało, ale wychwyciła w głosie rozmówcy złowrogą nutę.- Jeśli to już wszystko, chętnie udam się na spoczynek przedwieczornym przyjęciem.- Oczywiście, panno Kempton.- Tym razem pan Chipple wstał,jak przystało na dżentelmena.- Pani pomoc jest nieoceniona.Musibyć pani rześka i wypoczęta, aby mieć oko na moją córkę.Nie wiedzieć czemu, Annelise była zmęczona.Doszła downiosku, że to z powodu nadmiaru świeżego powietrza, a nieniepożądanego towarzystwa.W końcu Christian dręczył ją swojąobecnością zaledwie kilka minut.Kiedy wróciła do pokoju i położyłasię na łóżku, zaczęły ją uwierać wetknięte w gorset drobiazgi.Wyciągnęła ze stanika liścik oraz koronkową chusteczkę.Choć w kominku tlił się ogień, nie miała siły wstać i wrzucić dońniestosowny bilecik.Przypatrzywszy się z bliska chustce, przyłożyłają sobie do nosa.Pachniała nią, ale także i nim.Była to mocna,nieznana i tajemnicza woń.Westchnęła, po czym wsunęła obaprzedmioty pod poduszkę.Pozbędzie się ich przy innej okazji.Najważniejsze, że pozbyła się Montcalma.Rozdział ósmyChristian sporo wiedział o kobietach.Potrafił przewidzieć, kiedyprzypuścić atak, a kiedy się wycofać.Adorował naiwną pannęChipple nad wyraz gorliwie i wytrwale, tak by zwierzyna chwyciłaprzynętę.Skonstatowawszy wszakże, że dziewczę jest stanowczo zbytpewne siebie, postanowił przez jakiś czas trzymać się od niej z daleka.Nie obawiał się, że pojawienie się jej dawnego ukochanegopokrzyżuje mu plany.Hetty była młoda i zmienna.Zamierzał uczynićją swoją żoną, zanim panna zdąży się zorientować, że pragnie na mężakogoś zupełnie innego.Tant pis, pomyślał.Tym gorzej dla niej,poprawił się natychmiast.Nie znosił, gdy czasem bezwiednieprzychodziły mu na myśl francuskie słowa.Ostatnio przyłapywał sięna tym dość często.Noc w szulerni okazała się nad wyraz owocna głównie dziękitemu, że nie rozpraszały go myśli ani o Henrietcie, ani o smoczycy,która tak zawzięcie strzegła do niej dostępu.Szczęście mu sprzyjało,wracał więc na kwaterę ukontentowany i z pełną sakwą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]