[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie, nic złego.Przyjechałem z prośbą.Za godzinę muszęwyjechać w ważnej sprawie do Houston.Chodzi o spotkanie zdyrekcją przedsiębiorstwa, o którym ci już wspominałem. Tego, które chcesz ściągnąć do Hope? Tak.Cała sprawa zaczyna nabierać całkiem realnychkształtów.Ale prawdopodobnie będę musiał zostać tam do jutra.Tymczasem obiecałem Holly, że pochodzimy dzisiaj po sklepach iposzukamy dla niej kostiumu na jasełka.Czy mogłabyś mnie zastąpić,a po zakupach odwiezć Holly do pani Watson, u której spędzi noc? Oczywiście odparła bez chwili namysłu. Ale dlaczegomam ją odwozić? Przecież może zostać u mnie, mam dużą sypialnię.Po zakupach wpadniemy tylko do was po niezbędne drobiazgi, apózniej wrócimy do Hope.Przed zaśnięciem popatrzymy sobiejeszcze na dekorację pana Starra.Rob uśmiechnął się. Jesteś pewna, że chcesz wziąć na siebie ten kłopot? O wieleprościej byłoby przecież zostawić Holly u pani Watson. Tylko w przypadku, jeśli Holly woli panią Watson ode mnie.Rob wydawał się rozbawiony. Holly przepada za nią, ale żali się równocześnie, że paniWatson zbyt wcześnie wygania ją do łóżka. Więc postanowione.Już cieszę się na te godziny, które spędzęz Holly.To urocza dziewczynka.Kiwnął głową z uśmiechem i dodał żartobliwie: To oczywiste, jest przecież moją córką.Mary roześmiała się. Jak mogłam o tym nie pomyśleć.Zamilkli i spojrzeli na siebie z wielką czułością.Nie padło anijedno słowo, ale tym długim spojrzeniem wyznali sobie niemalwszystko. Cóż, chyba odszukam Holly odezwał się w końcu Rob.Powiem jej o wszystkim i jadę.Nie mogę się spóznić na to spotkanie.Mary kiwnęła głową. Jedz ostrożnie rzuciła na pożegnanie.Po szkole Mary i Holly wyruszyły do miasta.Kupiły aksamitnączerwoną sukienkę z białym koronkowym kołnierzykiem, pasujące doniej czarne lakierowane butki i białe rajstopy.Dodatkiem do stroju, azarazem zwieńczeniem poszukiwań, okazała się duża czerwona spinkado włosów, imitująca kokardę.Holly, która grała w przedstawieniuanioła, wyglądała jak prawdziwy anioł, chociaż taki bardziejnowoczesny.Rob będzie z niej dumny jak paw, pomyślała Mary.Gdy zajechały przed dom Greenów, były zmęczone, leczzadowolone z zakupów.Poszły prosto do pokoju Holly, by wrzucić dotorby trochę ubrań i przyborów toaletowych.Był to typowo dziewczęcy pokoik, utrzymany w biało-różowejtonacji i pełen kwietnych motywów.Na łóżku leżały pluszowe misie,koniki o długich plecionych grzywach i ogonach oraz złotowłose lale,a na komódce z lustrem stała oprawiona w ramkę fotografia pięknejkobiety. To moja mamusia objaśniła dziewczynka, uchwyciwszyspojrzenie Mary. Piękna, prawda? Tak.Bardzo piękna, a ty jesteś do niej podobna, Holly.Mary pomyślała z żalem, że okrutna śmierć nie pozwoliła tejkobiecie obserwować, jak rozwija się i dorasta jej córka.Nagle zadzwonił telefon.Holly pobiegła do holu, skąd zarazdoleciał jej radliny okrzyk: Cześć, tatusiu.Nastąpiła cisza, po której mała strojnisia zaczęła opisywaćpodnieconym głosikiem kupioną dziś sukienkę, butki i inne rzeczy.Mary, słysząc to, nie mogła powstrzymać uśmiechu.W pewnymmomencie Holly pojawiła się w drzwiach. Tatuś chce z tobą mówić oznajmiła. Telefon jest w pokoju.Wchodząc pospiesznie do sypialni Roba, Mary poczuła się jakintruz.Zdążyła zauważyć tylko pomieszanie brązów z błękitami.Usiadła na brzegu łóżka przy nocnym stoliku. Halo, Rob rzuciła do słuchawki. Jak udało się spotkanie? Jestem umiarkowanym optymistą odpowiedział. Jeszczenie zdecydowali się na inwestowanie u nas, lecz są gotowi rozszerzyćrozmowy na innych członków rady miejskiej.Jutro dołączy do mnieburmistrz z dwoma radnymi i natychmiast przystąpimy do dalszychnegocjacji.Prawdopodobnie będę musiał tu zostać co najmniej dopojutrza, a może nawet dłużej.Przykro mi to mówić, ale w takiejsytuacji mogę nie zdążyć z dekoracjami.Mam nadzieję, że wybaczyszmi to, nie chciałem cię zawieść. Nie ma sprawy, Rob
[ Pobierz całość w formacie PDF ]