[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do jednej kieszeni włożyłem rewolwer, do drugiej zapałki, tytoń i fajeczkę.Wszak podziemią mogło mi się to przydać.Przyklękam na oba kolana i dalej w drogę.W tej chwili słyszę, jak Wasyl głośno się żegna i zaczynasię modlić: Boże pomyłuj!Odtąd czołgałem się pieczarą, w skale wydrążoną.Mokra nie była, ale powietrze miało tu odorstęchlizny.Ze ścian, gdym się obok nich przesuwał, opadały kawałki kamienia łupkowatego.Nie było możnanigdzie ani usiąść, stanąć, pieczara bowiem była wszędzie równo wysoka.To mnie naprowadziło na myśl, żemusiała ją przed wiekami wyżłobić woda, tędy płynąca.Chociaż minąłem już znaczną przestrzeń, Zagrajszczekał wciąż daleko jakby gdzieś na końcu świata.Iść dalej, czy się cofnąć?  pytałem się w duchu, zawahawszy się na chwilę Przenigdy! Gdybym sięwrócił, Wasyl śmiałby się ze mnie, żem stchórzył.Czołgam się więc dalej, niekiedy zatrzymuję się, abyodpocząć, ale postanowienie moje jest niezłomne.Dotrę do celu choćbym miał zginąć! Powietrze coraznieznośniejsze, stęchłe, duszne, prawie zgniłe.114 Znalazłem się nareszcie w miejscu, gdzie szczekanie zrobiło się już bardzo wyrazne i bliskie.Ale tuniespodziewanie wszystko się urywa.Ani o cal nie mogę naprzód postąpić, bo przed sobą mam ścianę.Zaczynam macać po obu stronach i powoli w tył się cofam.Nareszcie zagadka rozwiązana.Pieczara ma naprawo od nogę pod prostym kątem i w tamtą stronę się przedłuża.Donośny głos Zagrają najlepiej towskazuje.Uradowany z tego odkrycia, skręcam w bok i choć otwór w tem miejscu był tak wąski, żeledwiem się mógł weń wsunąć, nie tracę animuszu i hejże w drogę!Niezwykła ta podróż nie trwała już długo.Dotarłem nareszcie do Zagrają, który, na jednem miejscustojąc, szczekał głosem już dobrze ochrypłym.Pies, poczuwszy mnie za sobą, nabrał odwagi, skoczył o kroknaprzód, ale znów się zatrzymał i głośniej począł ujadać.Co tam może być?  myślę.Ani lis, ani, borsuk, bo Zagraj, pies zuchwały i mocny, wziąłby się bezwahania do każdego z tych zwierząt.A więc wilk? Nie słyszałem, żeby wilki kryły się po jaskiniach, lecz ktowie, może to wilk.Pies stoi przedemną i cały otwór sobą wypełnia.Choć głową kręcę to w prawo to wlewo, nic nie widzę.Zaświecę zapałkę.W jakim celu? Wszak przy jej blasku ujrzę to tylko co jest w mojempobliżu, ale nic więcej.Strzelę! Gdzie? Chyba Zagrajowi w łeb, bo tu ciemno jak w rogu.Podnoszę głowę,jak mogę najwyżej.Nareszcie!.Na sążeń przed psem, może nawet dalej, widzę dwa błędne ogniki, prostoku mnie skierowane.Ich blask mieni się raz światłem żółtem, to znów niebieskawem.Zlepie.ale czyje?Mierzę przybliżoną wysokość od ziemi.Za wysoko na żbika, za nisko na wilka.Ha! to ryś!.Szczerze wyznaję, że dopiero teraz zimno mi się zrobiło.Chociaż każdy drapieżnik w jaskini bardziejtchórzy, niż na wolnem powietrzu, zapewne dlatego, iż nie wie dokładnie, jak wielkie niebezpieczeństwomu grozi, mimo to, jeśli ten ryś będzie miał choć trochę rozumu i Zagraja poszarpie, to potem mniesamemu głowę urwie.Wyciągam rewolwer, choć nie bez trudności i znowu myślę.Strzelić? Byłoby tonajlepsze, gdybym jeno wiedział, że trafię prosto między ślepie.A jak chybię? Ha, w takim razie oddaj Boguducha! Zagraj, strzałem ośmielony, rzuci się na rysia i sam zginie, poczem drapieżnik wezmie się do mnie, anim ja po ciemku kulę mu w brzuch wpakuję; on mi przedtem kark przegryzie.Gdyby tu choć siąść,wyprostować się trochę.ale ani marzyć o tem!yle, panie Józefie, lepiej cofaj się, pókiś cały.A więc: Jazda w tył!Czołgam się teraz jak rak, ale mimo, że się od psa oddalam, on za mną nie spieszy, lecz trwa nadawnem stanowisku, i szczekać nie przestaje.Dzielny pies! Nareszcie docieram do miejsca, gdzie pieczarasię przełamuje i tu nogami o ścianę uderzam.Aha!  powiadam sobie w duchu  tu trzeba skręcić.Zwracamsię więc najpierw w lewo.zle, potem na prawo, także zle.Ani tędy, ani owędy.Co się stało? Przecieotwór za mną być musi, skórom się przez niego tutaj dostał.Ale kto wie, czy przypadkiem skała się nieusunęła i drogi mi nie zaparła.W takim razie zginąłem! Nie chcę jeszcze w to uwierzyć.Ale niepokój sięwzmaga [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elanor-witch.opx.pl
  •