[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To, z czego pierwotnie była ukształtowana, było tylko człowiekiem, byłyto tylko zarodzieludzkie.Chociaż prawdą jest, że już na dawnym Słońcu i dawnym Księżycu istniałyzarodzie zwierzęce iroślinne, i że zawarte były one również w pradawnym stanie Ziemi, to były onejeszcze jakby śpiące i niemożna było po nich poznać, że mogą coś z siebie rzeczywiście wydać.Dopiero gdySłońce zaczęło sięoddzielać, zarodzie, które potem stały się zwierzętami, uzyskały zdolność rozwoju.Te zaś zarodzie, którepózniej stały się roślinami, uzyskały zdolność rozwoju dopiero wtedy, gdy Słońcecałkowicie oddzieliło sięod Ziemi, gdy Ziemia i Księżyc pozostały same.Mineralne zarodzie wytworzyły sięstopniowo dopierowtedy, gdy zaczął wydzielać się Księżyc.To należy szczególnie podkreślić.Przypatrzmy się jednak samej Ziemi.W czasie, gdy miała ona jeszcze w sobieSłońce i Księżyc, byłapewnego rodzaju olbrzymim eterycznym oparem mgławicowym, rozpościerającymsię bardzo daleko, wktórym zawarte były zdolne do rozwoju zarodzie ludzkie oraz śpiące zarodzie innychistot: roślin, zwierząt iminerałów.Ponieważ były tam tylko zarodzie ludzkie nie posiadające jeszcze oczu,wobec tego żadne okonie mogło widzieć tych procesów zewnętrznie.Zatem wszystkie opisane tu procesyopierają się na oglądzie ludzi jasnowidzących.Opisy te odwołują się do hipotetycznego założenia,że mógłby to widziećktoś, kto znajdowałby się wtedy w jakimś punkcie przestrzeni wszechświata imógłby obserwować.Także ina dawnym Saturnie oko nie mogło niczego spostrzec.W owym pradawnym stanieZiemia była oparemodczuwalnym jedynie jako ciepło.Z tej masy eterycznej pramgławicy wyodrębnił sięstopniowo świecącyglob oparów, który można by już widzieć, gdyby istniały wtedy jakieś oczy.Gdybymożna było przeniknąćgo jakimś zmysłem czucia, przedstawiałby się jako rozgrzana przestrzeń, coś wrodzaju wnętrza pieca dopieczenia chleba.Po stosunkowo krótkim czasie masa ta zaczęła świecić.Ten globoparów miał w sobiewszystkie zarodzie, o których była właśnie mowa.Musimy sobie jasno zdać sprawę ztego, że owamgławica oparów nie była naszą dzisiejszą mgłą albo chmurami, lecz były w niejrozpuszczone wszystkiesubstancje, które są dzisiaj stałe i płynne.Wszystkie metale, minerały,53wszystko było w formie oparów i mgły, w formie bardzo przezroczystej mgły,prześwietlonych oparów.Byłto prześwietlony, przepojony światłem i ciepłem opar.Proszę sobie to wyobrazić.To, co wytworzyło się zeterycznej mgławicy, było prześwietlonym gazem.Gaz ten rozjaśniał się corazbardziej, a właśnie poprzezzagęszczanie się gazu światło stawało się coraz silniejsze, tak że te oparymgławicowe przedstawiały sięrzeczywiście jako wielkie Słońce, które przenikało światłem przestrzeńwszechświata.Był taki czas, kiedy Ziemia miała w sobie jeszcze Słońce, kiedy przepojona byłaświatłem, przesyconapromieniami i promieniowała tym światłem w przestrzeń wszechświata.Nie tylkoczłowiek mógł w swoimpierwotnym założeniu żyć wtedy na Ziemi, ale w pełni światła żyły wszystkie innewyższe jestestwa, którenie miały żadnego fizycznego ciała, lecz związane były z rozwojem człowieka, awięc Anioły, Archanioły iPra-Siły.Jednak znajdowały się tam nie tylko one.W tej pełni światła żyły wyższejeszcze jestestwa: Potęgi, czyli Exusiai lub Duchy Kształtu, Moce, czyli Dynamis lub Duchy Ruchu,Panowania, czyliKyriotetes lub Duchy Mądrości oraz te jestestwa, które noszą nazwę Tronów lubDuchów Woli, a "*wreszcie luzniej związane z ową pełnią światłą i coraz bardziej się od niejuwalniające Cherubiny iSerafiny.Ziemia była ciałem niebieskim zamieszkałym przez całą hierarchięniższych i najwyższych,najwznioślejszych jestestw.To zaś, co promieniowało w przestrzeń jako światło,którym przepojona byłaZiemia, nie było samym tylko światłem, ale również tym, co stało się pózniej misjąZiemi, co było siłąMiłości.Stanowiło to najważniejszą siłę składową tego światła.Musimy sobie zatemwyobrazić, żepromieniuje tam nie tylko fizyczne światło, ale że jestpno przeduchowionę,przeniknięte siłą miłości.+*1Przy dzisiejszym sposobie odczuwania trudno to sobie wyobrazić.Są obecnie ludzie,którzy opisująSłońce, jak gdyby był to kłąb gazu, który promieniuje światłem.Dzisiaj powszechniepanuje wyłączniematerialne wyobrażenie Słońca.Wyjątek stanowią ezoterycy.Kto czyta opisySłońca, jakie podają dzisiajpopularne książki, które są duchowym pokarmem niezliczonej ilości ludzi, ten niepoznał istoty Słońca.To,co napisane jest w książkach odnośnie Słońca, ma dokładnie taką wartość, jak gdybyktoś opisał zwłokijako istotę człowieka.To, co astrofizyka mówi o Słońcu, jest w takiej mierzeSłońcem, w jakiej zwłokiludzkie są człowiekiem.54Podobnie, jak ktoś opisujący zwłoki człowieka pomija to, co w człowieku jestnajważniejsze, tak fizyk, któryopisuje dzisiaj Słońce, nie opisuje jego istoty, chociaż wyobraża sobie, że odkryłdzięki spektroanaliziejego wewnętrzne części składowe.To, co opisuje się w ten sposób, stanowi tylkozewnętrzne ciałoSłońca.W każdym promieniu słonecznym spływa na wszystkie istoty Ziemi siławyższych jestestwzamieszkujących Słońce, a wraz ze światłem tych promieni opuszcza się w dół siłamiłości, ta sama siła, która tu, na Ziemi, płynie od człowieka do człowieka, od serca do serca.Słońce niemoże zsyłać naZiemię samego światła fizycznego.W świetle słonecznym zawsze zawarte jestnajgorętsze uczuciemiłości.Wraz ze światłem płyną ku Ziemi siły Tronów, Serafinów, Cherubinów icałej hierarchii wyższychjestestw zamieszkujących Słońce, które nie potrzebują innego ciała niż światło.Ponieważ jednakwszystko, co dziś znajduje się na '" Słońcu, było wówczas związane z Ziemią, takwięc i wszystkie wyższejestestwa były - i do dzisiaj są jeszcze - związane z rozwojem Ziemi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •