[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wieluludzi noszących wspaniałe patrycjuszowskie nazwiska żyje nieomal w nędzy.Jeśliwybierzesz powszechne poważanie, to czeka cię właśnie to.Przy Milonie zaś z pewnościączeka cię prawdziwie interesujące życie.- Brzmi to intrygująco.Przypuszczam, że ma pewnie odpowiednio wspaniałąrezydencję w mieście?- Jedną z największych i najlepiej obsłużonych w Rzymie - zapewniłem.Powinienembył jej raczej powiedzieć, że to istna forteca, której personelem jest banda oprychów, przynętz areny i rzezimieszków, jakich nieczęsto można spotkać, lecz czemu pozbawiać ją takiejniespodzianki?- Stara się o mnie wielu zalotników - powiedziała - lecz wszyscy są tacy nudni.Jakwiesz, mam już dwadzieścia siedem lat i niemal postanowiłam nie wychodzić za mąż, nawetgdyby to oznaczało, że w sensie prawnym pozostanę dalej dzieckiem pod opieką Lukullusa.To pierwsza interesująca propozycja, jaką usłyszałam.Powiedz Milonowi, że chętnie przyjmęjego zaloty.Może złożyć mi nieformalną wizytę, lecz musi wiedzieć, że jakiekolwiekpostanowienia zapadną wyłącznie między nami.Raczej podetnę sobie żyły, niż pozwolę sięwydać za mąż wbrew swojej woli.- Doskonale to rozumiem.W przeciwnym wypadku mogłabyś skończyć jako żonaKatona.Zapewniam cię, że Milon będzie ogromnie uradowany z wieści, które mu przyniosę.Czy napijesz się jeszcze ze mną tego wyśmienitego cekuba?Pokręciła głową.Nie sądzę, by pociągnęła więcej niż niewielki łyczek.Niemniejskrzętnie napełniłem swój własny kielich.- Skoro już omówiliśmy pewne sprawy, czy nie zechciałabyś uchylić rąbka tajemnicy,co takiego wydarzyło się podczas owego skandalicznego wieczoru, który rozbawił całyRzym?- Obawiam się, że nie mogę - odpowiedziała.- Aaa, zabronione przez prawo obrzędowe - powtarzasz to samo, co wszyscy.- Wcale nie o to chodzi.Nie byłam w domu Cezara tamtej nocy.Zatrzymałem kielich w pół drogi do ust.- Nie było cię tam? Jak to? Podobno cię tam widziano.Nawet nie mrugnęła okiem.- Więc ktoś się pomylił albo skłamał.Biorą w tym udział wyłącznie zamężne kobiety,a nie miałam ochoty marnować wieczoru na plotki w gronie dobrze urodzonych dziewcząt,które są niemal o połowę młodsze ode mnie.- Zatem zostałem wprowadzony w błąd - powiedziałem.- Wybacz mi, proszę.- Czemuż to? Nie czuję się urażona.Powiedz Milonowi, że czekam na jakąświadomość.Podniosła się i wyciągnęła dłoń, którą pochwyciłem.- Dobrego dnia, Decjuszu Cecyliuszu.Patrzyłem, jak się oddala.Wszystko grało, ale nie miałem pojęcia, czy mówi prawdę.Albo ona skłamała, albo Julia.Wiedziałem, komu wolałbym wierzyć.Znalazłem Hermesa oczekującego na ławeczce w atrium.Spojrzał zachmurzonymwzrokiem do góry, a ja nakazałem gestem, by do mnie dołączył.- Wyglądasz, panie, jakbyś wyszedł z tawerny - powiedział.- Czy dasz radę iść owłasnych siłach, czy też będę cię musiał wspierać na sobie przez całą drogę do domu?- Bzdura! - powiedziałem.- Nikt nie upija się tak wspaniałym rocznikiem, jak ten,który właśnie piłem.Opuściwszy dom Lukullusa, poszliśmy w stronę Forum.- Bywałem na przyjęciach w domach równie wspaniałych, jak ten - powiedział.- Alenie widziałem, żeby ludzie rzygali z samej radości.- Jesteś wulgarnym łobuzem - złajałem go.- Nie powinieneś wyrażać się w takisposób o osobach lepszych od siebie urodzeniem.- Powinieneś, panie, słyszeć, jak my, niewolnicy, mówimy o was, gdy w pobliżu niema wolnych ludzi.- Tymi słowami nie zaskarbiasz sobie mojej łaski - ostrzegłem.- Ha.Założę się, że nie będziesz tego pamiętał, panie.Oho.- urwał.Jego oczyzrobiły się nagle ogromne, podobnie pewnie, jak moje własne.W naszym kierunku zbliżałasię banda brutali, zajmując całą szerokość wąskiej drogi.Z przodu, pośrodku, kroczyłnajobrzydliwszy z nich - Publiusz Klodiusz Pulcher.- Tego tylko brakowało.- mruknąłem.- Hermesie, bądz gotów osłaniać mi tyły.- Osłaniać ci tyły?! - Chłopakowi głos się załamał.- Co poczniesz z taką gromadą?- Tylko patrz i zachowaj przytomność umysłu - powiedziałem z dużą dozą pewnościsiebie.Wybrałem równy teren.Na lewo ode mnie były schody prowadzące do budynkuznajdującego się przy wyżej położonej ulicy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]